Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
35 36 37
...
57
  • [awatar]
    Opole MBP
    „Odgłos ziemi padającej na wieko trumny pozostaje w pamięci jak żaden inny”. Bohatera książki poznajemy w dniu jego pogrzebu, kiedy nad mogiłą głos zabiera jego córka Nancy, a ojca żegnają jeszcze jej dwaj przyrodni bracia, brat zmarłego Howie i jedna z trzech byłych żon nieboszczyka. Powieść Rotha opowiada niejako od końca losy pojedynczego człowieka, targanego emocjami, popełniającego w życiu błędy, wydanego lepszej i gorszej passie, tak jakby w jego biografii mogło się poniekąd streścić życie każdego z nas. Kolejne wyzbywanie się złudzeń. Przygasający żar domowego ogniska. Niespełnione ambicje. Nieosiągalne marzenia. Dotkliwe frustracje. I czas, zbliżający nas do mety z każdym dniem. Miotany impulsami, próbujący znaleźć dla siebie jakiś fundament. Choć, jak mówi o nim narrator: „On gorąco pragnął czegoś trwałego, nienawidząc zarazem tego, co ma”. I: „Żenił się trzy razy, miał kochanki, miał dzieci, miał ciekawą pracę, w której odnosił sukcesy, i oto nagle głównym celem jego życia stały się uniki przed śmiercią, a całą treścią życia – rozkład ciała”. • Bohater Rotha to zwykły, przeciętny Amerykanin, żydowskiego pochodzenia, całe życie związany z branżą reklamy. Jego ojciec, powojenny jubiler, zostawił synowi w spadku etos pracy. Czytamy o próbie nadania własnemu życiu jakiegoś celu, o błędach, które słono nas kosztują, o nieumiejętności okazywania uczuć, nawet przy najlepszych chęciach. To powieść o tym, że można zdobywać coraz większe doświadczenie w nieszczęściu, a klęski i gorycze traktować jak kolejne trofea. O tym, że bywają ludzie dotknięci jakąś dysfunkcją, dla których czyjaś obecność bywa gorsza od nieobecności. I że czeka nas marny koniec, gdyż każdy z nas jest cyfrą, którą się wymaże i zapomni. „Bo najsilniejszym niepokojem życia jest śmierć. Bo śmierć jest taka niesprawiedliwa. Bo kiedy człowiek zasmakował życia, śmierć wydaje się czymś nienaturalnym”. • To również studium starości. Strony o bólu, który powoduje, że człowiek staje się obcy sam sobie. Bo człowiek rodzi się do życia – mówi Roth – a w zamian umiera. Słowa o tym, że niektóre rzeczy błyszczą, ale nie olśniewają. Że miłość może mieć niewiele wspólnego z seksem. O tym, że na starość jedyną gimnastyką może być rozmowa. „Chciał żyć, ale już nikt i nic nie mogło mu w tym pomóc. Starość to walka, kochany, jak nie z tym, to z owym. Bezlitosna walka, która przychodzi właśnie w tym okresie życia, kiedy człowiek jest najsłabszy i najtrudniej mobilizuje siły”. Książka o tym, że każde życie ulega bolesnej degradacji i nie jest wolne od żalu, straty,
  • [awatar]
    Opole MBP
    Nunez napisała książkę, w której próbuje opowiedzieć historię godzenia się ze stratą i zapisać etapy prze­prac­owyw­ania­ żałoby. Pomysł na opowieść jest prosty. Bohaterka, której nie poznajmy z imienia, wraz z nagłym odejściem najbliższego przyjaciela, niespodziewanie dziedziczy jego psa – pokaźnych gabarytów doga niemieckiego. Sama natomiast pochłonięta jest literaturą, którą tworzy, i o której mówi w akademii. • Literatura służy Nunez do odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że warto żyć? Jej powieść jest pochwałą trudu istnienia poświęconego artystycznym powołaniom. To powieść o trudzie pisania, które nadaje pozory sensu chybotliwej rzeczywistości. O nieuchronnym zbliżaniu się do kresu. „Nie da się wytłumaczyć śmierci”. Starzeniu się, na które trudno się zgodzić. I chorobliwym poczuciu fiaska podejmowanych życiowych decyzji. O wyboistej artystycznej drodze, przynoszącej więcej zwątpień aniżeli pociechy. O ciągłej próbie osiągnięcia wolności od przywiązania. • Pisarka opowiada o życiu w słowach, w których szuka się dla siebie miejsc i oparć. O powołaniu pisarskim, za które nieodwołalnie płaci się cenę. To fragmenty o tym jak odpędzać zwątpienia, szukać sensu w małych rzeczach, radzić sobie z coraz bardziej napierającą melancholią. Książka o samotności, która próbuje zachować swoją integralność i nie popaść przy tym w beznadzieję. To rzecz o duchowej niezależności, o nadawaniu skończonej ludzkiej egzystencji formy maksymalnie otwartej. O życiu poszukującym sensu poza nim samym. O własnych skomplikowanych myślach, w których można stracić orientację i pogubić kierunki. O tym, że pisanie, pomimo ogromnego wysiłku jakiego się od piszącego domaga, nie ukoi smutku. „To, za czym tęsknimy – co tracimy i co opłakujemy – właśnie to czyni nas ludźmi, którymi w głębi duszy naprawdę jesteśmy. Nie wspominając o tym, czego w żuciu pragnęliśmy, lecz nigdy nie mieliśmy”. • To również powieść o coraz bardziej miałkiej rzeczywistości, osuwającej się w banał. O czasach grafomańskich, w których przyszło nam żyć, dyskutować i spierać się. O rynku dyktującym nasze potrzeby. O tym, że coraz bliżej nam do totalnego odhumanizowania. „Myślę jednak, ze dzień, w którym nie będziemy już czuć, to będzie potworny dzień dla każdego żyjącego stworzenia, później zaś jeszcze szybciej pogrążymy się w przemocy i barbarzyństwie”. Rzecz o tym, że sztuka – niestety – ma coraz mniejszy wpływ na społeczeństwo, a poprawność polityczna sabotuje wolność twórczych poszukiwań i zasadza się na niezależność artysty.
  • [awatar]
    Opole MBP
    „Teraz piszę nocami, gdy dzieci śpią i wreszcie można palić, pić i otwierać okna, nie zważając na przeciągi” – tak czytamy na jednej z pierwszych stron powieści. Książka opowiada historię młodej małżonki i mamy, która w pisanej prze siebie powieści rekonstruuje swoją nieodległą przeszłość, gdy pracowała jako redaktorka w jednym z wydawnictw. W dużej mierze, to historia kobiety zaaferowanej codziennością, która mieszka z rodziną w dużej metropolii. Sporo tu rezygnacji, rutyny, codziennego trudu, podjętych zobowiązań, wykonanej pracy, której zazwyczaj się nie widzi. „Chociaż ten dom jest taki duży, nie znajduję w nim miejsca, żeby pisać”. • Luiselli pokazuje, że istnieją ludzie, którzy swoje życie nieustannie stwarzają, korygują oraz ci, którzy po prostu, żyją. Bohaterka pisze o niepohamowanej tęsknocie do traktowania swojej egzystencji jako wariacji. O potrzebie szukania nadrzędnych punktów oparcia i o łatwości z jaką pozornie ustabilizowana rzeczywistość, zamienia się w sen na jawie. Jednak w gruncie rzeczy to powieść o doświadczeniu macierzyństwa, o dzieciach, które zmieniają nasze punkty widzenia. „W jakiś sposób kochamy siebie w nich, przez nie. Może nawet bardziej przez nie niż przez nas samych – jakby po ich pojawieniu się na świecie pusta przestrzeń, która nas łączyła i dzieliła, wypełniła się czymś różnym od nas samych, co okazuje się teraz konieczne, by nas usprawiedliwić”. • „Nieważcy” to lektura o wzajemnych oskarżeniach ludzi próbujących sklejać rodzinę ze wszystkich stron, w cieniu własnych ambicji. Krok po kroku, meksykańska autorka pokazuje na czym polega bycie coraz dalej od siebie, ale i coraz bliżej. Opowiada o życiu w wielkim mieście ciągle od nowa, zafiksowana na własnych natręctwach i wariactwach, może jedynie po to, żeby na papierze w końcu uczynić je swoim. A samo życie wcale nie musi być pasmem wydarzeń prowadzących do jakiegokolwiek celu.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Zawsze te same powroty i te same intuicje. Poezja Julii Hartwig stoi po stronie życia i wysycona jest jego powabami. Docenia zmysłowe piękno otaczającego nas świata, podziwia jego błyski i refleksy, dzieła sztuki i miraże. Z rzeczy pierwszych, wybiera Hartwig spojrzenie – głodne, szukające oparcia w materialnym kontakcie z rzeczywistością; widziane przez poetkę z wielu perspektyw, z wielu miejsc, w rozmaitych nastrojach, w prostych słowach, szukających natchnienia w krajobrazie i wdzięku w erudycji. Jeżeli poezja może być jak dobra kolacja w gronie przyjaciół, wspólne celebrowanie smaków i zapachów, umiejętność otwierania się na cudze głosy i podszepty, to tak możemy odczytywać wersy tej poezji. Jest ona zaproszeniem do wspólnego stołu, gdzie można dzielić się radością, a o troskach na jakiś czas zapomnieć, zostawić je w cieniu nocy. Hartwig reprezentuje poezję wierzącą w sens wypowiadanych słów, w ich możliwość konsolidowania wokół określonych tematów, w ludzi szukających swoich wspólników we wrażliwości. • Nie idźmy jeszcze spać • póki tak pięknie gra muzyka • nie idźmy jeszcze spać • póki nie świta • Póki umiemy stąpać za krokami nocy • w ciemności z którą szukamy braterstwa • Nie idźmy jeszcze spać • dopóki dźwięki gubią czas • Nie idźmy jeszcze spać • Nie idźmy spać • To przede wszystkim poezja zauroczona istnieniem. Z kruszców ceniąca tradycyjne, z miar – szlachetne. W jakiś sposób nienasycona i głodna. Intelektualnie gęsta, nie mająca litości wobec zmartwień, nie pogłębiająca beznadziei. W podróży upatrująca moment wyzwolenia się z rutyny znanego. Dostojna. Dużo w niej dobrego smaku i odpędzania zwątpień. Dobrze brzmiąca w rejestrach zarówno niskich jak i wysokich. Na swój sposób uładzona, choć stale poszukująca odpowiedniego tonu czy melodii. Poezja, która nie dokłada nam sceptycyzmu, raczej przeciwnie, próbująca wyrwać nas z okopów ciemnych myśli i melancholii. Hołdująca przekonaniu, że tylko stale pogłębiana wiedza, może dawać oparcie, a kultura jest wizytówką każdego z nas. Julia Hartwig upominała się o człowieka, który kierował się imperatywem, aby życie traktować jako czas studiowania, dochodzenia do własnej mądrości, którą jest umiejętność przepracowania przeszłości, by móc mówić o swoim „teraz”. „Pod tą wyspą”: • Pod tą wyspą jest inna wyspa, może jeszcze piękniejsza. • Ku niej szybuje uśmiechnięta pływaczka, łącząca błyskawicznym • łukiem skałę, powietrze i wodę. • Chciałabym widzieć cię naraz ze wszystkich stron, stworze, • fragmencie, zawierucho, wspaniały obłędzie jasnego • umysłu.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Nową prozę Zośki Papużanki możemy czytać na kilku płaszczyznach. Pierwsza z nich opowiada o wygasaniu uczucia i rozpadzie związku między kobietą, a mężczyzną. Tematem drugiej jest relacja sztuki do rzeczywistości i na odwrót. Z pozoru historia wydaje się banalna. Nie pozostaje nam nic innego niż forsowanie kolejnych truizmów. Ale od początku: mężczyzna w oknie fotografuje ukradkiem kobietę, którą porzucił, ale która nie przestała być jego żoną. Papużanka pokazuje powolny rozpad wspólnego kosmosu i nieumiejętność akceptowania siebie w momencie, kiedy pierwszy żar dopala się na stronie, ukradkiem. Mówi o nieumiejętności rezygnowania z własnych aspiracji i o ambicji, która przyćmiewa – a w ostateczności – przekreśla potrzebę dzielenia swoich trosk z drugim człowiekiem. O słabnącej potrzebie bliskości i obcości, narastającej wobec siebie niechęci. Czytamy o afroncie jako jedynym sposobie na obronę swojej podmiotowości. Coś nam to przypomina? Co pozostaje? „Radość tylko w nutach, tylko”. • „Życie trzeba żyć powoli”. „Przed sobą wszystko można udawać”. Papużanka pokazuje codzienność osadzoną w swoich rutynowych kontekstach, która przelewa się z wolna jak kra po zimowej rzece, kiedy ustaje bieg, a sprawy z wolna zamierają. Siłą tej prozy jest pozorna inercja oraz bezsilność, która zaraża innych. Powolnej entropii więzi, wypalaniu się emocji, towarzyszy coraz więcej oskarżeń i coraz większy dystans do sforsowania, dla ludzi, którzy w jakiś sposób z bliskich sobie, nagle, stają się obcy. I ta powieść jest właśnie o tym „nagle”. O szczelinie, która powoduje, że coraz bardziej pogłębia się rysa, odseparowująca od siebie dwie osoby. Książka o inności każdego z nas, o życiu, szukającym zrozumienia poza własnymi opłotkami. To powieść o codzienności składającej się dokładnie z takiego samego arsenału chwytów jak wczoraj. O poruszeniach serca, które nie są już w stanie zagłuszyć nieznośnej monotonii wzajemnych wobec siebie oskarżeń. O uśmiechu nie w porę, o kubku odłożonym w inne miejsce, o kątach stających się karykaturą dawnej przychylności. O nienarzucaniu własnego zdania, ale nie zostawiania miejsca na inne. „Nie umiemy wymyślić własnej rzeczywistości, więc czepiamy się tej, która jest”. • To również proza o nieumiejętności porzucenia wypracowanych schematów, o spontaniczności zamienionej w przymus i na samym końcu, o braku chęci do adaptacji się w nowych okolicznościach i wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom, innych. Często zapominamy, że „Wszystko funkcjonuje dzięki najprostszym scenariuszom”.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
weronikaszemiet
smarcelaczok
t.romaniak
annajczerniak
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo