• Nikt nie jest idealny, nic nigdy nie wychodzi perfekcyjnie. Trzeba potrafić przyznać się do własnych słabości. • O „Teraz albo nigdy” wspominałam myślałam już, zanim zostało wydane. Stwierdziłam wówczas, że nadal chcę się zaliczać do młodzieży, nie myśleć przez chwilę o rzeczach poważnych i dorosłych. Czasami trzeba uciec do innego świata. Myślałam, że akurat ta książka będzie kolejną z serii "przeczytać i zapomnieć", gdyż opis zapowiadał płytką historyjkę o dziewczynie idealnej zawieszonej między zakochanym w sobie nerdem a przystojnym chłopakiem. Jednak to kolejny dowód na to, że nie warto ufać opisom z tyłu książki... Jaką historię tym razem zaproponowała nam Sarah Dessen? • „To okropne (...). może nie okropne, ale na pewno uciążliwe. Tak jakby życie nie było i tak dość skomplikowane. Człowiek powinien przynajmniej móc poruszać się według znaków”. • Macy od śmierci ojca żyje w idealnie ułożonym świecie, gdzie nie ma miejsca na chaos i niespodzianki. Ma idealnego chłopaka – inteligentnego, wszechwiedzącego, o nienagannych manierach i sposobie wypowiedzi. Jason właśnie wyjeżdża na Obóz Mózgowców, a przygotowuje się w oparciu o listy, które pomagają mu zachować w życiu równowagę i brak atrakcji. Ma jedną poważną wadę (oczywiście z czasem dowiadujemy się, że ma ich dużo więcej, ale sam ich nie zauważa): nie potrafi wyrażać uczuć ani ich przyjmować. Dziwne, biorąc pod uwagę, że jest nastolatkiem tuż przed klasą maturalną, prawda? • Matka Macy za wszelką cenę wypiera przeszłość ze świadomości, ucieka w pracę i do innych ludzi, dzięki którym zapomina, że kiedyś miała kochającego męża. Zapomina też, że jej córka potrzebuje uwagi i chwili rozmowy. Macy nie chce niszczyć tego, co udało się matce wypracować, schodzi jej więc z drogi i próbuje być idealną córką, która skupia się na pracy i nauce. Jej codzienność jest niezmienna i monotonna, znosi spokojnie wszystkie upokorzenia ze strony "idealnych" dziewczyn z pracy. Wszystko się zmienia, gdy dostaje mail od Jasona. Stara się nie myśleć o jego treści i bierze na swoje barki kolejne zobowiązanie: dorywczą pracę w cateringu. Tam też poznaje ludzi, których życie nie jest idealne w żadnym stopniu: każdego dnia zmagają się z problemami, nigdy nie wiedzą, co się za chwilę wydarzy... Poznaje Wesa, który – mimo burzliwej przeszłości – okazuje się wspaniałym człowiekiem, na którym można polegać, który rozumie wady i fascynuje się nimi. Jak dziewczyna przyzwyczajona do nudy poradzi sobie w totalnym chaosie i zgiełku? • „W chwili gdy człowiekowi zostają tylko słowa, trzeba umieć nimi zastępować to, czego akurat nie mamy, mówić rzeczy, które okazałyby się zbędne podczas kontaktu twarzą w twarz”. • Powieść Sarah jest przepełniona emocjami, które uderzają w czytelnika już od pierwszej strony. Zastanawiające jest przede wszystkim to, czy "człowiek idealny" rzeczywiście istnieje. Odpowiedź jest oczywiście prosta i zawarta w historii Macy, która uświadamia sobie wiele rzeczy i dynamicznie się zmienia na naszych oczach. Jason już od pierwszej chwili obudził we mnie niechęć – nie dlatego, że mu zazdrościłam "idealnego" życia, ale dlatego, że w moim odczuciu był zwykłym wampirem emocjonalnym. Narzucał głównej bohaterce pracę i przeróżne rozwiązania, planował jej całe wakacje, a Macy nie potrafiła powiedzieć "nie", bo zarzekała się, że jest zakochana z wzajemnością. Później byłam zdenerwowana, że rzekomy chłopak odnosi się do swojej dziewczyny jak do podwładnej czy (w najlepszym wypadku) współpracownicy... Jeszcze kilka sytuacji z nim związanych sprawiło, że po prostu nie lubiłam tej postaci, mimo że występowała niezwykle rzadko. Zapewne gdy podczas czytania traficie na te chwile, będziecie wiedzieć, o czym mówię. • Macy oczywiście do pewnego momentu też nie budziła mojej sympatii. Była za mało asertywna i taka... nijaka. Dopiero po kilku stronach opowieści jej postać zaczęła nabierać kształtu, a wszystko to za sprawą nowych znajomych, których polubiłam od razu. Za co? Może za ich odmienność, nieidealność i podejście do życia. Teraz albo nigdy to przede wszystkim historia o dziewczynie, która uświadamia sobie, że w życiu tak wiele się dzieje, że nie może być zawsze dobrze, bo nie wszystko może iść zgodnie z planem. Można zaplanować sobie dzień, wakacje, życie, ale nie można mieć wpływu na to, co może się wydarzyć niespodziewanie: szynka zostawiona na dachu samochodu, zepsuty grill, plama na koszulce, ulewa czy po prostu miłość. Sarah Dessen pisze o nastolatkach dla nastolatków i rodziców. Dla wszystkich. Uczy i nakierowuje, jak radzić sobie z problemami, ale nie daje gotowej recepty. Jej po prostu nie ma, każdy musi wypracowywać własną – na bieżąco. Wszystko staje się łatwiejsze, gdy ma się obok przyjaciół, rodzinę, którzy podtrzymają na duchu i dodadzą pewności siebie. • „Nigdy nie ma odpowiedniego czasu ani miejsca na prawdziwą miłość (...). To się dzieje przypadkiem, w mgnieniu oka, w jednej rozdzierającej, pełnej cierpienia chwili”. • Zapewne nie każdy chce być umoralniany i uczony, jak powinien i nie powinien postępować. Jednak „Teraz albo nigdy” nie tylko porusza tematy życiowe i trudne, ale jest przyjemną lekturą na chwilę, przy której można się rozerwać i zapomnieć o włączonej pralce, pełnej zmywarce i brudnych podłogach. Jest napisana tak przyjemnie i lekko, że nie miałam ochoty jej odkładać. Sarah w przyjemny i delikatny sposób przemyca różne wartości i wskazówki, dzięki czemu nie czuć ich ciężaru. Nieważne, że ciebie ta sytuacja jeszcze nie dotyczy, bo jesteś młodą osobą, która nie przeżyła jeszcze żadnej straty. Nieważne, że już to wszystko wiesz, bo dawno życie pokazało ci, jak wygląda rzeczywistość. Ważne, że ta książka może połączyć pokolenia, nie tylko coś pokazać i czegoś nauczyć, ale o czymś przypomnieć i pomóc ci się zrelaksować, bo w pędzie współczesnej codzienności nie zawsze jest czas na pomyślenie o sobie i bliskich.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo