• Przeglądając stronę wydawnictwa Jaguar, natknąłem się na książkę „Summoner. Początek”. Sama okładka mnie zaciekawiła, a kiedy przeczytałem opis, wiedziałem, że chcę to przeczytać. • Flecher nie ma łatwego życia w Skórach. Didrick, syn bankiera, uprzykrza głównemu bohaterowi życie, jak tylko może. Do pomocy ma strażników, których jest przełożonym za sprawą swojego ojca. Pewnego corocznego targowego dnia zjawił się koło bramy wioski stary żołnierz. Opowiadał historie z frontu i sprzedawał różne rzeczy, między innymi księgę Zaklinacza. Didrick jak zwylke naśmiewał się z niżej urodzonych ludzi i tym sposobem bardzo skutecznie zniechęcił do siebie Rotherhama. Flecher po bójce w gospodzie otrzymuje prezent od weterana. Wskutek niemiłego incydentu młody mag musi uciekać. Trafia do szkoły czarodziei i tam nawiązuje niecodzienne znajomości i przyjaźnie. • Niektórym osobom, zwłaszcza rodzicom, mogą przeszkadzać takie sformułowania jak „demon”, „magia”. Te obawy nie są uzasadnione. Demon w naszej kulturze oznacza byt duchowy, który z definicji jest zły i ma złe zamiary. Te istoty określiłbym raczej mianem stworzeń, które mają własną wolę. Poza tym podejrzewam, że takie tłumaczenie ma przyciągnąć pewną grupę fanów np. Harry'ego Pottera. Jeżeli chodzi o magię, w książce bardzo wyraźnie została postawiona granica pomiędzy dobrem a złem. • Uważam, że ta książka może nauczyć niepatrzenia przez pryzmat stereotypów i brania ludzkiego gadania za pewnik. Ponadto ukazuje wartość walki z niesprawiedliwością, postępowania uczciwego i z honorem. Jako osoba wrażliwa na to, co czytam, z czystym sumieniem mogę polecić Summoner Początek nastolatkom i dorosłym. •

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo