Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Ala

Bibliotekarz, interesuję się grafiką komputerową

Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5 6
  • [awatar]
    Ala
    Jedną z metod pozyskiwania taniej siły roboczej w Niemczech dla przemysłu i rolnictwa, a zarazem jedną z form eksterminacji ludności terytoriów podbitych przez III Rzeszę były tzw. roboty przymusowe. Historię, opartą na faktach, związaną z przeżyciami własnej rodziny podczas okupacji hitlerowskiej ,opisującą te właśnie wydarzenia, opowiada książka pani Teresy Oleś-Owczarek pt. Rauska. Powieść ta została wydana w bieżącym roku przez Wydawnictwo Literackie. Autorka w delikatny, wyważony sposób opisuje świat przeżyć swojej bohaterki Alusi, której pierwowzorem jest nieżyjąca już mama pisarki. Dziecko zostaje wywiezione wraz z rodzicami do małej wioski w Sudetach - tytułowej Rauski i przeżywa tam ciemne lata okupacji.Świat widziany oczami wrażliwej dziewczynki jest jednak niezwykle barwny i bogaty. Alusia postrzega go bowiem poprzez relacje z innymi ludźmi, także z Niemcami - bogatymi bauerami, u których pracują jej rodzice, a także i ona sama. Musi wykazać się odpo­wied­zial­nośc­ią za powierzone jej obowiązki i robi to najlepiej jak umie, czasami zyskując nawet pochwały czy drobne nagrody w postaci cukierków ofiarowanych jej przez Niemkę Hannę, z którą łączy ją pewnego rodzaju przywiązanie i zaufanie. Relacje międzyludzkie, które opisuje autorka są różnorodne, zarówno pozytywne jak i bardzo negatywne , wręcz dramatyczne, jak np. sprawa poderżnięcia gardła pani Krauze, która doprowadza nieomal do tragicznego finału. Okazuje się jednak,że spotkanie z drugim człowiekiem, nawet w mrocznej, okupacyjnej rzeczywistości, może być dla dziecka paradoksalnie przyjazne. Alusia nie ogarnia całej grozy wojennych realiów, a w jej doznaniach przewija się równolegle wątek miłości, przyjaźni, oraz odpowiedzialnej, choć ciężkiej, jak na tak małe dziecko, pracy. Ciężkie życie hartuje bohaterkę. Staje się ona odpowiedzialna za siebie i swoich najbliższych. Dziecko wie, że musi się tak zachowywać, aby nikogo nie narażać na niepotrzebne represje. Bardzo ważną rolę w tej powieści odgrywa klimat - ciepły, rodzinny, przepełniony ludzkimi uczuciami : przyjaźnią, miłością, fascynacją, ale też lękiem, strachem i obawą przed niep­rzew­idyw­alną­ przyszłością. Autorka bardzo sugestywnie operuje słowem wprowadzając czytelnika w świat przeżyć, wzruszeń i wyobraźni dziecka używając plastycznego języka oddającego myśli i odczucia kilk­unas­tole­tnie­j dziewczynki. Myślę, że pomocny był tu fakt, że pani Teresa Oleś- Owczarek posiada bogatą wiedzę i doświadczenie z racji swojego psyc­holo­gicz­nego­ wykształcenia. Autorka potrafiła w czuły i serdeczny sposób pokazać swoją wizję dziecięcej percepcji skomplikowanego i jednak niezbyt życzliwego świata , a także uwidoczniła silną, emocjonalną więź między sobą, a bohaterką powieści. Można więc powiedzieć, że "Rauska" to książka wielowątkowa, którą można rozpatrywać w różnych aspektach m. in: historycznym : mocno zarysowane historyczne tło powieści ; psychologicznym : antagonistyczne relacje między okupantami,a ciemiężonymi Polakami, oraz portret dojrzewającej ,w trudnych życiowo warunkach , Alusi, a także społeczno-kutlurowym : przymus organizowania namiastek życia ,nawet w tak specyficznych relacjach ciągłego zagrożenia, jakie stwarzała II wojna światowa, czy obraz życia na wsi związany z wykonywanymi w gospodarstwie pracami. Książkę przeczytałam z przyjemnością, delektując się emocjonalnym, ale bardzo subtelnym stylem literackim, przeżywając wraz z główną bohaterką jej lęki i radości. Chętnie dałam się porwać strumieniowi myśli, skłaniających do refleksji nad ulotnością chwil, głębią przeżyć wieku dziecięcego, a także nad przemijaniem i potrzebą zapisywania tego rodzaju wspomnień dla pokoleń, którym oby nie było dane doświadczyć okrucieństwa wojny. • Alina Czepiżak
  • [awatar]
    Ala
    W 1967 r. Joni była jeszcze wesołą, towarzyską dziewczyną, cieszącą się życiem i planującą swoją przyszłość z ukochanym chłopcem. Skończyła wtedy 17 lat i spędzała wakacje z siostra Kasią i jej narzeczonym Butchem nad zatoką Chesapeake, kiedy dotknęła ją osobista tragedia. Podczas skoku do wody doznała złamania kręgosłupa i to w taki sposób, że doznała paraliżu wszystkich kończyn (tzw. tetraplegia). Jej życie w jednej chwili zmieniło się diametralnie. Wyciągnięta z wody przez siostrę, która tym samym uratowała jej życie, została poddana długiemu leczeniu oraz kilku skomplikowanym operacjom. Niestety okazało się, że operacje nie wróciły Joni władzy ani w rękach, ani w nogach. 17- letnia dziewczyna musiała pogodzić się z tym, że przez resztę życia będzie przykuta do wózka inwalidzkiego. Joni • w swojej autobiograficznej powieści opisuje szczegółowo co nastąpiło po owej feralnej chwili, gdy nagłe kalectwo przekreśliło wszystko czym dotychczas żyła. Wszyscy zastanawiali się czy Joni da sobie radę z zaakceptowaniem faktu niepełnosprawności, jak przystosuje się do życia, czy jej chłopiec Dick, nie opuści ją w tych trudnych również dla niego chwilach... • O tym wszystkim można przeczytać w wydanej w 1983 r., przez wydawnictwo „Słowo Prawdy”, autobiograficznej powieści pt. „Joni”, której autorką jest Joni Eareckson. Żałuję osobiście, że ta piękna książka nie doczekała się wznowień. • A to, moim zdaniem ,ważne słowa z wywiadu jakiego udzieliła Joni podczas pobytu w Polsce w 2007 roku, które oddają przesłanie tej książki : • „Kiedy ostatni raz byłam w Polsce, był ze mną mój mąż Ken. W tym roku obchodzimy już 25-lecie małżeństwa. Nie mogę uwierzyć, że 40 lat jestem tetraplegikiem i poruszam się na wózku. Z uwagi na to, musiałam zacząć intensywniej myśleć o swoim zdrowiu i bardziej cenić dany mi czas. Co istotniejsze, musiałam zainwestować go w te sprawy, do których powołał mnie Bóg. Wierzę w Bożą Opatrzność i w to, że to On powołał mnie do pracy ze wspaniałym ludźmi, tu w Międzynarodowym Centrum Osób Niep­ełno­spra­wnyc­h docieramy z pomocą do rodzin, które dotknięte są niep­ełno­spra­wnoś­cią”. • Warto przy okazji czytania tej lektury zastanowić się nad sytuacją ludzi niepełnosprawnych w Polsce. Choć coraz częściej spotykamy się z pozytywną wobec nich polityką, która sprzyja ułatwianiu życia niepełnosprawnym, to w dalszym ciągu najważniejszą rzeczą w rehabilitacji i uaktywnianiu tych osób, pozostaje wspólnie spędzony czas, rozmowy, uśmiech i wzajemne dawanie sobie nadziei, jak również wzajemne ukazywanie prawdziwego celu i sensu życia. • Joni odnalazła ten sens w silnej wierze w Miłość Bożą - Miłość Pana Jezusa do każdego człowieka, która mimo kalectwa uczyniła Jej życie pełniejszym i bogatszym. • Mimo licznych ograniczeń i trudności Joni wpłynęła na przewartościowanie postaw bardzo wielu ludzi. Z jej wspomnień można m.in. odczytać, że prawdziwy sens życia polega na dawaniu siebie innym, wyjściu ze sfery własnych doznań, aby być i współczuć z najbardziej potrzebującymi.
  • [awatar]
    Ala
    Mariusz Urbanek w swojej książce przybliża nam postać Jerzego Waldorffa - pisarza, publicysty i krytyka muzycznego, • a robi to w dość specyficzny sposób. Nie gloryfikuje tej bardzo znanej i w niektórych kręgach wysoko cenionej postaci, nieodmiennie związanej z historią Polski Ludowej, ale też nie wyolbrzymia słabości i wad pisarza. • Dowiadujemy się tu m.in. jak wiele krytyki przyniosła Waldorffowi książka napisana przed wojną pt. „Sztuka pod dyktaturą”, gdzie pokazywał rozwój kultury włoskiej za rządów Mussoliniego. Intencje towarzyszące pisaniu tej książki były wielokrotnie tendencyjnie interpretowane , przez wrogie mu osoby, które rozpowszechniały przekonanie ,iż Waldorff był sympatykiem faszyzmu i antysemitą. Sam Waldorff niejednokrotnie prostował te opinie, wskazując na puentę tekstu, że tylko wolność słowa jest bezwarunkowym źródłem rozwoju sztuki. • Urbanek pisze też szczerze o propagandowych artykułach pisanych przez samego Waldorffa w czasach komunizmu, o jego skłonnościach homoseksualnych, o walce z kościołem w PRL-u . Przedstawia również częste oskarżenia jakie padały pod jego adresem, mianowicie, że bronił katów z UB, którzy wydawali wyroki na żołnierzy AK po wojnie. • Z wielkim zaś uznaniem wyraża się o nim jako o organizatorze zbiórki pieniędzy na wykup willi "Atma" w Zakopanem, na Muzeum Karola Szymanowskiego oraz jako o przewodniczącym Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami, który utworzył w 1974 r. i którym kierował aż do śmierci w grudniu 1999 roku. • Waldorff jak nikt inny potrafił wyjaśniać w swoich felietonach zawiłe terminy muzyczne, czym zyskiwał sobie sympatię czytelników oraz słuchaczy i propagował wysoką kulturę muzyczną. Urbanek przytacza żartobliwy przykład jak Waldorff wyjaśniał co to jest fuga w muzyce : można ją porównać do tego jak zbierają się sąsiadki na plotki i jedna zaczyna wątek rozmowy np. „Słyszałyście,że Krysia umarła?”, po kolei włączają się kolejne sąsiadki i omawiają jedna po drugiej,to co pierwsza powiedziała, wreszcie zaczynają mówić wszystkie naraz, a ta która zaczęła, co jakiś czas przebija się przez ogólny gwar i powtarza swoją wiadomość, jakby refren. • Ciekawostką może być fakt, że Waldorff bardzo pomagał w karierze K.I. Gałczyńskiemu i przez długi czas wspierał materialnie jego rodzinę. Był też niedocenionym i zapomnianym współtwórcą wspomnień o Szpilmanie, które wydane były po wojnie pod tytułem „Śmierć miasta”, z zaznaczeniem, że opracowanie tekstu jest autorstwa Jerzego Waldorffa. Współcześnie, po przeróbkach wspomnienia te wydane zostały pod tytułem „Pianista : warszawskie wspomnienia 1939-1945”. W nowym wydaniu całkowicie pominięto jego rolę w powstaniu tekstu. Jako osoba, która opracowała tekst wymieniony jest syn Władysława Szpilmana, mimo, że przeróbki tekstu jakich dokonał w tekście Waldorffa są naprawdę nieznaczne. • Nie będę zdradzać wszystkich ciekawostek z książki o Waldorffie, bo jest ich bardzo dużo. Postać, którą przedstawił Urbanek jest barwna, kontrowersyjna i czasami drażniąca, ale raczej budząca życzliwe uczucia. Nie należy zapominać,że Jerzy Waldorff był człowiekiem wielkiej kultury i wybitnym intelektualistą. Jego bronią były słowa - ostra i ironiczna krytyka to znak rozpoznawczy jego felietonów. Nie przekraczał jednak granic dobrego smaku. • Autor pisząc tę biografię często przeplata istotne fakty opisem sytuacji humorystycznych, co sprawia, że książka nie nuży, nadaje się do czytania nawet w upalne, wakacyjne dni, przynosi też dużo wiadomości o minionej epoce i ludziach żyjących w realiach PRL-u.
  • [awatar]
    Ala
    Książka Tomasza Lema zawiera wspomnienia o ojcu Stanisławie, wybitnym pisarzu, twórcy literatury fantastyczno-naukowej, który na trwałe zapisał się w kanonie tego gatunku. Stanisław Lem należał do jednostek zachowujących się w sposób niek­onwe­ncjo­naln­y i nietypowy, wykraczając poza stereotypy myślenia przeciętnego zjadacza chleba. Niesamowita wyobraźnia pisarza i szukanie naukowego uzasadnienia dla każdego zjawiska stworzyły oryginalną i niepowtarzalną mieszankę literacką, którą zachwycają się już kolejne pokolenia czytelników. Tomasz Lem, który jest z zawodu tłumaczem, podjął jednak próbę stworzenia innego portretu ojca. Pokazał go jako męża, ojca i człowieka uwikłanego w realia socjalizmu, ale nie pozbawionego poczucia humoru. Wręcz przeciwnie, wspomnienia przesycone się humorem sytuacyjnym i słownym. Aby zachęcić do przeczytania książki przytoczę anegdotę, mianowicie, Stanisław Lem był niepoprawnym łasuchem, miał do tego cukrzycę i często żartował, że wizja zakończenia życia, poprzez samobójstwo, popełnione przy pomocy tortu w zamkniętym pokoju, jest dla niego bardzo kusząca :D Swoja przyszłą żonę Barbarę również adorował, przynosząc jej słodycze, bo uważał, że takim dowodom miłości się nie oprze :D Wspomnienia o Stanisławie Lemie czyta się lekko i przyjemnie. Są nie tylko źródłem wiedzy o prywatnym życiu pisarza, lecz stanowią także doskonałą rozrywkę na długie zimowe wieczory.
  • [awatar]
    Ala
    Wśród różnorodnych propozycji literackich dotyczących II wojny światowej szczególne wrażenie zrobiła na mnie książka pt. „Dzieci Ireny Sendlerowej” autorstwa Anny Mieszkowskiej. Jest to bardzo ciekawa lektura, która dobrze wkomponowuje się w obraz stosunków polsko - żydowskich poruszanych przez współczesne media. Jest pewnego rodzaju ripostą na polemikę, jaką wywołuje książka Jana T. Grossa „Strach”. Bohaterką książki jest polska działaczka społeczna Irena Sendlerowa, która podczas wojny, uratowała, również dzięki pomocy innych ludzi, około 2, 5 tys. dzieci żydowskich z warszawskiego getta. " Współpracowała z polską organizacją pomocową działającą pod niemieckim nadzorem i zorganizowała przemycanie dzieci żydowskich z getta, umieszczając je w przybranych rodzinach, domach dziecka i u sióstr katolickich w Warszawie. • Irena Sendler za swoją działalność została aresztowana w 1943 przez Gestapo, była torturowana • i skazana na śmierć. "Żegota" zdołała ją uratować, przekupując niemieckich strażników. W ukryciu pracowała dalej nad ocaleniem żydowskich dzieci". • Przez lata osoba p. Ireny Sendlerowej pozostawała w cieniu i nie była zbyt znana. • Zmieniło się to w 1999 roku, kiedy to amerykański nauczyciel Norman Conrad zainspirował powstanie szkolnej sztuki teatralnej pt. "Życie w słoiku" . Tytuł sztuki odnosił się do sposobu przechowywania personaliów ocalonych dzieci. Irena Sendler zakopywała je w słoiku, w ogrodzie. Dzięki tym notatkom dzieci, które przeżyły wojnę, dowiedziały się o swoim pochodzeniu i o rodzinach. • Książka wywołuje bardzo silne emocje i wzruszenia. Nie można obojętnie czytać historii, w jaki sposób ratowano życie małym dzieciom. Były one oddzielone wbrew swojej woli od rodziców, którzy wiedzieli, że nie ma dla nich żadnej szansy na przeżycie w getcie. Dzieci wyczuwały grozę sytuacji i płakały z rozpaczy, nie wiedząc co je czeka, gdzie zostaną zabrane, czy przeżyją. Płakały też z tęsknoty za rodzicami, których przez okrucieństwo holocaustu, miały już nigdy nie zobaczyć. Przemycane np. w ciężarówce z brudnymi ubraniami, lub nieczystościami sanitarnymi, upchnięte w ciemnym koszu nie mogły powstrzymać rozdzierającego szlochu, czy też krzyku przerażenia. Wtedy, aby Niemcy nie mogli usłyszeć tych rozpaczliwych odgłosów, kierowca ciężarówki nadeptywał na łapę specjalnie wożonemu psu, który swoim głośnym szczekaniem i wyciem zagłuszał skutecznie wszelkie inne odgłosy dobiegające z ciężarówki. Dzięki temu można było uratować wiele maluchów. Jest to tylko jedna z wielu opisanych, bardzo dramatycznych sytuacji, z jakimi spotykały się osoby pomagające w ratowaniu dzieci z getta. • Bardzo zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę książkę. Jest ciekawa, wartościowa, pokazuje nasz naród i historię z dobrej strony. Przedstawia też okrucieństwo, któremu podczas II wojny światowej poddany był również naród żydowski. Stanowi swoistą odtrutkę na fobie antysemickie. Budzi nastroje sprzyjające pojednaniu i łagodzeniu konfliktów w spornych kwestiach dotyczących holocaustu.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
22
  • O więcej niż życie
    Półtawska, Wanda
  • Kurierka z Tatr
    Winnik, Sylwia
  • Odrzucenie
    Pell, George
  • Moja misja trwa
    Bątkiewicz-Brożek, Joanna
  • Święci, którzy zwyciężyli Szatana
    Thigpen, Thomas Paul
  • Uratować tysiąc światów
    Petrowa-Wasilewicz, Alina
Należy do grup

Ania
usunięte konto
derylka
KasiaWlodarska
Wyborcy.PISu
Łowicz MBP
toya1a
Randaksela
anaj_27
ola.dawidziuk2000

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo