• Dobra książka - to muszę przyznać. • Zwarta konstrukcja, szybkie tempo, czasem wątki wodzą za nos, ale to dodaje smaczku. Choć... są drobne minusy. To jest pierwsza książka Pani Bondy, po jaką sięgnęłam w ogóle, po polski kryminał, bo jednak preferuje wyższe półki skandynawskie;) Ale ta powieść jest na prawdę dobra i ciekawa. Wiele postaci, wiele wątków, ciekawy główny bohater, profiler Meyer i ciekawie osadzona fabuła. Jednak sam morderca - oj, oj, - Pani Katarzyno, coś z nim nie tak. • Wolę nie zdradzać w czym tkwi szkopuł, by inni nieznający powieści po nią jednak złapali - warto - lecz jego osoba to jakby persona "z krzaków". Szukasz cały czas podejrzanego, szperasz w tym co masz, patrzysz wyraźniej i dokładniej, by w rezultacie dostać kogoś "pobocznego", skonstruowanego jakby naprędce... . • Jestem przy okazji pozytywnie zaskoczona panią Katarzyną Bondą. Książkę chciałam przeczytać, żeby poznać jej styl i pióro (wiele teraz się słyszy o pisarce, wiele się widzi jej twarz) i jakże pozytywnie się dla mnie okazało - Pani Bonda ciekawie pisze. Bawi się słowami, co jej lekko przychodzi i swobodnie, a czuć to wyraźnie z kart powieści. Stanowi to wielki pozytyw. A i sam fakt naszej rodzimej pisarki - no ba, jest co chwalić, ale nie pod niebiosa.
    +2 trafna
  • Polecam,fajna,duzo sie dzieje. Trzyma w napieciu.
  • Fajna treść i ciekawie się czyta, ale za dużo jest opisów.
  • Pozycja całkiem dobra, zwierzenia aktorki są bardzo ciekawe i wzbudzają chęć spędzenia z książką więcej czasu. Sam protagonista to nie w kij dmuchał facet - Huberta da się lubić od samego początku. Książka godna polecenia, do przygód Meyera pewnie jeszcze wrócę. Aż mi szkoda było kończyć tytuł.
  • I tym razem Bonda nie zawodzi, książka wciąga od samego początku i nie pozwala się odłożyć na bok ani na sekundę. Polecam
  • „Sprawa Niny Frank” to opowieść, której akcja toczy się głównie w Mielniku nad Bugiem, a jej bohaterami są tak naprawdę dwie postacie. Jedną z nich jest aktorka- Nina Frank, która prowadzi bardzo rozrywkowe życie opierające się głównie na domowych imprezach, alkoholu i seksie, a która wśród fanów znana jest z roli zakonnicy niosącej pomoc wszystkim potrzebującym. Drugą postacią jest psycholog policyjny (profiler) Hubert Meyer, który jest naprawdę dobry w swoim fachu, jednak gorzej idzie mu w swoim życiu prywatnym. • Jakie wydarzenia łączą drogi tej dwójki? • Otóż Nina zostaje brutalnie zamordowana w swoim domu, a mimo kilku podejrzanych wytypowanych przez policję nie można nikomu postawić zarzutów. • Tu wkracza do akcji Meyer oraz jego policyjna intuicja i zdolności. • Czy Hubert stworzy trafny profil mordercy? Czy pogodzi problemy osobiste z pracą? Czego dowie się o życiu Niny Frank i jej tajemniczej oraz bardzo burzliwej przeszłości? • Jeśli jeszcze nie czytaliście „Sprawy Niny Frank” to serdecznie Was do tego zachęcam. Sami odkryjcie odpowiedzi na powyższe pytania. • Co oprócz fabuły i intrygującej historii zachęca do sięgnięcia po tę książkę? • Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron ciężko oderwać się od lektury, więc ostrzegam zarezerwujcie sobie dużo czasu nim usiądziecie do książki. • Pani Bonda zafundowała nam bardzo ciekawą zagadkę, dużo niewiadomych i jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi- co tylko bardziej pobudza ciekawość czytelnika i skłania go do myślenia i dedukcji, ponieważ mordercą może być każdy. • Myślę, że warto ostrzec tych delikatniejszych i wrażliwszych czytelników, że w książce znajdują się krwawe, mocne i brutalne opisy, które robią wrażenie i mogą przyprawić o mdłości. Jeśli chodzi o koneserów gatunku, zapewne fragmenty te nie wywołają aż takich odczuć, ale nie pozostaną też obojętne. • Co do bohaterów- moim zdaniem Nina oraz Hubert mogą wywoływać skrajne uczucia, jednak wszyscy zostali bardzo ciekawie wykreowani i każda z postaci jest na swój własny sposób wyrazista oraz autentyczna (no może z wyjątkiem dwóch tajemniczych panów, ale całe szczęście są oni tylko małym fragmentem całej opowieści). W sekrecie zdradzę, że moją ulubioną postacią z tej książki jest Kula. • Na sam koniec muszę napisać o dwóch ostatnich rozdziałach, które mogą wprowadzić czytelnika w konsternację i osłupienie (myślę, że takie było założenie autorki-udało się), przynajmniej tak było w moim przypadku i przyznam szczerze, że z ogromną przyjemnością usunęłabym je całkowicie z książki. • Wiem, że to był dopiero mój początek przygody z twórczością pani Bondy, ale uważam, że mogę go zaliczyć do bardzo udanych „nowych znajomości”. • Na pewno niedługo sięgnę po kolejną dawkę emocji z Meyerem w roli głównej i Wam również polecam poznać tego faceta jeśli jeszcze tego nie uczyniliście. Warto.
  • To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy. Przyznam szczerze raczej średnio udane. „Sprawę Niny Frank” niewątpliwie czyta się bardzo szybko z uwagi na bardzo prosty język literacki, choć momentami bywa nużąca. Przynajmniej w moim odczuciu. Akcja mało wartka, zbrodnia mało spektakularna, a na dodatek niezbyt interesujące portrety bohaterów. W sumie niczym mnie nie zaskoczyła, żebym mogła powiedzieć ŁAŁŁŁŁ. Szkoda, że autorka w kilku rozdziałach pod rząd mówi o tym samym używając nieco innych słów na zobrazowanie sytuacji. Wiele też do życzenia pozostawia samo zakończenie. „Co by było gdyby…” to z całą pewnością nie jest zbyt dobry pomysł. Może dlatego, że autorce zwyczajnie zabrakło weny na nieco inną, bardziej szokującą puentę. W pierwszym starciu Pani Bonda mnie do siebie nie przekonała, ale też niezupełnie do końca zraziła. Może kiedyś na tak zwane „odmóżdżenie” spróbuję ponownie jakiejś innej jej lektury… Zobaczymy.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo