Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Ten rok, czytelniczo, zaczęłam bardzo dobrze. Wszystko za sprawą Izabeli Jniszewskiej i jej niesamowitego thrillera " W szponach". • Pewnego burzowego wieczora Julia traci męża. Zostaje on zamordowany z zimną krwią. Kobieta wraz z sześcioletnim synkiem przeprowadza się do domu rodzinnego Adama. Ma nadzieję, że małemu Beniowi zmiana otoczenia wyjdzie na dobre. Zaczyna się jednak niepokoić, kiedy orientuje się, że chłopczyk ma wymyślonego przyjaciela, który jest bardzo mroczny i namawia Beniamina do robienia złych rzeczy. Kobieta udaje się po pomoc do popularnego psychoterapeuty, który nie jest pewien czy przyjaciel chłopca nie istnie na prawdę... Julia jest przerażona, wokół dzieją się dziwne rzeczy, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Poza tym kobieta zaczyna bardzo interesować się przeszłością męża, jego latami szkolnymi, ale czy jest gotowa na to, co odkryje? • Drugi wątek w książce dotyczy Heli, nastolatki, której życie złamało się w momencie, kiedy stała się ofiarą brutalnego gwałtu, na domiar złego tato, który ją wychowywał niedługo potem wyjeżdża i zostawia ją pod opieką ciotki. • W jaki sposób te historię się łączą? Czy Julii i Beniowi grozi niebezpieczeństwo? • Dawno nie czytałam książki która wywoływałaby we mnie taki niepokój i zaciekawiła tak, że zarywałabym dla niej noce ( a uwierzcie mi - kocham spać 😅 ). • To moje drugie udane spotkanie z autorką, będę wypatrywać kolejnych książek!
-
„Lekcje chemii” wpadły mi w ręce zupełnym przypadkiem, nie planowałam czytać tej książki, jednak los zdecydował inaczej. I fajnie. •
Elizabeth Zott to takie połącznie Temperance Brennan z „Kości” z Gordonem Ramseyem. Ale po kolei. • Kobieta naukowiec nie m lekko w Ameryce lat pięćdziesiątych XX wieku. Jej główną ambicją powinno być znalezienie męża, urodzenie i wychowywanie gromadki dzieci. Ale Elizabeth ma inny plan na życie, chce odkryć coś ważnego, chemia to cały jej świat. Przynajmniej dopóki nie wkroczy do niego Calvin Evans, kolega po fachu, który okazuje się miłością jej życia, potem dołącza do nich Szósta Trzydzieści. A gdy Evansa zabraknie pojawia się Madeline. I w tym niełatwym świecie Elizabeth zostaje panną z dzieckiem, co już samo w sobie jest oburzające. Do tego zamiast siedzieć w domu z córką ma czelność wracać do pracy! Tyle, że nie zagrzewa na długo miejsca w laboratorium, bo wkrótce staje się panią z telewizji. Elizabeth zostaje prowadzącą program Kolacja o szóstej, gdzie ma gotować pyszne i wartościowe posiłki. Takie jest założenie, bo w praktyce chemiczka przekonuje kobiety, że mogą znaczenie więcej niż im się wydaje. Od śmierci Calvina życie Elizabeth staja na głowie kilka razy, obfituje w sytuacje niecodzienne, zaskakujące i oburzające. Mała Mad też nie ma lekko, szczególnie, mając za nauczycielkę wredną panią Mudfort. • Książkę czytało mi się świetnie. Bonnie Garmus stworzyła genialną bohaterkę, której nie sposób nie polubić. I mimo, że historia skrzy się humorem, ukazuje też sposób nierównego traktowania kobiet i ich walki o swoją pozycję w społeczeństwie. • „Lekcje chemii” na pewno znajdą się w moim top 10 książek tego roku! •
-
Pewnie gdyby nie piękna okładka nie zwróciłabym w ogóle uwagi na tę książkę. I byłby to błąd. • Setara ma 10 lat i bajeczne życie, które kończy się brutalnie w chwili, kiedy na jej oczach zostają zamordowani jej rodzice i trzyletni braciszek. Ona sama zostaje ocalona przez żołnierza, który być może zastrzelił jej bliskich. Wojskowy oddaje dziewczynę Amerykance, która pracuje w ambasadzie. Afganistan nie jest jednak bezpiecznym miejscem dla Setary, dlatego też dyplomatka i jej matka decydują się wywieźć dziewczynkę do Ameryki. • Tam Setara zdobywa wykształcenie, zostaje lekarzem.i wiedzie życie jak miliony innych Amerykanów. Jednakże nie może zapomnieć o przeszłości, rany mimo upływu czasu nie zabliźniły się, dlatego po trzydziestu latach Setara wraca do kraju swojego dzieciństwa, żeby stawić czoła przeszłości i może wreszcie od ależ spokój ducha. • Czytając "Iskry jak gwiazdy" miałam gdzieś z tyłu głowy "Chłopca z latawcem" - nic dziwnego - mniej więcej ten sam czas, bohaterami obu książek są dzieci, które z biegiem powieści dorastają, punktów zbieżnych jest wiele. Na początku obawiałam się, że autorka będzie się wzorować na Hosseinim i dostanę niemal tę samą historię. Ale nie. Nadia Hashimi napisała swoją powieść skupiając się na uczuciach bohaterki, która nawet jako dorosła kobieta nie może zapomnieć ani pogodzić się z tym, co ją spotkało. Z resztą, przeczytajcie sami a na pewno nie poczujecie się zawiedzeni. To naprawdę dobra książka.
-
Za miastem spowitym chmurami smutku, za siedmioma jesionami i tylomaż kraterami mieszkała straszliwa wiedźma, która każdego roku pożerała najmłodsze dziecko z miasteczka. • No prawie... • Bo tak naprawdę wiedźma wcale nie była straszna, a tym bardziej nie pożerała dzieci - wręcz przeciwnie, zabierała porzucone na pastwę dzikich zwierząt niemowlęta i oddawała je ludziom, którzy otaczali je opieką i miłością. • Tak też miało być tego roku lecz zdarzył się wypadek. Zamiast nakarmić dziecię światłem gwiazd, wiedźma napoiła je blaskiem księżyca, przez co dziewczynka stała się magiczna. Xan obawiała się oddać umagiczioną istotkę pod opiekę zwykłym śmiertelnikom, nigdy nie wiadomo kiedy i jak magia da o sobie znać. Postanowiła więc, że dziewczynka zamieszka z nią. • I tak oto Luna wiodła szczęśliwe życie pod okiem przyjaznej wiedźmy, potwora bagiennego i małego smoka. • Tymczasem w Protektoracie życie toczyło się równie smutno jak do tej pory. Tylko jedna osoba zdawała się zauważać, że pora coś zmienić. Tylko ile zdziałać może jeden chłopiec? • Czas biegł, Luna przepełniona magią od czubka głowy, po koniuszki palców nie zdawała sobie sprawy ze swojej potęgi, Xan postanowiła uśpić magię w dziewczynce do czasu ukończenia przez nią 13 roku życia; w miasteczku Antain doczekał się żony i dziecka, które jako najmłodsze miało zostać oddane w ofierze. Wtedy właśnie chłopak postanowił zakraść się do lasu i zabić wiedźmę pożerającą dzieci... • Dawno już nie czytałam tak wspaniałej opowieści! Przepełnionej magią, pięknem, miłością i ciepłem. Choć znalazło się tu też miejsce na szarość, dojmujący smutek i szaleństwo. • Jeśli lubicie Harrego Pottera, „Baśniobór” i inne magiczne historie, pokochacie „Dziewczynkę, która wypiła księżyc”.
-
Ostatnio, po bardzo długiej przerwie, postanowiłam przeczytać coś spod pióra królowej kryminału - Agathy Christie. Wybrałam książkę na chybił trafił. I niestety chybiłam. • W niewyjaśnionych okolicznościach znikają wybitni naukowcy z różnych zakątków świata, nikt nie potrafi powiedzieć czy zostali uprowadzeni, ponieśli śmierć, czy zaszyli się gdzieś z własnej woli. Jednym z takich naukowców jest Thomas Betterton. Sprawę jego zaginięcia bada komisarz Jessop, który jest niemal pewien, że żona naukowca coś ukrywa, dlatego też, gdy ta udaje się za granicę policjant postanawia ją śledzić. Niestety samolot, którym leciała Olivia ulega katastrofie, pani Betterton trafia w ciężkim stanie do szpitala gdzie w końcu umiera. Jessop jednak zdążył uknuć nie lada intrygę i miejsce zmarłej zajmuje inna, podobna do niej kobieta, która kontynuuje podróż w nieznane. • Przypuszczenia policjanta okazują się słuszne - wkrótce Hilary dociera do tajnego laboratorium gdzie mieszka nie tylko jej mąż, ale także reszta zaginionych naukowców. Tom Betterton nie wyjawia, że przybyła na miejsce kobieta nie jest jego żoną - ma nadzieję, że za sprawą Hilary uda mu się opuścić to, na pozór idealne, miejsce. Bo choć laboratorium zapewnia mieszkańcom dosłownie wszystko zabiera jednak wolność. Naukowcy zgodzili się dobrowolnie w nim zamieszkać, jednak nie mogą go już opuścić. Wraz z Hilary na miejsce przybywa jeszcze kilka osób, z których Amerykanin Andy szybko zorientowawszy się w sytuacji, postanawia jak najszybciej opracować plan ucieczki z tego utopijnego miejsca. • Nie zdradzę Wam czy mu się udało i nad czym pracowano w lapidarium, bo może ktoś z Was ma zamiar mimo wszystko tę książkę przeczytać. •
Mnie ona się raczej nie podobała, przywykłam do innej Agathy Christie, do intryg, zagadek. Tutaj mi tego brakło, bo choć są jakieś tajemnice, nie zaintrygowały mnie na tyle, żebym z zapartym tchem śledziła losy bohaterów. •
• Zdecydowanie bardziej wolę serię z detektywem Herculesem Poirot i panną Marple oraz akcję rozgrywającą się na starej dobrej angielskiej prowincji.