• Totalnie szkoda czasu. Słowotok bez żadnego celu i sensu.
  • Jak zacząć sagę o perypetiach mieszkańców wiejskiej gminy? Najlepiej od dobrej intrygi. Oto w głowie sprytnego wójta zrodził się niecny • plan, który każdemu miłośnikowi czytania zjeży włos na głowie. Przejście na emeryturę bibliotekarki Uli postrzega bowiem jako świetną okazję do ukrócenia tego nierentownego procederu, jakim jest wypożyczanie mieszkańcom książek. Musi jeszcze tylko znaleźć odpowiednią osobę, która doprowadzi to miejsce do upadku. Ale nie samą biblioteką żyje miejscowa społeczność. Na plebanii pojawia się nowy, młody ksiądz, wzbudzając zachwyt wśród żeńskiej części swej parafii. Całe szczęście na posterunku, nieprzerwanie od pięćdziesięciu lat, • czuwa Maria – kościelna, która najlepiej orientuje się nie tylko w finansach parafii, ale również w życiu okolicznych mieszkańców. Wianek z dmuchawców Agnieszki Olszanowskiej to oczywiście nie tylko biblioteka i plebania, to przede wszystkim ludzkie historie, rodzinne relacje, życiowe rozterki, wzloty i upadki bohaterów. Podane z lekkością, doprawione humorem, wspaniałe na odprężający wieczór • z książką. Krótkie rozdziały nadają akcji tempa, choć czasem pozostawiają niedosyt. Chciałoby się zgłębić intrygjące wątki, a te nie dość, że uciekają w mgnieniu oka, to czasem już nie wracają. Niczym w prawdziwym życiu, losy niektórych bohaterów przyjdzie • nam śledzić jedynie przez kilka chwil, by potem snuć domysły i liczyć na szczęśliwe zakończenie. Albo na kolejne tomy sagi, bo kto wie – może właśnie tam znajdziemy odpowiedzi.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo