Recenzje dla:
Istota zła/ Luca D'Andrea
-
Jeremiasz Salinger, dokumentalista, jest znany głównie dzięki serii dokumentów telewizyjnych opowiadających o życiu i pracy załóg znanych zespołów muzycznych. Szum wokół jego osoby opada, ale życie szykuje mu kolejne niespodzianki. Mężczyzna zakochuje się, bierze ślub, zostaje ojcem. Na jakiś czas wyprowadza się wraz z rodziną do Siebenhoch, małej wioski u podnóża włoskich Dolomitów. Tu odkrywa fascynującą pracę ratowników górskich i postanawia nakręcić o nich kolejny dokument. Pech chce, że przydarza się wypadek i Salinger zostaje naznaczony piętnem tego, który przeżył. Ma wiele wolnego czasu, ponieważ nakazano mu odpoczynek, więc gdy odkrywa, że w okolicach, w których obecnie mieszka, doszło do przerażającej zbrodni, postanawia, że dotrze do prawdy na jej temat. W sumie... co ma robić, będąc obcym, niepracującym ojcem i mężem w małej wiosce w górach? • Istota zła autorstwa Luca D’Andrea to mieszanina thrillera i sensacji. Głównym bohaterem i narratorem jest Salinger – młody filmowiec, który zdobył sławę dzięki serii dokumentów telewizyjnych. Jednak po wydarzeniach, które przyniosła ze sobą praca nad kolejnym filmem, mężczyzna musiał zrobić sobie przerwę. Nikt oficjalnie nie obwiniał go za to, co się stało, jednak wszyscy wiedzieli, że ten obcy miał z wypadkiem coś wspólnego. • Salinger to typ człowieka, którego nie da się określić jednoznacznie. Z jednej strony podziwiamy jego dociekliwość, zaangażowanie w nowy temat, z drugiej nie możemy zrozumieć, dlaczego stawia on na szali swoje małżeństwo. Mężczyzna obiecuje coś żonie, wiedząc już w tej samej chwili, że obietnicy tej nie dotrzyma. Stąpa po cienkim lodzie, wypytując mieszkańców i grzebiąc w przeszłości. Czy rozwiązanie sprawy masakry w Bletterbach jest tego warte? • Głównym tematem powieści jest bowiem morderstwo, które wydarzyło się kilkanaście lat temu w wąwozie górskim. Przerażające i tajemnicze, do dziś nierozwiązane. Jako dokumentalista, Salinger widzi w tym temacie pewien potencjał – zagadkę, wstrząsająca historię, idealną na film. Jednak mieszkańcy niechętnie wracają do tego tematu, informacji jest niewiele, lecz dociekliwość Salingera nie zna granic. • Mężczyzna prowadzi więc coś w rodzaju śledztwa. Rozmawia z ludźmi, szuka dowodów. Chce wiedzieć, kto i dlaczego zabił trójkę młodych ludzi. Tropów jest wiele, a czytelnik wraz z bohaterem ciągle odkrywa coś nowego. • Innym ciekawym wątkiem w powieści jest poczucie obcości. Salinger jest przybyszem skądś, jest tu na chwilę. W tym małym miasteczku, w którym wszyscy się znają, trudno jest mu pozostać niezauważonym. Często niechęć do niego jest tak wielka, że mężczyzna potrafi wrócić do domu z podbitym okiem. Salinger czuje się obco także sam ze sobą. Wydarzenia sprzed kilku tygodni zmieniły go, sprawiły, że zaczął się zamykać na własną rodzinę. Czy rzucanie się w wir pracy jest odpowiednim lekarstwem na jego zmartwienia? • Istota zła została wydana w wersji papierowej i audiobookowej. Lektorem jest Tomasz Sobczak, który ma bardzo przyjemny głos i świetnie go używa. Potrafi budować emocje, w odpowiednich momentach zawiesza głos. Naprawdę dobrze się go słucha, nie udziwnia, ale sprawia, że możemy z łatwością odgadnąć, jaka atmosfera panuje w danej scenie. • Książka nie przypadnie do gustu każdemu. Akcja nie gna nie wiadomo jak szybko, jest raczej powolna, choć oczywiście są momenty, gdzie coś nas zaskakuje. To powieść, która może przywodzić na myśl skandynawskie kryminały – nabierające tempa powoli, krwawe i pełne tajemnic. Jeśli jesteście fanami tego typu pozycji, na pewno Istota zła przypadnie wam do gustu. Zachęcam, ja nie mogłam się oderwać od tej historii.
-
Książka jako całokształt wypada naprawdę nieźle. Historia jest spójna, ciekawa, niebanalna. Pierwszoosobowa narracja (wydarzenia przedstawia ze swojej perspektywy główny bohater, świadomy istnienia odbiorcy) nadaje opowieści wydźwięk wystarczająco wiarygodny w swoim subiektywiźmie. Tym ostatnim można nawet wytłumaczyć fakt, że większość postaci drugoplanowych, które "otrzymały głos" w formie odtwarzanych przez narratora dialogów, miała dość podobny styl wypowiedzi, czy raczej snucia swoich pogadanek. Poza dość powierzchownym szkicem osobowościowym tych postaci to właśnie to podobieństwo i wydźwięk ich opowieści powodowały, że jako czytelnik wciąż myślami pozostawałam przy bohaterze głównym i jego, co by nie było, traumach i obsesjach. • Tak naprawdę akcja toczy więc się dwutorowo: w świecie zewnętrznym i intensywnie przeżywanym świecie wewnetrznym, pełnym inspiracji, fascynacji i urojeń postaci głównej. Ponieważ ze względu na jego zajęcie (scenarzysta dokumentów telewizyjnych) jego perspektywa była dla mnie zarazem ciekawa i nudna (co za paradoks), nie potrafiłam bez reszty dać się wchłonąć w jego historię. Wpadłam w nią jednak - i jak zaczęłam czytać wczoraj wieczorem, tak skończyłam dziś (a pozycja do krótkich nie należy). Burzyłam się też w duchu pewną niekonsekwencję bohatera w kwestii jego postawy rodzicielskiej (to chyba najbardziej mnie gniotło w tej postaci) - lecz to chyba świadczy jedynie na korzyść autora; stworzył sylwetkę na tyle prawdopodobną, że wywoływała we mnie coś więcej niż uśmiech pobłażania dla fikcji pod nosem. • Lektura okazała się o tyle interesująca, że obcowałam z nietypowym miksem kryminału i thrilleru psychologicznego. I to dobrze napisanym. Akcja powieści jest niespieszna lecz także nieprzewidywalna. Czytelnik nie wpada w natrętne myślenie "kto zabił", nie bawi się w śledczego (a wiadomo, że najczęściej i tak ostatnie wyłożone karty w kryminałach potrafią zmienić wszystko o 180 stopni). Czyta się po prostu umiarkowanie wciągającą historię, interesującą prawie od początku do niemal ostatniej strony.