• Dalszy ciąg przygód szeptuchy z Bielin, pelna humoru i wciagająca jak utopiec :)
  • Katarzyna Berenika Miszczuk jest moim strzałem w ciemno na zły humor. Parę lat temu zaserwowała mi wiele przyjemnych i uśmiechniętych chwil swoją serią o Wiktorii i jej perypetiach tak w piekle jak i w niebie, a teraz rozpogadza mi ponure chwile historią Gosławy uwikłanej z nieczyste potyczki słowiańskich bogów. • Pierwsze dwa tomy czytałam już jakiś czas temu i miałam lekką obawę, czy aby na pewno wszystko będę pamiętać. I faktycznie, momentami musiałam się mocno namyślić (kim była ta Żywia!?), ale ogólny sens historii mi nie uciekł, zatem pozostałe części musiały sprawić mi sporo przyjemności, bo nie wyrzuciłam ich z pamięci. • W trzeciej części Gosia powoli staje się "swoją" w Bielinach i coraz żadziej myśli o powrocie do Warszawy. Po tragicznej śmierci Mszczuja czuje w sobie wiele zwątpienia, niezgody i wciąż obwinia się o to, co się wydarzyło. Na dodatek jej chłopak (no właśnie, chłopak?) zniknął gdzieś z ciałem swojej byłej, a do wioski przyjeżdża nowy młodzieniec, który szybko wpada w oko wszystkim dziewczętom w okolicy. Jakby tego było mało obok wciąż kręci się Swarożyc, który ewidentnie czegoś od Gosi chce, ale jakoś nie chce powiedzieć czego - faceci! • Książka ma prawie pół tysiąca stron i niestety nie cała jest wypełniona wartką akcją. Zwłaszcza na początku wszystko się bardzo rozłazi i skupia na przydługich dialogach. Gdzieś od połowy wszystko nabiera rozpędu. Powraca Mieszko, wokół zaczyna krążyć groźny dla pomniejszych demonów Myśliwy (którego tożsamości domyśliłam się zaraz po tym, gdy się pojawił - szkoda), a Gosia zostaje rzucona na głęboką wodę w swojej pracy, bo Baba Jaga wyjeżdża na waka...pielgrzymkę. • Parę zagadek z poprzednich tomów uzyskuje tu swoje odpowiedzi, ale na ich miejsce od razu pojawiają się kolejne i to naprawdę sporego kalibru. Swarożyc w końcu mówi, co Gosia będzie musiała dla niego zrobić i jest to szalenie trudne zadanie. Co więcej, jej Matka sygnalizuje, że będą musiały p o w a ż n i e p o r o z m a w i a ć, a ten zwrot nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. • I właśnie dlatego cieszę się, że zwlekałam z lekturą tej książki tak długo. Bo gdybym musiała teraz czekać na finałowy tom przez dłuższy okres czasu to jak nic zaczęłabym świrować, ot co! • Czy jest to książka zasługująca na miano "Najlepszej książki 2017", jaki to tytuł zdobyła ona na portalu LubimyCzytać? Hm, średnio. Jest przyjemna, lekka i zabawna, ale zdecydowanie nie jest to powieść wybitna. Co więcej, mam wrażenie, że pierwszy tom był nawet ocipinkę lepszy od tego. • Ale! Teraz pora na lekturę IV tomu. Liczę na fajerwerki!
  • Cz. III cyklu "KWIAT PAPROCI" znów wodzi czytelnika po słowiańskich obrzędach i zwyczajach. • "Zawieruszony" gdzieś Mieszko / miłość Gosi/ wraca, a z jego powrotem nabiera tempa akcja powieści. • Gośka / absolwentka Akademii Medycznej pobierająca na życzenie matki nauki u świętokrzyskiej szeptuchy /cz. I/ , w tej części wychodzi powoli ze swej hipochondrii i staje się bardziej dojrzałą kobietą, ale jak zawsze narażającą się bogom /cz. II/. • Jest jeszcze nowy Żerca, który też namiesza. • No, cóż - dzieje się dzieje, aż do zakończenia z ...cdn. Czekam więc na IV część cyklu i odpowiedź, czy wszystkie tajemnice zostaną wyjaśnione, czy znów będzie /oby/ - cdn. • Kto lubi trochę bajkowy świat powinien sięgnąć po cykl "Kwiat paproci".

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo