• Dom czterdziestu wieszczów • Kilka lat temu ukazała się, wydana przez Wydawnictwo „Znak”, książka Joanny Olczak-Ronikierowej „Wtedy. O powojennym Krakowie”. Najpiękniejszym i najp­ogod­niej­szym­ fragmentem autobiografii autorki jest opis życia w Krakowie, tuż po wojnie, w kamienicy przy ulicy Krupniczej 22 tj. w Domu Literatów, gdzie po okupacji znalazła schronienie wraz ze swoją matką (Hanną Mortkowicz-Olczakową) i babką (Janiną Mortkowiczową). • Muzy wciąż czuwają nad Krupniczą i niedawno ukazała się kolejna pozycja, poświęcona w całości dziejom niezwykłej kamienicy - „Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą. O Domu Literatów” autorstwa Anny Grochowskiej, absolwentki filologii polskiej i historii sztuki, doktorantki Wydziału Polonistyki UJ. Autorka otrzymała w roku 2014 stypendium twórcze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt, którego owocem jest niniejsza książka. Publikacja wydana została pod patronatem Krakowa Miasta Literatury UNESCO. • Dom Związku Literatów Polskich działał przy ul. Krupniczej od 1945 do 1995 roku. Mieszkali w nim wraz z rodzinami poeci, pisarze i działacze Związku m.in.: Stefan Kisielewski, Jerzy Andrzejewski, Sławomir Mrożek, Adam Polewka, Stanisław Dygat, Leon Kruczkowski, Kazimierz Brandys, Halina Poświatowska, Wisława Szymborska. Mieszkał również Konstanty Ildefons Gałczyński, twórca określenia „dom czterdziestu wieszczów”, używanego wymiennie z nazwami „literacki kołchoz”, czy też „czworaki dla literatów”, wskazujących to samo miejsce na mapie Krakowa. Z córką Konstantego Ildefonsa, Kirą, przyjaźniła się mała Joasia Olczakówna. Za dziećmi Adama Polewki, z dubeltówką biegał Zbigniew Mehoffer, syn malarza. Znajdujemy tutaj elementy biografii pisarzy i poetów, okraszone komicznymi, ale często także ogromnie smutnymi historiami z życia, przez których pryzmat widzimy ich twórczość w zupełnie nowym świetle. • Dla literatów, którzy znaleźli w nim schronienie, budynek był jednocześnie wybawieniem i przekleństwem. Dlaczego? Nie da się opowiedzieć w skrócie, książkę trzeba przeczytać. A czyta się ją jednym tchem. Napisana jest z humorem, lekkim przymrużeniem oka, a jednocześnie ciepło i z dużą wyrozumiałością dla bohaterów. Wydaje się, jakby autorka znała ich wszystkich osobiście. Tak wspaniały wynik można osiągnąć łącząc umiejętność słuchania z empatią i ciężką pracą nad dokumentami archiwalnymi. Przeglądając bibliografię na końcu książki chylę czoła przed ogromem pracy, wykonanej przez Panią Annę Grochowską. • Czytelnicy, którym spodoba się książka, z pewnością będą z niec­ierp­liwo­ścią­ czekać na nowy film: „Dom Pod Wiecznym Piórem”, w reżyserii Marka Gajczaka i według scenariusza Jana Polewki. Podobno już rozpoczęto przygotowania, ruszyły zdjęcia. Myślę, że tytuł mówi sam za siebie i motyw przewodni jest oczywisty. Wystarczy powiedzieć, że autor scenariusza urodził się w roku 1945 i był jednym z tych dzieciaków, do których chciał strzelać z dubeltówki Zbigniew Mehoffer. Co ciekawe – według Anny Grochowskiej – Jan Polewka nadal mieszka w Domu Literatów. • Maria Mazur-Prokopiuk • Biblioteka Kraków

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo