• Woody Allen to ukochany reżyser mnóstwa osób. Jego specyficzne poczucie humoru, podszyte melancholią, zapewniło mu ważne miejsce w historii kinematografii. Ja sama naprawdę lubię stworzone przez niego opowieści, często wracam do tych starszych, śledzę nowsze. Jednocześnie jestem świadoma kontrowersji, które w ciągu wielu lat kariery narosły wokół Allena. Dlatego byłam ciekawa, jak poprowadził swoją własną biografię. Czy zgrabnie przeskoczył nad ciemnymi plamami życiorysu? Albo jednak postawił na szczerość, wyjaśniając wszelkie nieścisłości? Bardzo ucieszyła mnie możliwość przeczytania tej książki. Sądziłam, że pochłonę ją w dwa wieczory, ale bez konkretnego powodu rozszerzyłam lekturę na niemal miesiąc. Czasami ponownie zerkając do niektórych fragmentów, omijając o kilka stron, aby za chwilę znowu się cofnąć. Wiem, dość dziwny sposób czytania. Lecz zaznaczam, nie wynikał on ze znużenia. Chyba po prostu losy Woody’ego są właśnie nietypowe. • Najciekawiej brzmi sam początek, opisujący dzieciństwo oraz dorastanie Allena. Prowadzi czytelnika ulicami Nowego Jorku, szczegółowo przedstawiając Brooklyn sprzed lat. Miałam wrażenie, jakbym naprawdę z nim spacerowała, obserwując całe otoczenie. To było bardzo fajne doświadczenie, sprawiające, że teraz lepiej rozumiem filmy, które widziałam. Podobnie interesujące są różnorakie anegdoty o osobach przewijających się przez życie reżysera, chociaż usunęłabym pewne wzmianki dotyczące partnerów seksualnych — z racji prywaty tych ludzi. Jednocześnie przypominam, iż Woody zawsze lubił przekraczać granice. Momentami aż za mocno, o czym chyba zdaje sobie sprawę, ponieważ temat jego relacji z Mią Farrow i aktualną żoną wypada dość blado. • Owszem, sporo miejsca zajmują rozważania w kwestii oskarżeń o molestowanie seksualne, związku z adoptowaną córką, trudnych kontaktów z byłą żoną. Aczkolwiek odnoszę wrażenie, jakby Allen strasznie motał się w istotności przekazu. Nie mam konkretnej opinii uznającej winę lub niewinność, lecz dziwnie się o tym wszystkim czytało. Słabo się rozjaśniło. Dlatego z radością przywitałam fragmenty skupione na inspiracjach, przyjaźniach, elementach dotyczących filmów, zwłaszcza wczesnych. Chociaż o procesie twórczym mało się dowiedziałam! To raczej był celowy zabieg. • Bo Woody ciągle podkreśla, że on w sumie nie posiada jakiejś specjalnej wiedzy, nie uznaje siebie za intelektualistę. Ot, po prostu ma talent do snucia żartów, oto recepta na sukces. Czy to fałszywa skromność? Ciężko powiedzieć. Może przychodząca z wiekiem pokora? Ale fakt, poczucia humoru trudno mu odmówić. Wiele anegdot sprawiło, iż szczerze się śmiałam, później opowiadając je znajomym. Z kart książki spogląda na nas człowiek poturbowany, wypełniony wadami. Trochę snobistyczny. Jednocześnie ktoś, kto potrafił przenieść na ekran wrażliwość char­akte­ryst­yczn­ą dla masy ludzi. Tak, Woody jawi mi się jako postać mocno dualistyczna, której chyba nie da się klasyfikować w kategorii sympatii lub antypatii. • To ciekawie przedstawione różne historie. Książka idealna dla fanów Woody’ego Allena, chcących lepiej go poznać. Interesujący autoportret, nieco ironiczny, nieco cyniczny. Jakiejś specjalnej kontrowersji raczej tu nie znajdziecie, mimo usilnych starań — reżyser chętnie opowiada o swoich początkach i ludziach, którzy w pewien sposób go kształtowali. Dużo odniesień do amerykańskiej kultury. Ta autobiografia to istny wehikuł czasu, przenoszący nas w świat pełen jazzu, dowcipu oraz ironicznej nonszalancji, doskonale znanych, jeśli za Allenem przepadamy.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo