• Sięgając po tę książkę spodziewałem się czegoś lepszego. Już patrząc na tytuł spodziewałem się jakiejś masakrycznej zbrodni, litrów niepotrzebnie przelanej krwi, a tu szczerze mówiąc zawiało nudą.Szumny napis z okładki, że polowanie nigdy się nie kończy, dobre sobie. W ogóle się nie zaczyna! Ucieczka przed bandytami, bezwzględnymi i zdet­ermi­nowa­nymi­ przez bezludną północ Norwegii. Walka o przetrwanie, wycieńczająca ucieczka, tego w tej książce nie znajdziecie. Jon dociera do niewielkiej wioski, gdzie spotyka uroczego chłopca Knuta i jego matkę Leaę, której mąż zaginął na morzu. Brzmi banalnie? Owszem. Wiemy jak się skończy? Jak w przypadku 99% innych historii. Trudno napisać o czym jest ta książka. Były przestępca spotyka uroczą kobietę i jej dzieciaka na krańcu świata, a gdzieś tam daleko za horyzontem pojawiają się oprawcy. Gdy już wydaje się, że historia lekko przyspieszy, następuje finał. Nuda, nuda, brak emocji, płaskie postaci, klisze fabularne i nuda. Dziwne, że podobną książkę mógł napisać najlepszy norweski autor kryminałów. Chyba, że napisał ją w miesiąc. Niewykluczone. Oczywiście znajdą się obrońcy autora, którzy będą pisać o pięknie dalekiej północy, reniferach i rozważaniach filozoficznych, religijnych i moralnych. Nie wierzcie w to. Więcej krwi to kwintesencja nudy, niedotrzymanie obietnicy i lektura na trochę ponad godzinę. Nie zaczynajcie przygody z autorem od tej książki tak jak ja to zrobiłem, to był duży błąd z mojej strony.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo