• Maciej Słomczyński chciał odtworzyć modę na prawdziwe, wysmakowane powieści kryminalne, jakie pisali klasycy gatunku z A. Christie na czele. W tym celu wymyślił pisarza kryminałów, detektywa amatora Joe Alex'a oraz skomplikowane intrygi kryminalne, na pierwszy rzut oka nie do wyjaśnienia, pełne nielogiczności i sprzecznych wniosków. • I przesadził. • Ilość detali, mikro-zagadek, myślowych pułapek jest tak duża, że aż męcząca, a przecież nie o to chodzi. • Grzechem głównym jest jednak forma ich podania. Sztuczny język dialogów, opowieść przemieniająca się na długie chwile w analityczne rozważania - to daje niestety wrażenie, że czyta się opis pomysłu intrygi, a nie powieść kryminalną ! • A pomysł niezły. Alex wspólnie z zaprzyjaźnionym inspektorem policji stara się rozwiązać zagadkę zabójstwa znanego aktora, którego występ obaj panowie oglądali właśnie w teatrze. Tropy wikłają się tak bardzo, że w pewnej chwili śledztwo doprowadza do absurdalnego wniosku - nikt nie mógł zamordować ofiary. • Mimo wszystko warto przeczytać, choć ta potrawa to rokoko na talerzu. Do zjedzenia, ale jeden raz.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo