• Podobno to Afryka wzywa do siebie, wybiera, wierci w sercu, woła, aż wreszcie zmusza do odwiedzenia i dotknięcia naszą białą stopą tego pięknego Czarnego Lądu. Tak właśnie czuła Polka - Dorota Katende. Trudności życia w Polsce, niełatwe życiowe decyzje i wybory, doprowadziły do pierwszego wyjazdu do Kenii. Pojechała na wycieczkę, jedną, drugą, trzecią... Zawarła przyjaźń z Masajem, który pokazał jej prawdziwe afrykańskie życie. Zaczęła organizować wycieczki do Kenii, później do Tanzanii i na Zanzibar, gdzie kupiła dom, wymarzony, wyśniony , znalazła tutaj również miłość. • A to wszystko zaczęło się po 40-stce, czyli nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń i zaczęcia życia na nowo. • Dorota Katende opisała swoje życie i miłość, z Afryką w tle w książce "Dom na Zanzibarze", gdzie obecnie mieszka i prowadzi pensjonat. • Polecam! tt
    +2 trafna
  • Mocno się na tej książce zawiodłam. Latem lubię poczytać coś lekkiego, o podróżach i inności, a "Dom na Zanzibarze" z piękną okładką i egzotyką w tytule wydawał się być miłą odmianą od zalewu opowieści rodem z Toskanii i Prowansji. • Niestety autorka nie sprostała zadaniu. Na początku dałam się złapać "na Afrykę", bo może się rozkręci, ale dobrnęłam tylko do 3/4 książki. Z treści wyłania się nie spodziewana gotowa na przygodę Podróżniczka, a jęcząca, wydelikacona turystka. Mimo 10 lat marzeń o domu w Afryce jest na to totalnie nieprzygotowana, nie zna realiów, wszystko ją dziwi i denerwuje, a najbardziej to że lokalesi nie rozumieją, co do nich mówi w obcym dla nich języku. Rozkapryszoną księżniczkę denerwuje leniwy ogrodnik, gosposia która źle zmywa za nią naczynia. Niewiele dowiedziałam się o tym odległym zakątku, wiem za to, ile razy autorka brała prysznic podczas wypraw, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Bardzo kiepski ni to reportaż, ni pamiętnik...

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo