• Zaczęłam tę książkę raczej bez oczekiwań. Po przeczytaniu całkiem miłego „Ikaboga” spodziewałam się kolejnej dobrej dziecięcej literatury, z tym, że tutaj nie miałam nawet gwarancji stylu jaki znałam od J.K.Rowling. Jednak kiedy chwyciłam „Szczyptę...” do ręki to już wiedziałam, że „się dogadamy” : ) Lekkość, okładka, piękna ilustracja mapy na wstępie i do tego przyjemny rozkład tekstu sprawiły, że połknęłam tę pozycję w jakieś 2 dni a już po pierwszych kilku stronach totalnie przepadłam w świat Charlie, Betty i Fliss. Język i fabuła okazały się o wiele mniej dziecięce niż zakładałam, momentami wręcz miałam wrażenie, że książka kierowana jest do starszych czytelników, a wydarzenia w niej opisane mogłyby być podstawą do chwytliwego filmu. • Akcja toczy się w krainie Wronoskału gdzie mieszkają trzy siostry i ich babcia, która pewnego dnia zdradza swoim wnuczkom pilnie strzeżony rodzinny sekret. Od tego dnia przed dziewczynami otwiera się świat jakiego dotąd nie znały a ich siostrzana miłość będzie musiała stawić czoła kłopotom….w które same się pakują. Mnie w tej książce urzekło wiele rzeczy- od PRZEPIĘKNEJ okładki, przez wartką akcję i przyjemny styl pisarski po niebanalne rozwiązania, mimo, że wydawałoby się ,że w świecie opowieści o magii już nic nowego nie może nas zaskoczyć. Oczywiście, że były też momenty irytacji na bohaterki, ich nieracjonalne zachowania czy też słabsze rozdziały, jednak całość pozostawiła po sobie jedynie dobre wrażenie, na tyle, że już rozglądam się za drugą częścią. 9/10 • Ps. Obczajcie sobie okładki wszystkich trzech części – jak pięknie ze sobą współgrają 😊

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo