• Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Od czasu, gdy czytałam Księgę wyzwań Dasha i Lily minęło już trochę czasu, jednak dopiero niedawno tak naprawdę dowiedziałam się, że pojawiła się kontynuacja tej historii. Nie miałam o tym zielonego pojęcia i bardzo zaskoczyło mnie, że autorzy w ogóle zdecydowali się na napisanie dalszych losów Dasha i Lily. Na początku nie miałam zbyt wielkiej ochoty na poznanie ich kolejnych przygód, gdyż dla mnie była to po prostu historia zakończona. Nie polubiłam jej aż na tyle, by sięgać po kontynuację - po prostu dobrze mi się czytało tą powieść, jednak żadnych fajerwerków tutaj nie było. Jednak gdy natknęłam się na tą książkę w bibliotece po prostu nie mogłam przejść koło niej obojętnie, chyba zwyczajnie zbyt mocno interesowało mnie, co też autorzy postanowili dalej zaprezentować swoim czytelnikom. Czy więc opłacało się dalej brnąć w historię, która dla mnie była już definitywnie zakończona? • Dzięki przygodzie, jaką Dash i Lily wspólnie przeżyli na kartach książki Księga wyzwań Dasha i Lily, dwójka ta mimo tak bardzo różniących się charakterów potrafiła znaleźć wspólny język, a nawet stać się parą. Przez jakiś czas wszystko toczyło się bardzo dobrze, jednak gdy ukochany dziadek Lily trafia do szpitala z powodu zawału, wszystko powoli zaczyna się coraz bardziej walić. Obydwoje, choć nie od razu to dostrzegają, zaczynają oddalać się od siebie coraz bardziej, a gdy w końcu sobie to uświadamiają, boją się, że może być już za późno, by wszystko naprawić. • Jak wspomniałam, podczas czytania pierwszej części serii bawiłam się bardzo dobrze - książkę czytało mi się przyjemnie, przez co bardzo miło wspominam tą pozycję. Choć myślałam, że druga część serii będzie raczej niepotrzebną kontynuacją, to teraz cieszę się, że powstała i że zdecydowałam się na jej przeczytanie. Od razu warto wspomnieć, że nie ma ty zbyt wielkich fajerwerków, tak jak w przypadku Księgi wyzwań..., jednak i tym razem dalsze losy Dasha i Lilly poznawało mi się bardzo przyjemnie. • Jedną z rzeczy, które mi się tutaj nie podobały, było całkowite zepchnięcie tych char­akte­ryst­yczn­ych dla Dasha i Lily zabaw związanych z dziennikiem na ostatnie tory. Mi osobiście świetnie się o tych zadaniach czytało i liczyłam, że coś podobnego otrzymam tutaj, jednak autorzy poświęcili temu zaledwie kilka ostatnich rozdziałów powieści. O czym jest więc cała książka? W sumie tak na prawdę przez większość czasu czytamy o tym, jak to Lily i Dash mają problemy ze swoim związkiem... Nie da się ukryć, że miejscami było to bardzo nudne i monotonne, jednakże dzięki wciąż towarzyszącemu książce humorowi, było to jak najbardziej do zniesienia. Jednak mimo wszystko wielka szkoda, że autorzy temu char­akte­ryst­yczn­emu dla bohaterów wątkowi poświęcili tak mało czasu. • 12 dni świąt Dasha i Lily to przyjemna książka, którą na prawdę dobrze czyta się w zimowy wieczór. Można dzięki niej świetnie oderwać się od rzeczywistości i bawić się w towarzystwie Dasha i Lily. Nie jest to powieść wysokich lotów, jednak w wolnej chwili zdecydowanie warto poświęcić dla niej chwilę czasu - może nie zapamiętamy jej na długo, lecz świetnie się przy niej odprężymy. Ja jestem jak najbardziej na tak,więc jeśli pierwszą część macie już za sobą, w wolnej chwili koniecznie sięgnijcie i po jej kontynuację.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo