• Świetna powieść pisana z punktu widzenia psa. Losy zwierząt często są niewesole, a nawet tragiczne. Autor nie epatuje tragizmem, wystarczy że czytelnik domyśla się co się mogło stać złego. Pokazuje ludzi dobrych i złych. Zwierzę też człowiek, można by powiedziec. Oto książka, która ukazuje dobitnie, że zwierzę nie jest rzeczą.
  • Kolejna, po dwóch częściach serii "Był sobie pies" propozycja, która podbiła moje serce. • 🐶 • Podobnie jak we wcześniej czytanych przeze mnie tomach, tutaj również opowieść przedstawiona jest z perspektywy psa - mamy więc do czynienia z prostolinijnym podejściem i językiem. Jednak to co najbardziej mnie uderza to ogrom ciepła i miłości płynącej z psiego serca do tego jednego, ukochanego człowieka. • 🐶 • Główną bohaterką książki jest Bella, przesympatyczna, choć charakterna suczka, która zostaje przygarnięta przez Lucasa - z którym od razu odkrywa łącząca ich szczególna więź. Niestety z powodu problemów z właścicielem wynajmowanego przez Lucasa mieszkania, a następnie zgodnie z prawem (psy rasy Belli są zakazane w Denver) suczka zostaje przewieziona poza granice stanu. • Bella nie pozostaje jednak bierna wobec swojego losu i postanawia mimo przeszkód wrócić do swojego ukochanego człowieka. • 🐶 • Ta historia poruszyła mnie ogromnie. Śmiałam się i płakałam naprzemiennie. Opowieść o Belli pokazuje ogrom przywiązania naszych pupili do ludzi, prostolinijność (i odmienność) interpretacji ludzkich zasad, ale też determinację w osiągnięciu obranego celu. • 🐶 • Lektura moim zdaniem jest zdecydowanie familijna. Trafi do serc dziecięcych i tych nieco starszych. Ta książką zdecydowanie bawi, uczy i wzrusza.
  • Ogólnie idea oczywiście piękna, ale nie mogę juz czytać o tym mordowaniu zwierząt domowych w USA w tak zwanych schroniskach.
  • To super książka choć nie czytałem a wiem , bo niedawno w kinie leciał film na podstawie książki. wzruszającą i pełną akcji książkę mogę polecić tobie- następnemu czytelnikowi.
  • Gdybym miała wybierać pomiędzy psami a kotami, to bez wahania wybrałabym mruczki. Tak, jestem zdecydowaną kociarą. Jednakże przy każdej nowej książce W. Bruce'a Camerona o kolejnym cudownym psiaku nie muszę wybierać, bo wiem, że muszę tą powieść przeczytać! I tak samo było w przypadku O psie, który wrócił do domu. Pomijając już tą słodziutką tytułową Bellę na okładce, to jak mogłabym sobie odpuścić historię uroczego pieska, który zrobi wszystko, aby wrócić do swojego właściciela, który jest dla niej całym światem? • Kiedy pierwszy raz poznałam twórczość autora O psie, który wrócił do domu zakochałam się w jego stylu i w jego cudownym sposobie kreowania świata z perspektywy psiaka. Dotychczas myślała, że ciężko będzie stworzyć coś takiego, co w pełni oddawałoby myślenie tych czworonogów, ale W. Bruce'owi Cameronowi to się na prawdę udało! I dokładnie tak samo było w historii Belli - poznając tę książkę miałam wrażenie, jakbym na prawdę przeniosła się do mózgu tej uroczej suni i widziała świat tak, jak ona sama go postrzega. Bardzo podoba mi się prezentowanie historii w taki sposób i jestem pewna, że jeżeli autor w kolejnych swoich książkach będzie robił tak samo, to każda kolejna lektura będzie należała do udanych! Uwielbiam też to, że chociaż w książce jest tak na prawdę dużo odniesień do pieskiego życia, do tego co je ciekawi, do ich pragnień, czy zwyczajów, to jednak nie zabrakło tutaj tego, co jest typowo skierowane do ludzi. Chodzi mi o to, jak Bella dokładnie opisuje to co widzi, czy słyszy, chociaż sama tego nie rozumie (bo w końcu jest psem), jednakże nam, czytelnikom, daje to możliwość dokładniejszego poznania całej historii. Na prawdę jestem pod sporym wrażeniem tego z jaką łatwością autor umiał to wszystko przedstawić, bo podejrzewam, że nie jeden na prawdę dobry pisarz mógłby mieć z tym spory problem. • Tego, że pokochałam Bellę całym serduchem chyba nie muszę mówić. Nie dziwię się wcale, że każdy, w kogo życiu się ona pojawiała od razu pałał do niej tak ogromną sympatią. Z wypiekami na twarzy śledziłam wszystkie jej przygody i z przejęciem trzymałam kciuki za to, żeby nic złego, podczas tej jej długiej wędrówki Do Domu, się jej nie stało. Bardzo spodobało mi się też to, że autor postanowił wpleść do życia suczki tyle kotów - począwszy od Mamy Kotki i kociego potomstwa, po Dużą Koteczkę, której przywiązanie do Belli wydaje się być wręcz niep­rawd­opod­obne­, ale jednak prawdziwe. Sama Bella okazała się być cudowną, bardzo przyjacielską, pomocną i grzeczną sunią. Bardzo żałuję, że nigdy nie będzie mi dane poznać jej w prawdziwym życiu. • W całej książce dzieję się na prawdę sporo - w końcu wspólnie z Bellą przeżywamy najpierw jej wczesne życie, by później wyruszyć razem z nią w wędrówkę Do Domu, do Lucasa, która obejmowała przeszło 600 kilometrów. Jednakże mimo tego na prawdę wielkiego ogromu informacji podczas czytania zdecydowanie nie czuje się żadnego przesytu. Myślę, że może mieć to trochę związek z tym, że naszą narratorką jest suczka, a nie człowiek. Podawała ona jedynie wybiórcze informacje, jednakże skupiała się głównie na tych, które okazywały się być najważniejsze. Przez to właśnie książkę czyta się praktycznie jednym tchem. Bez trudu idzie się odnaleźć w całej sytuacji i wręcz nie można się doczekać, żeby poznać kolejne fakty z życia Belli. • Cóż więc, ja jestem jak najbardziej na tak! Myślę, że jest to świetna książka zarówno dla miłośników psów, jak i tych, którzy mimo wszystko (tak, jak ja) wolą koty. Każdy z nas znajdzie tutaj coś dla siebie, a niesamowity humor zawarty w powieści sprawi, że nikt z was nie będzie się mógł od niej oderwać. Jestem też już po obejrzeniu ekranizacji książki i muszę przyznać, że tym razem powieść okazała się być zdecydowanie lepsza! Także czytajcie i przeżywajcie tę cudowną historię w towarzystwie Bardzo Grzecznej Suni, jaką jest urocza Bella!

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo