Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
gala26
Najnowsze recenzje
1 2
  • [awatar]
    gala26
    Krystyna Chiger napisała niewiarygodną historię o ocaleniu swojej rodziny, kiedy na czternaście miesięcy zamknęło się nad nimi niebo. Ponad rok przebywali w kanałach, bez światła, ciepła, świeżego powietrza, dzięki współczuciu i pomocy kanalarzy dotrwali wyzwolenia, unikając śmierci. • Ponad rok musieli mówić szeptem, by nikt ich na powierzchni nie usłyszał, walczyli z głodem, chorobami, wszawicą. Zapadali na depresję. • Czternaście miesięcy walki o każdy dzień opowiedziany przez dorosłą kobietę, ale z perspektywy kilkuletniej dziewczynki, widziane oczami dziecka. Fakty są opisane prosto i bezpośrednio, bo dziecko nie ma głębokich przemyśleń, tylko opisuje to, co widzi i czuje. • Opowieść jest surowa przedstawiona za pomocą krótkich zdań wydaje się, że trochę płasko bez emocji, ale od tamtych wydarzeń minęło mnóstwo lat, jak sama autorka wspomina, że o tych wydarzeniach rozmawiali tylko w gronie najbliższej rodziny. • Moim zdaniem Pani Krystyna przekazała swoją historię za pomocą prostego, zrozumiałego języka, formy niestroniącej od dygresji: przemyśleń, rozliczania z przeszłością, refleksji o poznanych obliczach natury człowieka. Spotkałam się ze słowami krytyki, że narracja nie zachwyca a książka wypadła słabo literacko. Czytając tę na wskroś przejmującą historię o ludzkim cierpieniu, okropieństwach i okrucieństwu wojny siedząc sobie w ciepłym bezpiecznym domu, oceniam tę książkę pod kątem wartości historycznej a nie literackiej. Autorka podaje najważniejsze daty, nakreśla losy Lwowa podczas działań wojennych, wyjaśnia funkcjonowanie niektórych instytucji, na przykład Judenratu i przede wszystkim w liczbach opisuje zagładę lwowskich Żydów. • Nawet nie próbuję wyobrażać sobie, co czuli ci zaszczuci jak zwierzęta ludzie, którzy za wszelką cenę starali się przeżyć i ocalić swoich bliskich, co czuła autorka tej opowieści. Jej dzieciństwo zawsze będzie się już kojarzyć z brudem, smrodem i nieszczęściem, jakiego zaznawała ona i jej rodzina. • Niezwykłe to świadectwo dramatu życia i siły przetrwania. Przejmujące tym bardziej, że dane mi było przeżyć najtrudniejsze chwile razem z bohaterami. Czasami nie potrafiłam pojąć ludzkiego okrucieństwa i bezduszności wobec drugiego człowieka, ale też jest inny aspekt tej historii ten optymistyczny pozwalający wierzyć w dobro, że wojna obnaża wszelkie oblicza człowieka, także te dobre. Myślę tu o Leopoldzie Socha, Stefanie Wróblewskim oraz Jerzym Kowalów, którzy co prawda za pieniądze, ale podjęli heroiczną walkę o ocalenie grupki uciekinierów z getta i przyczynili się do ich wybawienia. „Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat „ – tak napisze w pamiętniku Ignacy Chiger ojciec autorki wspominając Leopolda Sochę człowieka, dzięki któremu przetrwali i po wojnie odbudowali swoje życie. • „ Pamięć to zabawna rzecz. Taka sprytna gierka, którą toczymy sami ze sobą, by podtrzymać związek z tymi, kim byliśmy, co myśleliśmy, jak żyliśmy.” • Czy ludzie mogli to zrobić ludziom? Jak to się stało, że ta zbrodnia była w ogóle możliwa?
  • [awatar]
    gala26
    „ Motyl „ to książka wyjątkowa, poruszająca bardzo trudny temat. Opowiada o strasznej chorobie, która odbiera człowiekowi tożsamość, uzależnia od bliskich. To historia o powolnym umieraniu i heroicznej walce o zachowanie godności i istocie człowieczeństwa. • Powieść mnie nie urzekła stylem, bo jej siła nie tkwi, bowiem, w formie, ale w treści. Autorce udało się prostym, rzeczowym językiem przedstawić chorobę alzheimera w możliwie najbardziej wiarygodny sposób, bo z punktu widzenia chorego. Lektura uświadomiła mi, jak trudno przyjąć do świadomości, że ta choroba staje się wyrokiem, pochłania niezależność i sprawia, że bliscy albo potraktują cię z miłością lub z przymusu staną się twoimi opiekunami. • Moja mama chorowała długie lata na SM, które przykuło ją do wózka i uzależniło od opieki bliskich, nie mniej jednak ten rodzaj choroby nie odebrał jej sprawności umysłowej. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak to jest przyglądać się ukochanej osobie, która w istocie odchodzi na długie lata przed swoją fizyczną śmiercią. Alzheimer wyniszcza umysł, powoduje powolne umieranie osobowości, tego, co kształtowało całe nasze życie, by w końcu umarły wszelkie wspomnienia o tych, którym dało się życie i się kochało. Głównej bohaterce trudno zaakceptować fakt, iż zachorowała, a jeszcze bardziej drażni ją to, że wielu ludzi, słysząc o diagnozie, zaczyna inaczej na nią patrzeć. Wypracowany przez lata szacunek ustępuje współczuciu. Bardzo często znajomi, przyjaciele odsuwają się nie chcąc przyjąć do wiadomości, że oto zdrowa, aktywna zawodowo osoba staje się z dnia na dzień kimś w pewnym sensie obcym. Przerażające, ale do bólu prawdziwe, że nikt nie chce obcować z nieszczęściem, chorobą a najbliżsi muszą się z tym niestety zmierzyć. Ile w rzeczywistości osób ma taką rodzinę, która potrafi stawić czoła tej chorobie i trwać przy najbliższej osobie? Tak naprawdę ludzie boją się przeszkód, trudów codziennej opieki, jednak w książce Alice ma wsparcie rodziny- męża, dzieci, a szczególnie najmłodszej córki. I ten fakt ma w książce pozytywny wydźwięk, niesie ze sobą ziarnko nadziei, ale także moim zdaniem zmusza także do refleksji – jak ja bym postąpiła? • „ Motyl „ to nie jest łatwa książka, wzbudziła we mnie mnóstwo emocji, wywarła ogromne wrażenie i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Zdaję sobie sprawę, że zamysł autorki przedstawienia w taki sposób tej historii, jest fikcją literacką, ale popartą solidną wiedzą medyczną oraz własnymi obserwacjami autorki ( jej babcia chorowała na alzheimera), pozwoliła mi zrozumieć, czym dokładnie jest ta choroba. Świetnie opisała powolne pogrążanie się w chorobie, pierwsze symptomy i dalej stopniowy jej rozwój. Przyczepiłabym się troszeczkę do narracji, gdyż opowieść przedstawiona jest z punktu widzenia pacjenta, ale jednak pisana w trzeciej osobie. • Przeraża mnie fakt, że żartuje się z tej choroby, usprawiedliwiając swoje zapominalstwo. Byłam w trakcie lektury „ Motyla „, gdy jedna z moich koleżanek z pracy użyła alzheimera w żartach, jako wytłumaczenie swojego roztargnienia. Myślę, że była zdziwiona siłą mojej reakcji, ale to słowo przecież jest wyrokiem, tragedią dla wielu chorych i ich bliskich. • Książki chyba nie muszę polecać, bo powieść jest znana, została także zekranizowana. Frustracja Alice zostaje znakomicie uwiarygodniona przez wspaniałą kreację Julianne Moore na miarę Oskara. • „ Brakuje mi wykonywania czynności bez trudu. Brakuje mi uczestniczenia w teraźniejszości. Brakuje mi bycia potrzebną. Tęsknię za moim życiem i za moją rodziną. Kochałam swoją rodzinę i swoje życie. „
  • [awatar]
    gala26
    Zastanawia mnie fenomen popularności tej niepozornej książki. Może pojawia się w niej dużo świątecznych motywów oraz historia, która pozwala wierzyć, że dobro zawsze zwycięża. • „ Szczęście do wzięcia” to na pozór bajkowa opowieść przypominająca mi filmy familijne emitowane najczęściej w okresie Gwiazdki z optymistycznym przekazem, skłaniające do przemyśleń. • Jak ważne jest, by nigdy nie zostać obojętnym, by potrafić pomóc, gdy ktoś tej pomocy potrzebuje o tym opowiada niezwykła, ciepła i wzruszająca opowieść Jasona F. Wright i ma jeden podstawowy cel – sprawić, że szerzej otworzymy oczy i rozejrzymy się wokół siebie. Książka niewielkich rozmiarów do przeczytania w jeden wieczór napisana prostym językiem. Nie oczarowała mnie stylem czy wybitną treścią, ale jednak poruszyła moje serce i ma w sobie coś niesamowitego. Ta niepozorna powiastka zrobiła niemałe zamieszanie za oceanem, gdzie rozpoczęła jedną z najpiękniejszych akcji charytatywnych w historii Stanów Zjednoczonych. Zainspirowała Amerykan do niesienia bezinteresownej pomocy, wprowadziła zwyczaj zbierania pieniędzy do słoika w ciągu całego roku i obdarowywania nimi potrzebujących w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Amerykanie zresztą chętnie i często angażują się w pomoc innym, chorym, poszkodowanym, biednym… już od najmłodszych lat. • „ Bożonarodzeniowy słoik „ to niejako symbol dobroczynności i nie chodzi tu o pieniądze, ale o prosty ludzki gest, dobry uczynek, który pozwoli przywrócić wiarę w drugiego człowieka. Pomagajmy innym nie odwracajmy wzroku, bo dobro powraca i to ze zdwojoną siłą, także wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. • Tylko niestety ta historia jest tak bardzo amerykańska. Dlaczego piszę niestety? A to, dlatego, że Amerykanie naturalnie zauważają drugiego człowieka obok, rozumieją jego potrzeby, natomiast trochę mniej optymistyczna jest ta nasza rzeczywistość. Nie wiem czy to wina czasów, w jakich przyszło nam żyć, kiedy wydaje się, że najważniejszy to wyścig szczurów, kariera i pieniądze. Za dużo zarabiasz, jeździsz dobrym samochodem masz ładny dom, już jesteś podejrzany. Smutna ta nasza rzeczywistość, więc propagowanie książek, które zawierają tak optymistyczny przekaz, niosące w sobie mnóstwo nadziei i dobroci jest jak najbardziej na miejscu. • A może by tak już jutro powiedzieć komuś coś miłego, cokolwiek. • A może by tak życzyć komuś dobrego dnia tak bez powodu. • A może by tak pomóc komuś bezinteresownie nie oczekując nic w zamian. • A może by tak popatrzeć życzliwie na drugiego człowieka • Czyż nie żyło by się nam przyjemniej gdybyśmy się wszyscy o siebie troszczyli i wspierali? • A przede wszystkim uśmiechajmy się do siebie nawzajem i sami do siebie… w środku, w sercu, w duszy! • Książka otrzymała ode mnie 8 gwiazdek nie za poziom literacki, lecz za bardzo pozytywny przekaz. • „Darowane dobro zawsze powraca.”
Ostatnio ocenione
1 2
  • Awaria małżeńska
    Socha, Natasza
  • Rodzina z Sosnówki
    Ulatowska, Maria
  • Coma
    Cook, Robin
  • Chłopiec z latawcem
    Hosseini, Khaled
  • Rzeka zbrodni
    Jakubowski, Jarosław
  • Dziewczynka w zielonym sweterku
    Chiger, Krystyna
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo