• Czy mi się wydaje, czy to jest lub była lektura szkolna? Mnie ona ominęła i przeczytałam ją teraz, w wieku 30+ z jedną głównie myślą w głowie: jak ja współczuję młodzieży, która musiała to czytać. Książka ma formę monologu opisującego przeżycia bohatera, którego po raz kolejny wydalono ze szkoły. Czytało mi się dość powoli i topornie i jestem pewna, że po tygodniu o niej zapomnę. Co ciekawe, ta pozycja w mojej bibliotece jest dostępna na dziale dziecięcym. • Próbowałam doszukać się w niej jakiegoś drugiego dna czy tego wspomnianego buntu, ale bezskutecznie. Nie rozumiem, czemu ta pozycja miałaby być kultową.
  • Jedna z najgorszych książek jakie czytałem. Jakby przeglądać Instagram, Twittera czy Facebooka jakiegoś rozpuszczonego nastolatka. Po prostu żenujący kawałek pisaniny. Nie ma to ani ładu ani składu. Słabo opisane majaki bezmyślnego dzieciaka z ADHD.
  • Staroświecka przygoda. Kilka dni licealisty z Nowego Jorku. Z odpowiednimi do wieku wątpliwościami i marzeniami.
  • Podobnie uważam jak poprzednicy. Książka właściwie o niczym. Doszukiwałem się długo jakiegoś głębszego sensu, bo przecież skądś taka wysoka pozycja w rankingach. Nic takiego nie znalazłem. No i gdzie się podziewają w zimie te cholerne kaczki?!
  • Nie zachwyciła mnie ale że krótka - doczytałem. Pojęcia nie mam dlaczego taka wybitna, klasyczna. Dobra na pewno. O wiele bardziej zapadła mi w pamięć jeszcze krótsza - opowiadanie zaledwie - "Dzieci i myszy". Może odbiegam ale nie mogę zrozumieć dlaczego w tym kanonie 100 pozycji nie ma np. "Lektora" - to pozycja na miarę Nobla, a ekranizacja na miarę Oscara
  • Buszujący w zbożu zaliczany jest do klasyki literatury. Znalazł się nawet na liście 100 książek BBC, które trzeba przeczytać. Jako że uważam, że klasyki warto znać i ostatnio coraz częściej po nie sięgam, postanowiłam tę książkę przeczytać. I się rozczarowałam. • Główny bohater powieści to szesnastoletni uczeń Holden Caulfield, który ma dość otaczającego go głupstwa, zakłamania oraz podłości i ucieka z college'u, włócząc się kilka dni po Nowym Jorku. Podczas tego poznajemy wiele opowieści z jego życia i dowiadujemy się, co tak naprawdę siedzi mu w głowie. • Holden niemalże bezustannie mnie denerwował i irytował. Nie rozumiem, jakim prawem to właśnie jemu przeszkadzały kłamstwa ludzi, skoro sam często kłamał jak z nut i sądził, że to w porządku. Narzekał na wszystko i wszystkich, nawet na te osoby, których nie znał. Właściwie nie lubił nikogo oprócz swojego rodzeństwa i kilku nauczycieli. Odniosłam wrażenie, że oceniał osoby, chociaż naprawdę dobrze ich nie poznał. Zdecydowanie go nie polubiłam. • Niektóre z opisanych wydarzeń mnie nudziły, inne za to bardziej ciekawiły. W ostatecznej ocenie fabuła pozostaje jednak dla mnie po prostu... nużąca. To w większości opis perypetii Holdena i jego wędrówki po wielkim mieście. Cały czas czekałam na jakiś zaskakujący zwrot akcji, który nie nadszedł. • Być może w tej historii znajduje się ukryte przesłanie, bo jakby nie patrzeć, autor poruszył w niej kilka ważnych tematów. Mimo tego, spodziewałam się odrobinę bardziej filiozoficznych rozważań, które skłonią mnie do myślenia. A dostałam... cóż, zdecydowanie coś mniej ambitnego, niż oczekiwałam. Możecie teraz mnie za to zlinczować, uznając, że nie zrozumiałam sensu książki, ale takie mam na ten temat zdanie. • Warto wspomnieć, że ten klasyk został w latach 50 zakazany w Stanach Zjednoczonych. Niewątpliwie budził wielkie kontrowersje przez poruszane w nim wątki. W tamtych czasach było to coś nowoczesnego. Obecnie Buszujący w zbożu jest nieobowiązkową lekturą w polskich gimnazjach. • Buszujący w zbożu to pozycja, na której się zawiodłam. Nie będę Wam jej mimo to odradzać - jeśli macie ochotę na jej przeczytanie, zróbcie to. Może akurat Wam ona się spodoba? W końcu gusta są różne.
  • Ksiżka krótka i lekka. Nie potrafię w pełni zrozumieć fenomenu tego dzieła, być może chodzi o tę myśl na końcu...

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo