• Dla zwolenników Krajewskiego, klasyka i bez kometarzy.
  • Przeczytane, ale raczej z obowiązku. Fakty: lektura raczej lekka i przyjemna (książka na dwa, trzy wolniejsze popołudnia), ale i niepozbawiona opisów brutalnych sytuacji, za co Autor w posłowiu przeprasza czytelników. Łyssy Popielski w Wolnym Mieście Gdańsku (WMG) pasuje jak pięść do nosa albo Bob Marley na nartach w Chamonix, aczkolwiek sięgnięcie do rzeczywistych wydarzeń mających miejsce w WMG jest książki niez­aprz­ecza­lnym­ atutem. Szybka ją oddaję do mojej osiedlowej biblioteki, bo już 3 osoby czekają w kolejce. Jak się spóźnię, to mi zrobią casus belli...

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo