• wybitnie nuda książka, rzowlekłe monologi, tak zwane 'problemy' głównej bohaterki miejscami wręcz śmieszą. wątek psa ratuje książkę, ale ogólnie niesamowicie trudna i ciężka do strawienia
  • Zanim przejdę do mojej recenzji- małe ostrzeżenie - TO NIE JEST KRYMINAŁ. Jeżeli po przeczytaniu trochę mylącego opisu książki wciąż spodziewacie sie thrilera z zagadką, to muszę wyprowadzić was z błędu. To powieść psychologiczno-obyczajowa, nasiąknięta emocjami z małą historią kryminalną gdzieś tam w tle, na końcowych kartkach książki. Przez większość stron nasuwała mi się myśl, że ten tekst jest jak połączenie powieści Małgorzaty Wardy i książki "Ulga" Natalii Fiedorczuk. Jednak zagłebiając się dalej autorka pozostawiała w mojej głowie powyższe nazwiska daleko w tyle. • Tak, ta książka rozbiła mnie na kawałeczki. • Roztrzaskała wszystko to, co było we mnie głęboko ukryte a może nawet nigdy nie odkryte. Ponowne tak- to jest bardzo subiektywna recenzja, bowiem zdaję sobie sprawę, że ta książka poruszyła dokładnie te klawisze, które powstały we mnie pod względem osobistych doświadczeń/przekonań/emocji. • Zaczęło się niewinnie - sięgnęłam po tę pozycję jak wielu innych - żeby poczytać nowy kryminał, coś w przerwie między Chmielarzem a Lackberg. Po pierwszych stronach, chciałam szybko zatrzasnąć książkę widząc, że to nie to czego szukałam. A wręcz odwrotnie - na obyczajówkę pokroju "Ulgi" która wiem, że przyniesie tylko smutek i irytację bohaterami nie miałam na pewno ochoty. Jednak nagle w tekście pojawiły się znajome nazwy niszowych holenderskich miasteczek, w których miałam okazję być dzięki gościnności mojej rodziny. To mnie zaintrygowało. Brnęłam dalej strona po stronie, coraz bardziej widząc, że to się dla mnie źle skończy, że nie uniknę zadumy o życiu na którą obecnie nie miałam ochoty. A może po prostu się jej bałam? Historia toczyła się dalej, a mi wystarczyły 2 dni żeby dojść do ostatniej kartki, zaś autorce wystarczyło te pareset stron by wyrzucić ze mnie taki wachlarz emocji. Po raz pierwszy odkąd tylko pamiętam nie potępiłam u kogoś zdrady. A moje stanowisko w tej sprawie jest dosyć stanowcze, nawet gdy partner zawinia - to czas na rostanie,nie na zdradę. Tu nie było nawet wielkiej winy, a jednak ku zaskoczeniu samej siebie - nie potępiłam opisywanej osoby. Ja ją zrozumiałam. • Rozumiałam każdy jeden skrawek jej osoby, jej drobnych postepowań pomiędzy główną akcją, jej fascynację, jej smutek, jej wybory. Boję się co pokazała mi ta książka o sobie samej. Może po prostu odkopała zabliźnione rany (a jak to autorka pięknie ujeła czas nie leczy ran, on je po prostu dezynfekuje), może obudziła we mnie pustą wiarę w uczucia które kiedyś myślałam, że wystepują w dorosłym życiu - jednak los szybko ustawił mnie do pionu spychając te emocje w ciemne i zakurzone zakamarki. Może to poprostu mistrzowskie zbudowanie postaci a może przeciętna książka o rzeczach, które podziałaly na mnie jak magnes moich zatartych lęków, uczuć i wyobrażeń. Przypominając sobie, że sięgnęłam po tą pozycję oczekując kryminału zdaję sobie sprawę, że tu zupełnie nie chodziło o motyw zagadki, który przy okazji był tak na prawdę bardzo naciągany, wręcz przerysowany. Jednak i on był po coś. Nie dlatego, żeby uznać jak niedorzeczna była ów akcja, ale po to by skonforntować zbudowane emocje z sytuacją wychodzącą poza ramy normalnego życia. • Skończyłam czytać tą powieść godzinę temu i wciąż tak wiele odczuć chciałabym tu przelać, zbierając rozsypane dookoła kawałeczki samej siebie. Nie umiem powiedzieć czy przeczytanie tej pozycji było dla mnie dobre czy też lepiej było pozostać w szczelnie budowanym, solidnym schronieniu pełnym racjonalizmu i trzymaniu na wodzy niektórych odczuć. Bo przecież takie jest życie, nie można czuć bardziej, szybciej, więcej, prawda? Wtedy narażamy się na nieuchronne zderzenie z rzeczywistością i bólem. Trzeba nauczyć się norm które odkrywamy wraz z dorosłym życiem, pierwszymi związkami i swoimi reakcjami na rozczarowania wynikające z konfrontacji naszych wyobrażeń z młodości z codziennością. Pani Dominika rozbiła mój mur robiąc w nim dziury na to o czym starałam się nie pamiętać, a czego kiedyś tak bardzo przecież pragnęłam. Kończąc moją chyba najbardziej osobistą opinię, chce zaznaczyć, że nigdy nie sądziłam, że ta książka tak mnie poruszy, ani też, że jestem w stanie dać jej 10gwiazdek. Jeżeli by się zastanowić to można w tej powieści wypunktowac niespójność akcji, kiepski motyw kryminalny czy nierealne problemy mężatki. Jednak ja widzę tu o wiele więcej. Widzę te paczki zużytych husteczek obok mnie i to, że wiem, że będę musiała teraz stawić czoła temu co jest do przetrawienia. Mam nadzieję, że wyciagne z tego doświadczenia konstruktywną naukę o samej sobie, oraz...że będę mięc w życiu osoby, z którymi głeboko będę wierzyć, że kiedyś będziemy deszczem.
  • Bardzo ciekawa książka,raczej obyczajowa z wątkiem kryminalnym. O relacjach. Polecam.
  • Piękna, poruszająca. Myślę, że skierowana bardziej do kobiet. One lepiej ją zrozumieją i odczują.
  • "Kiedy będziemy deszczem" to fantastyczny thriller psychologiczny z doskonale wymyśloną i dopracowaną postacią głównej bohaterki Ingi. Cała książka sprawia, że czytelnik zapomina o swoim życiu, a staje się częścią wspaniałej i tajemniczej fabuły stworzonej przez Dominikę van Eijkelenborg. • Jestem na prawdę szczęśliwa, że mogłam przeczytać tę książkę. • Portret psychologiczny bohaterki przesyty realizmem sprawia, że każdy z nas odnajduje w niej siebie, a to z kolei wpływa na to jak czytelnik odbiera całą akcję. Oczywiście w pozytywnym sensie. Autorka przedstawia (trochę kontrastowo) rolę kobiety we współczesnym świecie bo życie Ingi de Graaf nie jest kolorowe. Żyje w cieniu męża i codziennej rutynie, która męczy ją. To wszystko sprawia, że u kobiety pojawiają się myśli depresyjne, brak w niej chęci do dalszej egzystencji. Jej małżeństwo wygasa, natłok obowiązków domowych i wychowanie dzieci w "złotej klatce" powoduje, że kobieta jest na granicy rozpaczy. Ale kiedy Inga zdaje sobie sprawę, że jej życie nie jest takie o jakim zawsze marzyła, stara się to zmienić. Wszystko idzie dobrze, do czasu. Kobieta wychodzi na spacer z psem, z którego już nie wraca do domu. Dużą dawką informacji o nagłym zniknięciu kobiety są maile, które Inga wymieniała z przyjaciółką. To jej mąż je odnajduje po tym jak próbuje rozwikłać zagadkę nagłego zaginięcia żony. Wszystkie służby zostają zaangażowane w poszukiwania kobiety, czy im się uda odnaleźć Ingę? Czy odkryją tajemnicę jej zniknięcia? Poznają na pewno emocje i uczucia Ingi. Książka chwyta za serce, powala na kolana i sprawia, że chce się więcej. Dawno już nie czytałam książki tak naładowanej emocjami. Z pewnością tutaj każdy, kto czytał tę książkę się ze mną zgodzi. Książka w dobry sposób przedstawia osobowość wielu ludzi, zwraca uwagę na to, że często ten kto jest uśmiechnięty na zewnątrz w środku przeżywa największy koszmar. • Pomimo, że to thriller cała akcja i budowa książki przypominała bardziej emocjonalno-refleksyjną powieść, która objawia przykrą prawdę. Nie każdemu się to spodoba, na mnie jednak, książka ta zrobiła ogromne wrażenie. Ja mogę bez żadnego "ale" polecić ją każdemu z Was.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo