Recenzje dla:
Frywolitki/ Małgorzata Musierowicz
-
Frywolitki, czyli ostatnio przeczytałam książkę!!! cz.1 • Jest to wybór felietonów, które w latach 1994-97 Małgorzata Musierowicz pisała najpierw dla Filipinki (Czy ktoś jeszcze pamięta to czasopismo? Za moich młodych czasów każde dorastające dziewczę, ja również :), czytało tę gazetkę.), a następnie dla Tygodnika Powszechnego. • Frywolitki są to koronkowe cudeńka wykonywane z cieniutkiego kordonka lub po prostu zwykłej nici za pomocą małego czółenka. Przepiękne, misterne i pełne różnych zawijasków - zależnie od inwencji twórcy - ale okropnie trudne do wykonania. Wiem, bo sama próbowałam i po trzech godzinach pilnej nauki poddałam się. Małgorzata Musierowicz obserwując z zazdrością zwinne ręce swojej mamy, postanowiła stworzyć frywolitkę najlepiej sobie znanym sposobem, a więc z myśli i słów. • Pisze głównie o książkach, choć przede wszystkim są to szeroko pojęte rozważania o kulturze, przeplatane polemiką z Kochanymi Czytelniczkami i Drogimi Czytelnikami, jak nazywa autorka odbiorców "Frywolitek", zasypujących ją listami. • Przeczytałam ten zbiorek z przyjemnością, przerzucając pobieżnie jedynie co niektóre rozdziały traktujące o zen i konfucjanizmie. Po studiach orientalistycznych i latach własnych przemyśleń nad kulturą Dalekiego Wschodu, stanowczo wybieram naszą rdzenną europejską tradycję, wyrosłą z kultury śródziemnomorskiej. Daletgo tak bardzo lubię u Małgorzaty Musierowicz wszelkie nawiązania do antyku. Jednak w pierwszym zbiorze "Frywolitek" właściwie ten temat nie występuje (a jest go mnóstwo w "Całuskach pani Darling", polecam). • Wynotowałam sobie za to tytuły książek, do których muszę koniecznie zajrzeć. Bowiem Małgorzata Musierowicz ma ten wielki dar, że jak już pisze o książkach, od razu nabiera się ochoty, aby je przeczytać. • We "Frywolitkach" jest i o Prusie, Orzeszkowej, Mickiewiczu, o prof. Raszewskim, o Poznaniu, o Kresach, ale też i o różach i ich hodowcach, o polskim szkolnictwie i o bibliotekach, rzecz jasna, szczególnie o bibliotekach dziecięcych i o Joannie Papuzińskiej, a nawet o Jane Austen, królowej Wiktorii i o autyzmie. Krótko mówiąc - zasięg tematyczny "Frywolitek" jest nieograniczony. Jest to bardzo miła i pouczająca lektura.