• "Nie żyje? zdumiał się kierownik- Ale jak?- Całkowicie - zapewnił go Divis" • Czytałam wiele kryminałów dobrych, jeszcze więcej bardzo dobrych, wśród nich zdarzały się i perełki, ale tak znakomitego, genialnego i wybitnego jak "Mężczyzna na dnie" Ivy Procházkovej nie czytałam już dawno. Trup może i skończył na dnie, ale autorka wzbiła się na wyżyny kryminału doskonałego . • Początek iście hitchcockowskim stylu, czyli trzęsieni ziemi, a potem przenosimy się dziesięć lat w przyszłość, gdzie w jednym z jezior zostaje znaleziony samochód z ciałem Osvalda Zapletala, policjanta. O policjancie nikt złego słowa nie chce powiedzieć, bo w końcu o zmarłych mówi się dobrze, albo wcale, a zamordowany mężczyzna z dna jeziora taki święty nie był. Prowadzący śledztwo podinspektor Marián Holina odkrywa nie tylko brudną przeszłość denata, sama lista potencjalnych morderców okazuje się być wyjątkowo długa. • "Mężczyzna na dnie" to klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie, w którym podstawowe pytanie brzmi: kto zabił? Pytanie o tyle trudne, że wszyscy są podejrzani, wszyscy mieli motyw by pozbawić Zapletala życia. • Co sprawia, że "Mężczyzna na dnie" jest taki oryginalny? Znakiem nowoczesnej kryminologii jest analiza DNA, a u Procházkovej ważną rolę odgrywa astrologia. Co tam profilowanie sprawców, wpływ planet i księżyca może mieć znaczący wpływ przy schwytaniu mordercy. Takie rzeczy to tylko w Czechach. Jednak tak całkiem poważnie, astrologią nasz główny bohater jedynie się posiłkuje, ważniejsza jest zdecydowanie psychologia. • "Mężczyzna na dnie" to rewelacyjny kryminał i zdecydowanie najciekawszy z przeczytanych przeze mnie w tym roku. Intryga, podinspektor Holina, czeski klimat i towarzyszące lekturze emocje to wszystko ujęło mnie i oczarowało. • Marta Ciulis-Pyznar

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo