-
Jak dla mnie szczytowe osiągnięcie grupy Monty Pythona. I absolutnie nie obraża on mych uczuć religijnych, bo przecież opowiada on historię "alternatywną", dziejącą się obok. Po prostu historię dzieciaka urodzonego szopę obok, tyle że pochodzącego z "pokalanego" poczęcia. • Nie jest jednak łatwo przebrnąć przez ten film. Długo nie wiadomo o co właściwie chodzi i wielu może odpaść... z nudów. Bo i humor jest przyciężkawy. Ale to jest właśnie pozycja, którą nie tylko warto, ale też i obowiązkowo należy obejrzeć wiele razy. Bo w odróżnieniu od innych produkcji Monty Pythonów nie jest to zbitek skeczy, ale historia od A-Z, którą trzeba połknąć w całości by ją docenić. Jak dla mnie nie ma słabych punktów... noooo może jeden. Tą krótką wycieczkę w statku kosmicznym mogli sobie odpuścić, choć z drugiej strony jest ona jak najbardziej montypythonowa, taka "kompletnie z innej beczki", a co za tym idzie charakterystyczna dla nich. • Czy obraża, czy nie, to kwestia dyskusyjna. Ja uważam, że to po prostu humor, akurat w okolicach religijnych, ale Bóg ma poczucie humoru. Inaczej nie stworzyłby mrówkojada. • "Always look on the bright side of life". To najwspanialsza pointa, jaką mógł się zakończyć ten film. Wielu ludziom trudno jest zauważać tą jasną stronę mocy... :) • Szczerze polecam obejrzeć 3 razy. A potem jeszcze 30.