Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
ksiazkomania

Ewelina - miłośniczka i pasjonatka książek. Ich kolekcjonerka. Uwielbia być w stanie zwanym „zaczytaniem”. Wielka fanka powieści fantasy i new adult. Nie pogardzi literaturą współczesną. Kocha literaturę młodzieżową, mimo że młodzieżą nie jest. Odkrywa pozytywne aspekty kryminałów. Wylewa potoki łez przy książkach. Zawsze znajdzie zdanie zasługujące na łzę. Poza czytaniem układa puzzle.
ksiazkomania-recenzje.blogspot.com
www.facebook.com
instagram.com
twitter.com

Najnowsze recenzje
1
...
6 7 8
...
34
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Nie tylko sąsiad… • Dziewczyna dorastająca bez matki ma bez wątpienia trudno. Gdy wokół niej jest przewaga płci przeciwnej może to wytwarzać pewne problemy, choćby z tym, że zatraci gdzieś swoją kobiecość. Kasie West kolejny raz obrazuje nam problem, który często przytrafia się młodzieży. „Chłopak z sąsiedztwa” to z pozoru lekka opowieść o przyjaźni, zauroczeniu i wspieraniu, ale również porusza poważniejsze problemy – dorastanie bez matki, trauma, wypieranie wspomnień, odkrywanie swojej kobiecości. „Chłopak z sąsiedztwa” to idealna lektura dla wszystkich, którzy chcą oderwać się od codziennych trosk i spędzić miłe chwile z Charlie, jej braćmi i chłopakiem z sąsiedztwa. • „To tutaj jest jak sen. Nie musi być prawdziwe. Wydaje się niemal, że unosimy się tuż za granicą świadomości, mogąc mówić wszystko, cokolwiek zechcemy, a rankiem, jak to bywa ze snami, ten stan się powoli rozwiewa. To tak, jakbyś ty spał teraz w swoim łóżku tam na górze, ja zaś w moim, a tę rozmowę toczyła nasza podświadomość.” • Charlie to chłopczyca. Dorasta w męskim gronie – ojca, trzech starszych braci i jednego przyszywanego – sąsiada, który spędza u nich w domu każdą wolną chwilę. Charlie traktuje Bradena jak brata, gdyż jest z nią i jej braćmi zawsze. Gdy Charlie ma kolejny drobny zatarg z prawem, ojciec każe jej znaleźć pracę. I tak Charlie poznaje Lindę, swoją pracodawczynię, oraz Amber, które zagłębiają ją w tajniki kobiecości. Gdy Charlie odkrywa sens makijażu i noszenia sukienek pomagają jej rozmowy przy płocie z Bradenem. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jej uczucie do Bradena to nie zwykła siostrzana miłość. Musi wybrać: czy ukrywać swoje uczucia, by nie stracić przyjaciela, czy wyjawić najlepszemu przyjacielowi wszystko i wystawić ich przyjaźń na próbę. • Kasie West zaskoczyła po raz kolejny. „Chłopak na zastępstwo” to był zaledwie przedsmak tego, co może zaoferować nam autorka. Gdy rozpaliła nasze oczekiwania, każdy czytelnik z niec­ierp­liwo­ścią­ czekał na kolejną powieść. I tak oto „Chłopak z sąsiedztwa” wtargnął na salony z wielkim hukiem. To bardzo przyjemna, zabawna i realistyczna powieść. Kasie West pokazuje, że życie nastolatków wcale nie jest takie różowe. Charlie dorastając wśród samych chłopaków i spędzając z nimi swój wolny czas zatraca gdzieś po drodze kobiecość. Staje się chłopczycą, silną i wysportowaną. Nie wie co to makijaż, nie nosi sukienek. Dla niej to normalne, lecz przychodzi czas, gdy coś się w niej zmienia. Kasie West idealnie ukazuje portret psychologiczny głównej bohaterki, dając czytelnikowi do zrozumienia, że życie wcale nie musi być kolorowe żeby było szczęśliwe. Charlie ma trzech braci, którzy stoją za nią murem, ojca, który stara się jak może, by wyrosła na silną kobietę i Bradena – sąsiada, który jest jej najlepszym przyjacielem. „Chłopak z sąsiedztwa” to definicja przyjaźni, wsparcia i siły. • Bohaterowie powieści to bardzo dobrze wykreowane postacie. Kasie West z niezwykłą lekkością tworzy nowych bohaterów, którzy idealnie komponują się z fabułą. Narratorem powieści jest główna bohaterka, dzięki czemu mamy okazję poznać ją niezwykle dobrze. Wczuwamy się w tę historię, przeżywamy każde emocje. A książka jak na swoją lekkość, jest niezwykle emocjonalna. Prócz scen, w których zakręci się łezka w oku mamy wiele zabawnych i humorystycznych momentów i to one sprawiają, że książkę czyta się tak lekko i przyjemnie. Pochłaniamy kartka za kartka z prędkością światła. Mimo wyraźnie zarysowanego wątku miłosnego autorka zadbała o to, by nie przysłonił on sensu książki. Owszem mamy do czynienia z pierwszym zauroczeniem, zazdrością, dotykiem, który sprawia, że skóra płonie, ale te sceny są idealnie porcjowane i czytelnik nie odczuwa dużej dawki słodyczy. • „Chłopak z sąsiedztwa” to lektura idealna na jesienny wieczór. Po całym dniu spędzonym na codziennych obowiązkach miło jest oderwać się i wskoczyć do innej rzeczywistości. I tak jak Charlie i Braden mieli swoją inną rzeczywistość przy płocie, tak i my mamy swoją z „Chłopakiem z sąsiedztwa”. I ta odskocznia działa na nas bardzo pozytywnie. • „Chłopak z sąsiedztwa” skradł całe moje serce. To powieść dynamiczna, z lekkością, humorem i zadumą. Kasie West podniosła poprzeczkę znacznie wyżej. Książkę mogę polecić z czystym sumieniem. To pozycja wart przeczytania i wracania do niej przy każdej okazji. Takie książki się nie nudzą. Możemy je czytać na okrągło, a i tak za każdym razem będziemy przeżywać te same emocje w takim samym stopniu. „Chłopak z sąsiedztwa” to właśnie taka książka, która pozostaje w naszych sercach na długo, a jak jej blask blednie, to powracamy do niej, by odświeżyć wspomnienia i na nowo zagłębić się w tej historii.
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Wróciła… i co dalej? • „Dziewczyna, która przepadła” to kontynuacja powieści „Ostatni dzień roku”. Katarzyna Misiołek stworzyła dwie historie, połączone ze sobą siostrzaną więzią. W pierwszej części poznajemy Magdę – dziewczynę, która poszukuje zaginionej siostry, zmaga się z bólem i stratą. „Dziewczyna, która przepadła” to losy Moniki, czyli siostry Magdy, która z niewiadomych przyczyn w sylwestrową noc przepada bez śladu. Te dwie powieści to piękny obraz więzi, bólu, straty, miłości i nadziei. „Dziewczyna, która przepadła” to współczesna opowieść, której czytanie wywołuje gęsią skórkę i przerażenie, a mimo wszystko nie możemy się od niej oderwać. • „Wszyscy popełniamy błędy i wszyscy bez wyjątku pragniemy tego, czego nie możemy mieć. Czegoś albo kogoś… Zawsze.” • Tuż przed zabawą sylwestrową Monika wsiada do samochodu nieznajomego i znika na 8 lat. Więziona przez nieobliczalnego mężczyznę jest poniżana i gwałcona. Jej koszmar kończy się, gdy jej oprawca Józef umiera na zawał. Powrót do domu to początek nowej drogi, lecz czy da sobie radę z traumą, którą przeżyła? Czy zamknie ten rozdział? Czy odzyska męża, który związał się z inną kobietą? • „Natura nie ma dla nas litości, a my nie mamy jej dla siebie nawzajem. Powinnyśmy się wspierać, ale wolimy ze sobą walczyć.” • Czytając „Ostatni dzień roku” nie przypuszczałam, że będę mogła jeszcze wrócić do tej historii, do bohaterów. „Ostatni dzień roku” to książka, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, mimo iż temat w niej poruszony jest smutny i przygnębiający. Gdy tylko dowiedziałam się, że Katarzyna Misiołek napisała kontynuację tej powieści wiedziałam, że muszę ją przeczytać. I tak oto „Dziewczyna, która przepadła” trafiła w moje ręce. • Ta książka to wulkan emocjonalny. Czytając ją mamy wrażenie, że w naszym ciele zaczynają się mieszać najp­rzer­óżni­ejsz­e emocje. Tylko iskra dzieli nas od prawdziwej erupcji emocjonalnej. „Dziewczyna, która przepadła” to książka kontrowersyjna. Opisuje bestialskie traktowanie porwanej dziewczyny. Mamy przed sobą historię, która mrozi krew w żyłach i jednocześnie sprawia, że jesteśmy bezsilni wobec takich przypadków. Oprawca głównej bohaterki niczym nie wyróżniał się z tłumu. Takie osoby możemy mijać na ulicy nie mając pojęcia, co kryje się w ich umysłach, jak bardzo są skrzywieni społecznie. To, przez co musiała przejść Monika czyta się wstrzymując oddech. I choć wiemy, że to fikcja literacka, mamy jednak świadomość, iż takie historie zdarzają się w realnym świecie. I to jest najbardziej przerażające. • „Potwór o twarzy człowieka, człowiek o duszy potwora. Pozornie niczym się niewyróżniający, w środku przegniły jak spróchniała deska.” • Katarzyna Misiołek pisze bardzo płynnie. Książkę czyta się szybko i bez żadnych problemów. Język jest dobry, a styl sprawia, że nie możemy się oderwać od tej historii. Tak dobrze napisane książki to czysta przyjemność dla czytelnika. Bohaterowie powieści to postacie bardzo dobrze wykreowane. Są wyraziści, barwni. Portret psychologiczny głównej bohaterki jest bardzo dobrze nakreślony. Jej postawa, jej myśli gdy jest więziona idealnie odwzorowują bezbronność i stłamszenie. W pewnym momencie mamy do czynienia z syndromem sztokholmskim. Gdy Monika jest zostawiana na tygodnie sama, zaczyna jej brakować towarzystwa swojego kata. Józef to chory człowiek. Autorka pokazała jego bestialskość, ale także opiekę nad swoją ofiarą. To dwie skrajności, które budują bardzo interesujący portret psychologiczny oprawcy. • „Człowiek to bestia przerażająco okrutna i zarazem niebywale pomysłowa.” • „Dziewczyna, która przepadła” podzielona jest na pięć części. W pierwszej części dowiadujemy się, jak Monika znalazła się w samochodzie Józefa, dlaczego znalazła się sama na drodze. Druga część to przerażający obraz okrutnego traktowania dziewczyny podczas jej męki przez 8 lat. Te strony czytamy z przerażaniem wyrysowanym na twarzy. Pozostałe części opisują powrót Moniki do domu, jej relacje z rodzicami, z siostrą. Przez 8 lat wiele się zmieniło, a Monika musi się przystosować i zaakceptować te zmiany. • Książka bardzo pozywanie mnie zaskoczyła. Myślę, że jest nawet lepsza od swojej poprzedniczki. To bardzo dobra lektura, w sam raz na jesienne, długie wieczory. „Dziewczyna, która przepadła” to lektura dla odważnych czytelników, którzy umieją poukładać swoje emocje do odpowiednich szuflad. Choć podczas czytania, często nie jesteśmy w stanie nad nimi zapanować, to ostatecznie udaje nam się przebrnąć przez tę poruszającą historię, która zmusza do refleksji i przemyśleń. Katarzyna Misiołek, mówiąc kolokwialnie, odwaliła kawał dobrej roboty. „Dziewczyna, która przepadła” to książka godna polecenia.
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Wyobraź sobie, że… • Fan fiction zyskują coraz większą popularność. Opowiadania ze znanymi osobistościami w rolach głównych, to chętnie czytane historie przez czytelników w każdym wieku. Fan fiction może pisać każdy, wystarczy tylko niekończąca się wyobraźnia. „Imagines” to zbiór fanfików, których autorami są użytkownicy portalu wattpad, W książce znajdziemy także opowiadania Anny Todd, która zasłynęła swoim fan fiction „After”. Seria ta zyskała przeogromną popularność na całym świecie. • „Karma to dziwka, ale dla równowagi zsyła też na ciebie dobre rzeczy.” • „Imagines” to 34 opowiadania typu fan fiction. Tylna okładka zawiera opisy niektórych z nich. I powiem, że te kilka zdań bardzo zachęca, do sięgnięcia po tę książkę. Nie wiemy czego się spodziewać, po tak grubachnej lekturze. A fakt, że znajdziemy tam opowiadania Anny Todd jeszcze bardziej pobudza naszą ciekawość. Narracja opowiadań jest inna niż w popularnych czytadłach. Opowiadania są tak skonstruowane, by czytelnik mógł jak najbardziej przeżywać fabułę i wcielać się w role głównego bohatera. Mamy okazję być w centrum uwagi i to my jesteśmy bohaterami opowiadań. • Opowiadania są przeróżne. Tak duża liczba autorów musi sprawić, że będziemy mieli urozmaicone czytanie. Style, język, pomysł, bohaterowie – to jak kocioł z wielowarzywną zupą. Wszystkiego po trochu, a główną nutą smakową jest fanfik. Są opowiadania dobre i są niestety te gorsze. Na samym początku czeka nas ogromne rozczarowanie. Wspomniane opowiadanie z Kim Kardashian jest niezbyt udane. Niestety, ale mi w ogóle nie przypadło do gustu. Ciężko było mi przez nie przebrnąć, choć to tylko kilka stron. Po fatalnym początku chyba gorzej być nie mogło, prawda? • „To niezliczone małe uczynki nieznanych osób tworzą wielkie chwile ludzkiego postępu.” • Mniej więcej w połowie czeka na nas niesamowita perełka. Opowiadanie „Nokaut” Katariny E. Tonks powala na kolana. Fabuła jest bardzo ciekawa i intrygująca. Bohaterowie idealnie wykreowani, wyraziści, a historia przedstawiona przez autorkę chwyta za serce i nie chce puścić. Na szczęście jest to jedno z najdłuższych opowiadań w „Imagines”. „Nokaut” to zdecydowanie mój ulubiony fanfik. Na wyróżnienie zasługuje również opowiadanie Kory Huddles „Jego angielskie serce”. Bardzo zabawna historia z subtelnym wątkiem miłosnym. Uwielbiam czytać takie lekkie i przyjemne opowiadania. Na koniec mamy opowiadanej z udziałem Justina Biebera. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona na tą historię. „Niech prowadzi cię serce” to również jedno z dłuższych opowiadań, które bardzo miło zaskakuje. Fabuła jest pełna niespodzianek. Autorka, Doeneseya Bates, miała bardzo dobry pomysł na fabułę. Każdy szczegół, każda zagadka jest niezwykle dopracowana. Całość czyta się bardzo przyjemnie. • Jak już wcześniej wspomniałam, opowiadania są przeróżne. Wymieniłam trzy fan fiction, które pokochałam i które zasługują na większą uwagę, więc czas wymienić trzy, które nie przypadły mi do gustu. Pierwsze, wspomniane już wcześniej, opowiadanie z Kim Kardashian w roli głównej – „Robienie selfie i obalanie patriarchatu z Kim Kardashian”. Historia przedstawiona przez Kevina Fanninga jest niezwykle nierealistyczna i płytka. Brakuje w niej iskry i tej magii, która przyciąga czytelnika. Nie spodobało mi się także opowiadanie Bryony Leah „Akademia Tańca Channinga Tatuma”. Sam styl jest dobry, jednak fabuła jest dość irytująca. I niestety irytująca w ten negatywny sposób. Charakter głównego bohatera jest przedstawiony w negatywnym świetle. Zachowuje się perfidnie i używając kolokwializmu „to zwykły dupek”. Więcej szczegółów niestety nie mogę zdradzić. I ostatnie opowiadanie w mojej minusowej grupie to historia przedstawiona przez Bel Watson „Niezapomniane pierwsze wrażenie”. Fabuła jest dość niedojrzała, a czytanie jej sprawia raczej obrzydzenie niż uciechę. Autorka rzuciła negatywne światło na zespół One Directon… no cóż, naśmiewanie się publicznie z czyichś dolegliwości jelitowych chyba nie jest w porządku? • „Czasem to, czego nie możesz kontrolować, mobilizuje cię do dowiedzenia się, ile tak naprawdę jesteś w stanie osiągnąć.” • W moim zestawieniu dobrych i złych opowiadań zabrakło fanfików Anny Todd. Autorka zamieściła w „Imagines” dwa opowiadania – „Medium” oraz „Mało prawdopodobna przyjaźń”. Pierwsze z nich zasługuje na wyróżnienie. Historia jest lekka i przyjemna, a bohaterowie bardzo dobrze dobrani. Drugie opowiadanie niestety nie zapada w pamięć. • „Imagines” to książka dla każdego. Każdy czytelnik znajdzie w niej swoje powody do relaksu. Z tak dużej liczby opowiadań jest co wybierać. Fanfiki są naprawdę króciusieńkie, dlatego pochłaniamy jedno za drugim. Sama inicjatywa „Imagines” jest bardzo fajna. Autorzy, którzy publikują w serwisie wattpad mieli okazję zaistnieć na rynku literatury. Dostali szansę, a już na pewno przeżyli wiele chwil szczęścia. Jestem pewna, że o niektórych z nich jeszcze usłyszymy. Trzymam za nich kciuki, a wszystkim czytelnikom polecam „Imagines”.
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Zwykłe „cześć”, niezwykła historia. • Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że zwykłe „Cześć, co słychać?” może odmienić nasze życie. Szczególnie gdy wypowiemy te słowa do nieodpowiedniej osoby. Do osoby, która kiedyś była w naszym życiu na bardzo wyjątkowym miejscu, lecz los chciał, by z to miejsce opuściła. Po latach ta osoba powraca. Lecz czy na to samo miejsce? Magdalena Witkiewicz dokładnie obrazuje jak niebezpieczne mogą być te trzy słowa, jak przewrotne jest życie i jak dużo może się zmienić przez dwadzieścia lat. „Cześć, co słychać?” to powieść, której tekst mówi wiele, a jeszcze więcej dowiemy się czytając tę książkę między wierszami. • „Miłość to sztuka cholernych kompromisów. Musimy wiedzieć, co dla nas najważniejsze.” • Zuza to dorosła kobieta. która lada moment będzie obchodziła swoje czterdzieste urodziny. Ma męża i dwie piękne córki. Lecz brakuje jej motyli… Zuza odnawia przyjaźń z dziewczynami z liceum oraz Pawłem – jej dawną miłością. Czy ich uczucie wygasło na dobre? Czy motyle, które czuła w wieku dwudziestu lat powrócą? • „Często zastanawiamy się „co by było gdyby”, ale zapominamy o tym, iż nie mamy już wpływu na przeszłość. Zamiast skupić się na przyszłości zastanawiamy się, jak cofnąć czas, by w przeszłości wybrać inną życiową ścieżkę. Zupełnie bez sensu!” • „Cześć, co słychać?” to powieść, którą czyta się jednym tchem. Fabuła jest prosta a zarazem skomplikowana. Spokojna a zarazem bardzo emocjonalna. Autorka zadbała o to, by podczas czytania nie schodziły nam wypieki z twarzy. Poznając dalsze losy głównej bohaterki mamy wrażenie, że to nasza dawna znajoma, dziewczyna, którą znamy i której chcemy pomóc, lecz nie wiemy jak. Ona sama musi poradzić sobie ze swoimi myślami i dojść do tego, czego tak naprawdę pragnie. Zuza to silna, dobrze wykreowana postać, która staje nam się bardzo bliska. Jej historia jest opisana w fantastyczny sposób. Czytanie tej książki to czysta przyjemność. • Książka Magdaleny Witkiewicz to mądra, głęboka i poruszająca powieść. Dużo dowiadujemy się czytając jej tekst, lecz jeszcze więcej dowiemy się czytając ją między wierszami. Pani Witkiewicz napisała ją w taki sposób, że czytelnik ma wrażenie, iż jest jej częścią. Zagłębiamy się w nią tak bardzo, że stajemy się jednym z bohaterów drugoplanowych, stojąc na uboczu i śledząc losy Zuzy. Każdy z bohaterów to postacie wyróżniające się. Przyjaciółki Zuzy to kobiety dojrzałe, niektóre po przejściach, ale odkąd odnowiły swoją przyjaźń wspierają się na każdym kroku. Mąż Zuzy – Wojtek – to przykład idealnego męża, przyjaciela, ojca, kochanka. Autorka stworzyła naprawdę ideał, lecz niezbyt przesłodzony. Brakuje mu romantyzmu, z czym Zuza ma największy problem i ucieka się do trochę nies­podz­iewa­nych­ posunięć. Gdy Paweł ponownie staje na jej drodze, chce tych motyli, chce czegoś co kiedyś było tak ekscytujące. Autorka stara się tutaj pokazać jak silne pozostało dawne uczucie i jak bardzo człowiek dojrzewa wraz z wiekiem. Zuza dojrzała, zaakceptowała dawne decyzje, które podjęła jako nastolatka i w końcu, jako czte­rdzi­esto­letn­ia kobieta może zaakceptować w stu procentach swoje życie i siebie. • Jesteście pewnie ciekawi czy Zuza miała romans z Pawłem? Ja też byłam tego bardzo ciekawa przeczytawszy opis książki. I powiem wam, że autorka bardzo fajnie rozegrała całą fabułę, tworząc niespodziewane zwroty akcji. W książce są chwile uniesienia, chwile przyjemności, chwile smutku i szczęścia, chwile humoru i rozpaczy. A to wszystko można napisać w jednym słowie. Życie. Magdalena Witkiewicz opisała po prostu życie, które nie zawsze jest proste, nie zawsze wiemy co jest dobre, a co złe. Często popełniamy błędy, ale za każdym razem staramy się wyciągać odpowiednie wnioski. • „Cześć, co słychać?” to książka godna polecenia. Autorka porusza w nim bardzo ważny temat, o którym dowiadujemy się pod koniec powieści, jednak cały czas mamy przeczucie, że coś dręczy główną bohaterkę. Fabuła jest dość tajemnicza, ale czyta się ją w błyskawicznym tempie. W sam raz na jesienne wieczory. Szczerze polecam!
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Serce upadłego elfa. • Elfy kojarzone są z istotami dobrymi, przyjaznymi, pięknymi. W literaturze to dosyć popularny motyw i prawie zawsze jest on opisany jako coś pozytywnego. Jednak Christoph Marzi ma inne wyobrażenie na temat tych stworzeń. W swojej powieści „Heaven. Miasto elfów” ukazuje elfy jako coś co niekoniecznie jest dobrym duszkiem. Marzi ma inną definicję dla elfów i jest to coś innowacyjnego i zaskakującego. • „Każda historia jest dobra wtedy, gdy dobry jest jej początek.” • David zostawia za sobą przeszłość. Na dachach Londynu czuje się wolny. To jedyne miejsce, gdzie jest mu naprawdę dobrze, gdzie adrenalina miesza się ze spokojem. I na jednym z dachów poznaje ją – Heaven. Dziewczyna twierdzi, że nie ma serca. David wie, że to szaleństwo, jednak postanawia jej pomóc. I odtąd już nic nie będzie takie samo. • „Życie jest niep­rzew­idyw­alne­. I nikt nie może wiecznie grać. W którymś momencie maska opada, a wtedy trzeba spojrzeć w lustro i zmierzyć się z tym, co w nim widzimy.” • „Heaven. Miasto elfów” można opisać jednym słowem – intrygująca. Ta książka jest bez wątpienia bardzo intrygująca. Ma w sobie tę magię, która sprawia, że nie możemy przestać jej czytać. Bohaterów również można opisać jako bardzo intrygujące postacie. Autor zadbał o to, by poznawanie każdego z nich było dla czytelnika jak odkrywanie kolejnych elementów układanki. Taki zabieg sprawia, że książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Główni bohaterowie to postacie barwne, wyraziste i bardzo dobrze dopracowane. David to postać, która wiele już przeszła, ale mimo młodego wieku postanawia odciąć się od przeszłości i zacząć nowe życie. Przemierzając dachy Londyńskich budynków czuje, że w końcu żyje. Heaven to postać bardzo zaskakująca. Poznajemy ją w dość dziwnych okolicznościach, a z każdą kolejną stroną i każdym kolejnym odkrytym szczegółem staje nam się coraz bliższa. Wyjaśnienie całej tajemnicy jest dość zaskakujące, dlatego czytelnik będzie miał na zakończenie miłą niespodziankę. Bohaterowie drugoplanowi to również dobrze wykreowane postacie, które wnoszą bardzo dużo dobrego do powieści. Autor zadbał, by każdy z bohaterów był inny i każdy wywoływał w czytelniku niezliczoną ilość emocji. • „Cierpienie wzrasta wraz z miłością. (…) Bo kochać oznacza bać się utraty.” • Christoph Marzi miał bardzo ciekawy pomysł na książkę. Autor bardzo dobrze skonstruował fabułę. Jej budowa pobudza ciekawość czytelnika z każdą stroną. Marzi nie zdradza za dużo, co jest bardzo na plus, bo wiemy jak ważna jest tajemniczość w powieściach. Język i styl są na wysokim poziomie, co sprawia, że czytanie staje się prawdziwą przyjemnością. Fabuła jest bardzo szybka i dynamiczna. Akcja dosłownie goni akcję nie dając czytelnikowi chwili wytchnienia. Poznawanie nowych, zaskakujących faktów sprawia, że nasze emocje popadają ze skrajności w skrajność. • „Heaven. Miasto elfów” to książka z dużym potencjałem, lecz niew­ykor­zyst­anym­ w stu procentach. Czytając ją, miałam wrażenie, że czegoś brakuje, jakiegoś ważnego elementu. To wrażenie zapewne było związane z moim czystym gapiostwem. Takie uczucie, gdy jestem przekonana, że brakuje ważnego elementu, towarzyszy mi zawsze podczas czytania serii. Czytając pierwszy tom, zawsze mam wrażenie, że autor nie wykorzystuje wszystkich możliwości, gdyż zostawia je sobie na kolejne tomy. I tak też było w przypadku „Heaven. Miasto elfów”. Jednak ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, pod koniec czytania zostałam niemile zaskoczona. Christoph Marzi ujął historię Davida i Heaven w jednym tomie. Zaczynając czytać „Heaven. Miasto elfów” byłam święcie przekonana, że to pierwszy tom serii. Po prostu założyłam, że ta historia to dopiero początek i jakież było moje zdziwienie, gdy przeczytałam końcówkę „Heaven. Miasto elfów”. Autor daje nam do zrozumienia, że to koniec przygody z elfami. A powiem szczerze, że mało mi „Heaven”. Chętnie bym sięgnęła po kolejne tomy i z wielkim bólem serca i ogromnym niedosytem muszę odłożyć „Heaven. Miasto elfów” na półkę. Kiedyś po nią sięgnę raz jeszcze, by ponownie przenieść się do Miasta elfów. • Czytając „Heaven. Miasto elfów” bardzo często można dostrzec jaką wielką miłością autor darzy Londyn. W wielu wywiadach, Christoph Marzi podkreśla, że kocha Londyn i co rusz na nowo go zaskakuje. To możemy odczuć w „Heaven. Miasto elfów” i dzięki tej książce niejedna osoba zakocha się w magii brytyjskiej stolicy. • „A jednak czasami trzeba składać puste obietnice. Czasami dzięki kłamstwom można zobaczyć życie takie, jakie jest naprawdę.” • Taką przysłowiowa wisienką na torcie jest chyba okładka książki. To piękna, zmysłowa, tajemnicza grafika, która w stu procentach oddaje klimat powieści. Niestety minusem jest tytuł powieści, który może zmylić osoby sięgające po tę książkę. Elfów w powieści jest mało i nie jest to typowa powieść o istotach nadnaturalnych. Do miasta elfów nie zaglądamy nawet na sekundę. „Heaven” może sugerować, że to nazwa serii (tak, tak, opisałam moją wpadkę o tym dwa akapity wyżej). Ale te uwagi są na szczęście minusami natury technicznej. Bo dobra fabuła zawsze się wybroni przed takimi niuansami. • Książkę polecam nie tylko fanom takich klimatów. To dobra powieść, która pozostawia po sobie wielki niedosyt. Będzie mi brakować Davida i Heaven i gdzieś po cichu liczę, że może kiedyś jeszcze o nich przeczytam. A teraz pozostaje nam tylko „Miasto elfów”, choć bez „miasta” i bez „elfów” powieści jest znakomita. Polecam!
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
grejfrutoowa
ilona3
Randaksela
anaj_27
PapierowyMorderca

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo