• Zaczynając jak zwykle wszystko na opak swoją przygodę z opowiadaniami pani Maas również rozpoczęłam od końca. Przyznam szczerze, że w tym wypadku cieszę się z takiego obrotu sprawy. Zabójczyni i Imperium Adarlanu jest opowiadaniem, które bez dwóch zdań i do samego końca przekonało mnie do Szklanego tronu raz na zawszę. • Zabójczyni i Imperium Adarlanu to już czwarte opowiadanie z tej serii. Tym razem spotykamy się z wydarzeniami, które pozostawiły Celaenie głębokie blizny. • Gildia Zabójców to miejsce owiane wielką sławą, którego lokalizacji nie zna nikt, a pragną odnaleźć wszyscy. Miejsce, o którym śni wielu. Nie zdając sobie sprawy, iż jest to w tym świecie tylko kolejne więzienie. Przynajmniej tym jest dla Celaeny oraz Sama. Dwójka młodych zabójców pragnąc wyrwać się z gildii postanawia wykonać ostatnie zadanie, aby móc wykupić się u Króla Zabójców. Tylko czy tak naprawdę można porzucić Króla Zabójców nie z jego woli? Okazuje się to być misją, za którą można zapłacić wysoką cenę. • '' Nazywam się Celaena Sardothien - szepnęła. - I nie będę się bać.'' • Kiedy jesteś najlepszym zabójcą Adarlanu wydaje ci się, że widziałeś już wszystko, czego można się bać, ale co zrobisz, jeśli okażę się to kłamstwem? Co jeśli nie pozostało ci nic innego niż zacisnąć zęby i powtarzać sobie nie będę się bać? Właśnie w takim miejscu znajduje się Celaena. Zdradzona i zesłana za swoje grzechy do samego piekła została odarta z wszystkiego, na czym jej zależało. Nie pozostało jej dosłownie nic ważnego. Wyobraź sobie, że lądujesz w piekle nie za swoje czyny, ale przez zazdrość innego człowieka. Jedyne, co wtedy zaczynasz czuć to nienawiść. Palącą nienawiść. • Sięgając po Zabójczynie trzeba się nastawić, że urzeknie ona swoją prostotą. Język, jakim piszę autorka jest zrozumiały dla każdego, a sama fabuła wciąga od pierwszych stron mimo liczących sobie tylko około stu stron. Czasem nie jedna „książka” licząca ponad 300 stron nie wywrze takiego efektu jak to opowiadanie. Sądzę, że nie popełnię herezji nazywając to opowiadanie najlepszym z wszystkich. Posiadło ono wszystkie cechy, które sprawiają, że książka ma „to coś”. Może trudno rozumieć ten fenomen, ale nie można zaprzeczyć, że takowy miał tutaj miejsce. • Rzadko zdarza mi się, że trafiam na kobiecą postać, która zostaje ze mną. Ba! Śmiem twierdzić, że na początku swojej „kariery” czytelniczej nie istniały takie postacie. Zawszę to mężczyźni swoją siłą i opiekuńczością wywierali na mnie wrażenie. Dopiero z czasem zaczęło się to zmieniać. Celaena Sardothien jest jedną z tych postaci. Bywają nawet takie momenty gdzie utożsamiam się z nią. Wszystko przez zachowania i cechy Celaeny. Zadziorność i siła, jaką prezentuje jest po prostu imponująca. Ponieważ kiedy jej świat rozpada się na milion kawałków ona będzie walczyć. • Uwielbiając Szklany tron nie wyobrażam sobie, aby można było pominąć opowiadania do niego dołączone. Najbardziej jednak nie wyobrażam sobie możliwości pominięcia Zabójczyni i Imperium Adarlanu. Cóż mogę więcej powiedzieć? Po prostu przekonajcie się sami! • Pozdrawiam, • A.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo