• Zacznę od wysokiego C: chwała Honoracie Zapaśnik i Wydawnictwu Otwartemu za książkę „Dziwny jest ten świat. Opowieść o Waldemarze Milewiczu”. • Dlaczego takiego wielkie słowa? Ano dlatego, że w czasie spsienia lub raczej spisienia wielu dziennikarzy (a właściwie za takich się uważających) zatrudnionych w wiadomej instytucji, dzięki tej pozycji wydawniczej została przypomniana postać jednego z najlepszych dziennikarzy telewizji niegdyś naprawdę publicznej Waldemara Milewicza, dziś już, niestety, jakby mocno zapomnianego. Przyznam z niejakim wstydem, iż sam do momentu ukazania się książki Honoraty Zapaśnik prawie w ogóle o nim nie wspominałem przy okazji rozmów o wzorach dziennikarstwa, choć przecież byłem w swoim czasie stałym widzem jego reportaży z cyklu „Dziwny jest ten świat”. To ten program przyniósł mu prawdziwą rozpoznawalność (wcześniej znany był jako reporter „Dziennika Telewizyjnego” i „Wiadomości”), popularność i uznanie potwierdzone wieloma nagrodami, w tym Grand Press dla dziennikarza roku 2001, Wiktora czy Telekamerę. Ale przyniósł mu również śmierć w Iraku, 7 maja 2004 roku, gdy przygotowywał kolejny odcinek (tu osoby odpowiedzialne za książkę „mylą się w zeznaniach” podając na okładce, że miał to być 43., a w rozdziale „Irak”, że 45.) swojego sztandarowego programu tworzonego od 2000 roku, który osiągał blisko 17 procent oglądalności (mimo zmian dnia, godziny, a nawet kanału, na którym był prezentowany). A dla tych, którzy tego cyklu w ogóle nie znają warto przypomnieć, iż nie był to głupawy show dla ćwierćinteligentów, ale relacje z najbardziej zapalnych rejonów świata, takich jak Czeczenia, Afganistan, Bałkany, Rwanda, Gruzja, Pakistan. Milewicz wraz z operatorami tworzył oryginalne relacje z tych miejsc, często udając się w miejsca i rozmawiając z ludźmi, do których nie dotarli dziennikarze innych telewizji. Honorata Zapaśnik rozmawia z tymi, którzy towarzyszyli mu podczas tych niebezpiecznych wypraw (m.in. z Andrzejem Wyglądałą, Jenem Naukowiczem czy Jerzym Ernstem, który towarzyszył mu wraz z Munirem Bouamranem podczas ostatniej reporterskiej wyprawy). Nie zawsze są to bałwochwalcze opinie i osądy, ale przez to książka, tracąc charakter „hagiograficzny”, zyskuje na prawdzie i autentyczności. • Autorka dociera do wielu osób, które znały Waldemara Milewicza z życia codziennego i z pracy. Na łamach jej książki, poza wspomnianymi, wypowiadają się najbliżsi dziennikarza (matka, brat, siostra, córka Monika, była żona Anna) i współpracownicy (Barbara Grad, Igor Bunda, Grzegorz Melnik, Maria Wiernikowska, Sławomira Śliwińska, Kamil Durczok, Jarosław Oleś i inni). Z ich opowieści wyłania się wyjątkowo interesujący obraz niejednoznacznej, pełnej sprzeczności osobowości, jaką był Milewicz. Bo niby z jednej strony dusza towarzystwa, ale nieprędko nawiązująca bliższe relacje, prześmiewca z oryginalnym poczuciem humoru, ale źle znoszący żarty z siebie, nieulękniony twardziel z wrażliwością na niedolę innych, uznający rodzinę za największą wartość, ale niestroniący od flirtów i romansów, z których jeden zakończył się końcem ponad dwudziestoletniego małżeństwa. Wiele sprzeczności znaleźć można także w jego relacjach z córką, jak się wydaje, prawdziwą miłością jego życia. Generalnie, co podkreśla wielu rozmówców Honoraty Zapaśnik, miał trudny charakter. A przy tym ambitny, solidny dziennikarz lubiący życie na krawędzi, oddany swojej pracy, rzetelny wobec widzów. Wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę i życiowy fart… • Taka dobrze napisana, obiektywna biografia Waldemarowi Milewiczowi się po prostu należała, choć mogłaby zawierać ona bogatszy materiał fotograficzny, nawet kosztem zbyt szczegółowych, rozwlekłych wspomnień operatorów współpracujących z bohaterem Honoraty Zapaśnik i cytatów z jego programów.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo