• "Niezłomny" to filmowa biografia olimpijczyka z Berlina, Louisa Zamperiniego, który po latach staje się bohaterem wojennego dramatu. Za młodu chuligan i urwis, sprawca rodzicielskich problemów, wiecznie naganny i niepoprawny. Swoją energię spożytkowuje w sporcie. Zaczyna biegać i... co wszystkich zaskakuje, zdobywa medale i odznaczenia i stopniowo pnie się w górę. Ma tylko jednego bliskiego kolegę-przyjaciela, który wzbudza w nim pasję sportowca, zagrzewa do treningów, do walki, do posiadania własnych ambicji. Do bycia coraz lepszym, jak nie najlepszym. Lecz zaczyna się wojna, Zamperini zostaje powołany do wojska, do brygady lotniczej i podczas jednego z lotów dochodzi do awarii, samolot rozbija się nad oceanem i cała ekipa spada do wody. Tylko trójce udaje się wyjść cało na ponton i walczyć o życie i to też z różnym skutkiem. Po kilkunastu dniach, wyczerpanego ratują i zaciągają do obozu jenieckiego. I zaczyna się kolejny koszmar i walka o życie i własną godność. I wszystko w tym filmie byłoby ciekawe i wciągające, bo nie ma to jak ból i cierpienie wywołane traumą ogólno panującej wojny i zniszczenia lecz film Jolie jest jakby miałki i nader kiczowaty. Nadmiar ckliwości i prób ukazania ogromu cierpienia, co w pewnym momencie zaczyna być aż przesytem samym w sobie. Komizmem staje się pływanie trójki rozbitków na gumowych pontonach po wielkim ocenie. Atakują rekiny i nic się pontonom nie dzieje. A co lepsze, można rekina złapać gołymi rekom i zabić go ciosem w łeb. Twarze ludzi spalone słońcem, po niemal 43 dniach dryfowania po oceanie, nie przypominają wcale czarnoskórych. Nie są spieczone, ani obrzmiałe, co aż śmieszy. Pontony całe, rozbitkowie mają jedynie spieczone usta. Bez wody sobie radzą, nie są też nadmiernie wychudzeni. Zaskakuje fakt, że nikt z filmowców nad tym nie popracował. W obozie ckliwość goni ckliwość, co ma pewnie w zamierzeniu wywołać płacz widza, a co nie każdego wzrusza. Przesyt tego typu scen wywołuje u mnie śmiech. Jedynym plusem tego filmu jest to, że pokazuje prawdziwą historię człowieka, który zmarł niedawno, cała reszta to banał. Przykro to pisać, bo Jolie (i twórcy) włożyli dużo serca i pracy w produkcję "Niezłomnego" i pewnie Zamperini podczas premiery przeżywał cały dramat jeszcze raz, lecz to nie jest film dla jednego odbiorcy lecz dla ogromu.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo