Recenzje dla:
  • W dniu szesnastych urodzin Mabel dowiaduje się, że jest wampirem i już niedługo ma zacząć naukę w specjalnej szkole, w której nauczy się, jak posługiwać się mocami, które są w niej głęboko ukryte. Wraz z przyjaciółmi wyrusza do szkoły z internatem, a w czasie podróży poznaje intrygującego chłopaka. Mabel nie może jednak angażować się w związki i za bardzo wychylać, ponieważ jej rodzina od lat się ukrywa – na życie dziewczyny, jedynej spadkobierczyni potężnego wampirzego rodu, czyha silny przeciwnik, który nie może dowiedzieć się o jej istnieniu. • Mabel Anny M. Setli to powieść fantastyczna dla młodzieży. Główną bohaterką jest tytułowa Mabel, jednak trzecioosobowy narrator pokazuje czytelnikom też wydarzenia, w których skupia się na innych, drugoplanowych postaciach. Mabel to młoda dziewczyna, która z dnia na dzień dowiaduje się, że jest wampirem. Początkowo dziwi się swojemu pochodzeniu, jednak potem zaczyna się przyzwyczajać do tej myśli i odkrywać związane z tym plusy i minusy. Jest buntownicza, wyrazista, nie podąża za tłumem, ma swoje zdanie, ale mimo szesnastu lat zachowuje się też często bardzo dziecinnie i nielogicznie. Zdarza jej się też robić jedno, a myśleć drugie – odpychać od siebie potencjalnego zalotnika, a jednocześnie potajemnie do niego wzdycha. • Fabuła ma trzy wątki, które wybijają się na pierwszy plan. Po pierwsze motyw wampiryczny – nauka bycia wampirem, kwestie związane z mocami i jedzeniem, to wszystko jest naprawdę przemyślane, potraktowane poważnie i wytłumaczone w logiczny, spójny sposób. Po drugie wątek miłosny – nie da się nie zauważyć, że zakazany owoc kusi najbardziej, a Mabel zaczyna wzdychać do jedynego chłopaka, do którego nie powinna. Jest to związane z trzecim wątkiem – dwoma rodami, które rywalizują o władzę. Mabel pochodzi z tego, który zszedł do podziemia, ukrył się, czeka na odpowiedni moment, by znowu rządzić, a Kain jest przedstawicielem tego drugiego, synem potężnego wampira. • Od pierwszej strony powieść była niesamowicie przewidywalna. Nie znalazłam w niej niczego, co by mnie zaskoczyło, znalazłam jednak wiele kwestii, które mnie irytowały. Po pierwsze forma przedstawiania faktów i próba budowania napięcia przed dawkowanie informacji – rodzice nie mogli opowiedzieć Mabel wszystkiego od razu, musieli zatajać przed nią pewne sprawy, które potem przekazywali jej w formie listu. Bardzo to słabe i denerwujące. Drażniąca była też kreacja bohaterów – Mabel niby jest buntownicza, ale jej bunt nie dotyczy tego, na czym stoi świat, lecz na przykład strojów, bo dziewczyna ofukuje mundurki szkolne. To niesamowicie dziecinne. Równie dziecinne jest zachowanie Kaina, który zakochuje się w Mabel od pierwszego wrażenia, ale jest tak nierozwinięty uczuciowo i emocjonalnie, że zamiast podrywać ją w subtelny sposób, robi wszystko niesamowicie nachalnie, bo nie może zrozumieć, że jakakolwiek dziewczyna mogłaby mu się oprzeć – prześmiewcza w tym kontekście jest scena, gdy nastolatki biegają za nim i chcą go pocieszyć.... Niejasno był też według mnie wyjaśniony wątek dwóch silnych rodów, które pretendowały do miana władców. Szopka z ukrywaniem Mabel też była nieprzemyślanie skonstruowana – z jednej strony miała się nie wychylać, z drugiej nauczyciele, którzy wiedzieli, kim jest, uznali, że świetnym pomysłem będzie oddanie jej pod opiekę dyrektorowi, który fundował jej indywidualne lekcje. Oczywiście, przecież nic dziwnego, nikt się nie zorientuje, że coś jest nie tak, prawda? • Kolejne wydarzenia przedstawiane w powieści były schematyczne, nie było w nich niczego świeżego, nowego. Na dodatek od początku miałam wrażenie, że czytam przeróbkę Harry’ego Pottera połączonego ze Zmierzchem. Autorka wyciągnęła jednak lekcję z tego, co u Rowling kulało i naprawiła jej błędy, łatając dziury w fabule logicznymi argumentami, co było chyba największym plusem tej powieści. • Mabel mnie rozczarowała. Piękna okładka skrywała bardzo przeciętną powieść młodzieżową połączoną z fantastyką, w której na próżno szukać oryginalności. Gdyby autorka wyciągnęła wnioski z błędów, które popełniła, jak zrobiła to z powieściami, na których prawdopodobnie się wzorowała (może mam mylne wrażenie, ale cały wątek z dowiadywaniem się o swoim pochodzeniu w dniu urodzin, list ze szkoły, zresztą sama szkoła, konstrukcja lekcji, zakupy na nowy rok szkolny, czyhające na Mabel niebezpieczeństwo tak bardzo odsyłały mnie myślami do powieści Rowling, że nie mogłam potem pozbyć się tego wrażenia), byłoby całkiem dobrze. Zobaczymy, jak będą wyglądać kolejne powieści Anny M. Setli.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo