• W moim rodzinnym miasteczku zmarł i został pochowany Zygmunt Bielaj ( naprawdę nazywał się Iwan Ślezko), jeden z najg­łośn­iejs­zych­ morderców PRL-u i to jego nazwisko, wymienione przez polecającego mi książkę znajomego, skłoniło mnie do sięgnięcia po "Mniejszą połowę". Bo Dominikę Stec ( a właściwie - jak się okazało - Zbigniewa Wojnarowskiego ) kojarzyłam dotąd z typowo kobiecą powieścią obyczajową - czyli literaturą, która mnie kompletnie nie interesuje - i pewnie przeszłabym obok tej pozycji obojętnie. • Tymczasem trafiłam na wciągającą historię kryminalną, rozgrywającą się w Koninie; mieście, które jednocześnie znam i jakiego nie miałam już okazji poznać. I chociaż postać Bielaja pojawia się tu zupełnie epizodycznie, to znalazłam w powieści wiele innych, ciekawych wątków: zaginiona bliźniaczka, partyjne ingerencje w śledztwo, korupcja w szeregach milicji, psychopatyczny oprawca i porachunki z przeszłości. A cała akcja rozgrywa się w tak znanych mi miejscowościach. No i ów sławny w całym województwie kręgarz Matusz, który mnie również - jako dziecku - uszkodzone po upadku plecy "nastawiał"... • Warto.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo