-
Czekam na kolejne powieści Marka Krajewskiego, wiedząc, że na pewno dostarczą mi sporej porcji emocji, wiedzy i wyłączą na jakiś czas z aktualnych spraw. Nie zawiodłam się do tej pory w swoich oczekiwaniach i tak jest również tym razem. Nawet więcej, bo teraz jest coś nowego, mianowicie powieść szpiegowska. Wreszcie, po ostatnich spotkaniach z młodym Eberhardem Mockiem, powrócił, w pełni swych młodzieńczych sił, trzydziestosześcioletni podkomisarz, czy raczej częściej porucznik Edward Popielski. • Będzie on musiał opuścić rodzinny Lwów, by zmierzyć się z działaniami sowieckiego wywiadu. Polska po czterech latach od odzyskania niepodległości jest terenem skrytej walki agentów i szpiegów Razwiedupru. Nasi funkcjonariusze Defensywy Politycznej starają się wniknąć w siatki wrogich wywiadowców. Edward Popielski ma być tu ważnym ogniwem pomocnym w rozwiązaniu sprawy o tajemniczym kryptonimie Hf6. • Nigdy nie grałam w szachy, co najwyżej w warcaby, a tu trzeba było się zmierzyć z analizowaniem różnych słynnych partii szachowych, oglądać zamieszczone w powieści szyfrogramy, śledzić tok myślowy Popielskiego próbującego je rozszyfrować. Było to dla mnie interesujące i pouczające, a wyobrażam sobie, że dla tych, którym nieobce są zasady gry w szachy, musi być co najmniej ekscytujące. • Nie ma tu miejsca na nudę, akcja wciąż przyspiesza i zawraca w różnych kierunkach, tropy prawdziwe krzyżują się z fałszywymi. Dzielny porucznik Edward Popielski musi znosić, do czasu, afronty kapitana Bolesława Poraja – Kożuchowskiego. Pojawiają się postaci znane z podręczników historii, m.in. Józef Piłsudski, Eligiusz Niewiadomski, Marian Swolkień, Feliks Dzierżyński. • Krajewski jak zwykle starannie oddaje topografię miejsc, w których toczy się akcja, dba o detale, podaje szczegóły ubiorów, umeblowania, potraw. Ach! te ciastka od Semadeniego, śledź marynowany, sałatka kartoflana, huculski banusz… Nie brak i łacińskich sentencji, jak to u filologa klasycznego. • Jest też nieco łagodniej, Marek Krajewski nie stroni z reguły od mocnych i brutalnych scen, więc tak zupełnie „bezboleśnie” się nie da, tym bardziej, że „awangarda rewolucji i żelazna pięść proletariatu” pod wodzą Zarana – Zaranowskiego działa. • Polecam gorąco nową powieść twórcy Mocka i Popielskiego. Trochę mi żal, że już ją przeczytałam, choć chciałam się „delektować” dłużej, ale po prostu się nie dało.