• Mam nadzieję, że nie tylko mnie ta książka skojarzyła się szybko z „Małym Księciem”, czy „Oskarem i Panią Różą”. Jeśli ktoś czytał któryś z tych dwóch tytułów (a raczej tak jest, ponieważ to lektury w gimnazjum) lepiej zrozumie sens moich słów. We wszystkich trzech pozycjach poznajemy małych chłopców, z wielkimi sercami, mnóstwem przeżyć (lepszych i gorszych) oraz inteligencją ponad ich wiek. Jednakże, moim skromnym zdaniem „Cud Chłopak” wybija się ponad Małego Księcia oraz Oskara i to wcale nie tylko wizualnie. • Rzeczonym głównym bohaterem jest August. Drobny dziesięciolatek, inteligentny i miły, ale char­akte­ryzu­jący­ się swoim specyficznym wyglądem. Urodził się on bowiem z rzadką chorobą, przez którą lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, a jego twarz od zawsze była potwornie zniekształcona. Jednak cud sprawił, że Auggie dotrwał do dziesiątego roku życia, uczony w domu przez mamę i nadopiekuńczo chroniony przed rówieśnikami przez siostrę Vię. Jak można się domyślić, chłopiec jest dość dziecinny, ale nawet jeśli ktoś twierdzi, że mu to przeszkadza, gwarantuję, że charakter głównego bohatera jest wielkim plusem dla całej historii. • Problematyka książki to akceptacja między dziećmi, która wbrew pozorom nie zawsze jest taka bajkowa. Okazuje się bowiem, że nawet małe dzieci potrafią okazywać swoje mordercze instynkty. Kiedy więc Auggie, za namową rodziców i dyrektora, trafia do szkoły jego życie to koszmar. Jest pokazywany palcami, wyśmiewany i lekceważony, co stanowi oczywistą traumę w życiu chłopca. Nie poddaje się on jednak i przez pełen rok śledzimy jego wzloty i upadki. • Narracja w książce bardzo intryguje, gdyż poznajemy sytuację nie tylko z punktu widzenia Augusta. Znajdują się tam również rozdziały między innymi z perspektyw jego siostry Vii, przyjaciela Jacka, czy przyjaciółki Summer. To ciekawe, ponieważ daje szersze spojrzenie na tytułowego bohatera i jego charakter. Gdyby nie to, nigdy nie dowi­edzi­elib­yśmy­ się jak wygląda, ponieważ sam mówił: „Nie powiem wam, jak wyglądam. Cokolwiek sobie wyobrażacie, w rzeczywistości jest pewnie gorzej”. Same rozdziały są tak śmiesznie krótkie, że stosując zasadę „nie zatrzymam się, dopóki kolejny rozdział nie przekroczy czterech kartek”, przeczytamy całą powieść jednym tchem – jak ja. • Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo z doświadczenia wiem, że najlepiej byłoby sięgnąć po tą pozycję nic o niej nie wiedząc i nie oczekując gwiazdek z nieba. Mimo to, nie mogę się powstrzymać od napisania, że jest to jedna z moich dotychczasowo ulubionych książek roku 2015 i myślę, że tak zostanie. Nie oceniaj książki po okładce, a ludzi po wyglądzie

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo