• Chociaż uważam, że "Marsjanin" jest najlepszą książką tego autora, to "Projekt Hail Mary" zbytnio mu nie ustępuje (w przeciwieństwie do "Artemisa"...). Formuła, która wcześniej sprawdziła się w pierwszej książce, sprawdza się i tu - główny bohater, naukowiec, niespodziewanie dla siebie, musi się zmierzyć samodzielnie z "kosmicznymi" problemami. Tak jak Mark z "Marsjanina", także Ryland musi stawić czoło osamotnieniu w kosmicznej pustce... choć nie trwa to zbyt długo :) - Jak to możliwe? Trzeba przeczytać książkę :) (lub poczekać na filmową adaptację, bo podobno kiedyś ma być. Ale książkę można już teraz przeczytać, bez czekania).

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo