• Zbyt dużo o historii różnej muzyki, która królowała w Krakowie, zbyt mało o głównej postaci.
  • Książka o Andrzeju Zausze. O Jaszczurach, Baranach, o Krakowie też. Chociaż chyba bardziej o Krakówku, bo to małe miasto jest i wszyscy się znają. A w nim, w Krakówku znaczy, Zaucha Andrzej. Człowiek który życie miał nielekkie. Ale za to żył jak chciał: "siedź w koncie, a znajdą cię". Minęło już kilka dni od przeczytania książki Jarka Szubrychta. Patrzę na okładkę i się zamyślam: - to co, już? Wszystko zostało napisane? Zaśpiewane też wszystko? • No. Na to wygląda. • -Szkoda.... • Wielka szkoda. • (osiem łamane przez dziewięć) • P.S. Na zachętę, historyjka z książki wzięta: Zaucha dostał propozycję nagrania pewnej piosenki. Doskonali autorzy, świetna muzyczka, niezły tekst. Ale piosneczka jakoś nie bardzo mu , osobiście, pasowała. pomknął więc na Rynek, skrzyknął konsylium w składzie.....który akurat był obecny. Zapytał o zdanie w temacie: mam to nagrać, czy nie? Krakówek podeliberował, wypił co nieco, pewnie zakąsił takoż, i stwierdził: nagrywaj Jędrek!. No to nagrał. Taki przepis na hiciora. Prosto z Krakówka.
  • To trzecia książka o Andrzeju Zausze, ale ta – autorstwa Jarka Szubrychta, opublikowana w 30. rocznicę śmierci wokalisty, wydaje się być na długie lata ostatnią. Tak jest kompletna, obszerna, tak wnikliwie opisuje życie artysty, początki kariery i jej jakże niełatwy przebieg. A gdy już wydawało się, że dla Andrzeja Zauchy świat estrady i scen muzycznych się otworzył, nastąpił dramat… Ten dramat, znany dobrze, sygnalizuje nam autor w kolejnych rozdziałach, by dopiero na końcu go opisać, bez zbędnych słów, patosu, komentarzy… To w ogóle książka znakomicie napisana, z wręcz literackim wstępem, świetnie skomponowana, zarazem przejrzyście dokumentująca niemal trzy dekady bycia w środowisku muzycznym wyjątkowego artysty – może zbyt prostolinijnego, może niezbyt konsekwentnego w prowadzeniu swej kariery, może zbyt szybko rezygnującego z ambitnych celów, bo trzeba było utrzymać rodzinę… Ileż świetnych pomysłów, oczywiście często nie z jego winy, nie zostało zrealizowanych przez tego nadzwyczaj utalentowanego wokalistę, muzyka, aktora… Artystę, który miał gigantyczny talent i za mało szczęścia. Teraz miał szczęście do kolejnego biografa, który przygotował książkę starannie, mając do pomocy ponad 60 rozmówców – w tym ukochaną ciocię artysty i córkę Agnies zkę. Powstała praca wyczerpująco opowiadająca o Zausze, a zarazem znakomicie oddająca życie muzyczne Krakowa lat 60., 70. i 80. XX wieku i książka atrakcyjnie wydana przez Wydawnictwo Literackie. • Te wszystkie jej walory sprawiły, że jednogłośnie została Krakowską • Książką Miesiąca grudnia. • Wacław Krupiński

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo