Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
ksiazkomania

Ewelina - miłośniczka i pasjonatka książek. Ich kolekcjonerka. Uwielbia być w stanie zwanym „zaczytaniem”. Wielka fanka powieści fantasy i new adult. Nie pogardzi literaturą współczesną. Kocha literaturę młodzieżową, mimo że młodzieżą nie jest. Odkrywa pozytywne aspekty kryminałów. Wylewa potoki łez przy książkach. Zawsze znajdzie zdanie zasługujące na łzę. Poza czytaniem układa puzzle.
ksiazkomania-recenzje.blogspot.com
www.facebook.com
instagram.com
twitter.com

Najnowsze recenzje
1
...
5 6 7
...
34
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Artystyczny potwór. • „Gdyby ktoś się zastanawiał, tworzę sztukę dla samej sztuki… i dla własnej satysfakcji, bo jestem artystycznym potworem.” – Lindsey Stirling mówi o sobie, że jest „artystycznym potworem”. Może to i prawda, ale jedno jest pewne – ta dziewczyna ma talent i ogromną siłę, która pomogła jej spełnić jedno ze swoich największych marzeń. W jej autobiografii czytamy, że stanie się tańcząca skrzypaczką wcale nie było łatwe, a los nie raz jej podrzucił kłody pod nogi. Lindsey Stirling z pomocą swojej siostry Brooke stworzyła przepiękną powieść o wytrwaniu w dążeniu do celu, do spełnienia marzeń, o wierze i jej potędze. Prawdziwa gratka dla fanów tej utalentowanej dziewczyny. • „Powód, dla którego ludzie zawsze próbowali mi wmówić, że nie odniosę sukcesu, jest właśnie powodem, dla którego go odniosłam: bo jestem inna.” • Lindsey Stirling to trzy­dzie­stol­etni­a skrzypaczka. Uczestniczyła w piątej edycji America’s Got Talent. Udało jej się dotrzeć do ćwierćfinału. Na swoich koncertach tworzy niesamowite show tańcząc i grając na skrzypcach jednocześnie. • „Moje życie to wahadło, buja się w tę i z powrotem. Ale „w tę” jest równie dobre jak „z powrotem”. Czasem tylko potrzebuję trochę czasu, żeby sobie to uświadomić.” • Zapewne znajdą się takie osoby, które nie słyszały wcześniej o Lindsey Stirling. Ale ta dziewczyna to osoba, którą warto mieć za idola. Czytając „Jedyny pirat na imprezie” dużo się o niej dowiedziałam, o jej drodze do sławy, o wzlotach upadkach. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ta dziewczyna tyle przeszła. W wywiadach nie dowiemy się tego wszystkiego, co Lindsey zdradza nam w książce. • Po przeczytaniu książki Lindsey Stirling stała się dla mnie kimś więcej niż tylko tańczącą skrzypaczką. Przyznam się szczerze, że nie znałam jej biografii tak dokładnie. Owszem jej muzyka i pasja do tego co robi zachwycały mnie, gdy oglądałam jej filmiki, jednak to jak otworzyła się przed milionami czytelników sprawiło, że zaczęłam patrzeć na nią nieco pod innym kątem. Ta dziewczyna przeszła wiele, ale osiągnęła to co zamierzała. Spełniła przynajmniej jedno ze swoich największych marzeń. Nie poddała się, a wiara w to co robi, wiara w siebie i wiara w Boga sprawiły, że miała siłę do pokonywania przeszkód. To kobieta z charakterem, która mimo porażek uśmiechała się, nie dawała poznać, że coś jest nie tak. • „Demon chce, byśmy uwierzyli, że jesteśmy zbyt słabi, zbyt smutni, że jest za późno, ale to przeklęty kłamca, więc nie powinniście wierzyć w ani jedno jego słowo.” • Często tak jest, że towarzyszy nam uśmiech na twarzy, ale w środku jesteśmy rozsypani, puści, załamani. Stirling wspomina, że nie raz miała trudne sytuacje, choćby jej problemy z zaburzeniami odżywiania. Zawsze podkreśla, że najważniejsza jest dla niej wiara, miłość i rodzina. Rodzina to jej ostoja, powrót do normalnego życia. Choć życie w trasie często bywa przewrotne, to wśród swoje ekipy ma zaufanych przyjaciół, którzy tworzą jej namiastkę rodziny, gdy tej prawdziwej nie ma przy niej. Lindsey nie da się nie lubić – to osóbka o wielkim sercu, sympatyczna i zarażająca pozytywnymi emocjami. • „Ustalanie granic i tworzenie odpowiedniego środowiska pracy i życia prywatnego było moim zadaniem – a w moim przypadku akurat te dwie przestrzenie często się pokrywają.” • „Jedyny pirat na imprezie” to książka zaliczana do autobiografii i faktycznie nią jest, jednak ja podczas czytania nie czułam się jakbym czytała czyjś życiorys. Lindsey i Brooke tak skonstruowały całą książkę, że wyszła z tego fantastyczna opowieść o sile, odwadze, determinacji i wierze. Lindsey zachęca do spełniania marzeń, bo nie ma nic piękniejszego jak robić to co się kocha. Choć na początku jest ciężko, to nie powinniśmy się poddawać. Powinniśmy iść przez życie z podniesioną głową, nie reagować na złośliwości ze strony otoczenia. Lindsey pokazuje, że jej się udało i każdemu może się udać. • „Chcę spędzać więcej czasu, żyjąc tera­źnie­jszo­ścią­. Tylko ona istnieje naprawdę. Jeżeli będę zbytnio zajmować się rozp­amię­tywa­niem­ przeszłości albo planowaniem przyszłości, jakieś wspaniałe momenty mogą mi uciec, zanim zdążę je przeżyć. Nie chcę później oglądać się za siebie i widzieć, że przeszły mi koło nosa.” • W książce prócz szczegółów z życia Lindsey Stirling znajdziemy również zdjęcia z prywatnej kolekcji skrzypaczki oraz z jej koncertów. Nie każdy widział wcześniej te zdjęcia, a niektóre są naprawdę przezabawne. Bo właśnie Lindsey to taka przezabawna osóbka, która powinna być idolem dla wielu osób. Nie mówię, że każdy ma brać z niej przykład – wiadomo, że każdemu zdarzają się złe decyzje, ale Lindsey ma również te dobre i godne naśladowania kroki. Już ta silna wiara, która, jak wspomina, zawsze jej towarzyszyła, jest czymś czego będę jej zazdrościć. Do końca wierzyć, tak szczerze wierzyć, to coś pięknego. • „Jedyny pirat na imprezie” to książka godna polecenia. Z całego serca zachęcam byście po nią sięgnęli. To przyjemna lektura, która opowiada o życiu prostej, skromnej dziewczyny, której marzenia się spełniły dzięki ciężkiej pracy, sile i wierze. Fani Lindsey Stirling będą zachwyceni, a ci którzy jeszcze o niej nie słyszeli, będą mieli okazję poznać ją najpierw od strony życiowej, potem, mam nadzieję, że od tej muzycznej. Szczerze polecam!
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Synestezja. • Wendy Mass stworzyła powieść idealną dla młodego pokolenia. „Mango, nie mów nikomu” to książka, która powinna zagościć na półkach wielu czytelników. Porusza tematy, które pomogą wykształtować umysły młodych czytelników. W tej książce prócz ważnych kwestii znajdziemy dużo humoru. „Mango, nie mów nikomu” to powieść pełna charyzmy i kolorów. • „Ktoś szepcze: „To ona. To ta dziewczyna, która widzi kolory”. Więc to tak. Stałam się „tą, która widzi kolory”. Cóż, przynajmniej nikt nie wie, że jestem również dziewczyną z kotem, w którym mieszka cząstka duszy jej zmarłego dziadka. Tego mi nie zabiorą.” • Fabuła skupia się na trzy­nast­olet­niej­ Mii, która jest wyjątkową dziewczynką. Wszystkie liczby, a nawet dźwięki widzi w kolorach. Myśli, że jest dziwadłem i boi się, że jej rówieśnicy też tak będą myśleć. Ma kota – Mango – któremu wszystko mówi i który przypomina jej dziadka. Jednak Mia wcale nie jest chora – po prostu jest inna, jest synestetykiem. • „Czasami inność polega na tym, że widzi się więcej, niż dostrzegają wszyscy.” • „Mango, nie mów nikomu” to książka wyjątkowo lekka i przyjemna. Porusza temat synestezji. Na pewno znajdą się osoby, które wcześniej nic na ten temat nie wiedziały. Przyznam się, że ja z tym pojęciem spotkałam się pierwszy raz. Widzieć świat w kolorach, przeróżnych odcieniach – to musi być coś niesamowitego, ale również i kłopotliwego. Wendy Mass w bardzo przyjemny sposób wyjaśnia na czym polega ta przypadłość i jakie są jej plusy i minusy. Jedno jest pewne – to nie choroba. • Książka kierowana jest głównie do młodych czytelników. Język i styl sprawiają, że nie mamy żadnych trudności z jej czytaniem. Autorka zadbała o słownictwo, które jest proste i przyjemne. Jednak mnie czegoś w tej książce zabrakło. Nie jest to zła pozycja, lecz nie zaspokoiła mojego czytelniczego głodu w stu procentach. Po jej przeczytaniu czuję niedosyt. Może przez to, że książka jest zbyt młodzieżowa jak dla mnie. Niektóre „młodzieżówki” są uniwersalne – mogą je czytać młodzi czytelnicy, jak i ci nieco starsi. „Mango, nie mów nikomu” to książka, którą mogą przeczytać wszyscy, jednak obawiam się, że ta starsza grupa może poczuć taki niedosyt jak ja. • „Każdy z nas stara się, jak może, i żongluje piłeczkami codziennych wydarzeń i obowiązków.” • Bohaterowie powieści są dobrze wykreowani, barwni i sympatyczni. Głowna bohaterka, Mia, to przezabawna dziewczynka, której świat staje na głowie. Jednak, gdy dowiaduje się, że są inni ludzie, którzy widzą kolory, jej nastawienie do siebie samej się zmienia. Zaczyna w pełni się akceptować i swój wyjątkowy talent. Dużą rolę odgrywa również otoczenie dziewczynki – najbliższa rodzina, kociak, przyjaciółka i pewien młodzieniec. Wszyscy bohaterowie zasługują na uwagę. • W książce prócz synestezji poruszony jest temat śmierci pupila i radzenie sobie z tą tragiczną sytuacją. Autorka skupiła się głównie na dzieciach, bo wiadomo, że to one najbardziej przeżywają śmierć swojego zwierzaka. Dla nich to katastrofa, a Wendy Mass pokazuje, że to nie koniec świata. Między wierszami możemy przeczytać o przyjaźni i miłości. O zauroczeniu i zabawie. • „Mango, nie mów nikomu” to idealna lektura dla młodego pokolenia. Kształtuje, uczy i poprawia humor. Prócz ważnych tematów, znajdziemy w niej dużo zabawy i przygody. Książkę polecam wszystkim młodym czytelnikom, bo to świetna pozycja dla młodych umysłów. Mimo wszystko zachęcam również starszych czytelników do sięgnięcia po tę pozycję. Warto czasem wrócić do czasów dzieciństwa, a przy „Mango, nie mów nikomu” z pewnością stanie się to łatwiejsze.
  • [awatar]
    ksiazkomania
    E.scape • Powieść graficzna, czyli powszechnie znany komiks to taki gatunek literacki, który pobudza wyobraźnię czytelnika podwójnie. Prócz tekstu mamy możliwość poznawania losów bohaterów śledząc rysunki. Joe Sugg, znany youtuber, postanowił właśnie takim podwójnym strzałem na wyobraźnię wtargnąć na rynek literatury. I powiem szczerze, że udało mu się zaciekawić nie tylko liczne grono młodzieży. Wśród swoich fanów ma też osoby dorosłe. „Username: Evie” to idealny debiut, idealna lektura i idealna zabawa. • „Każda przeszkoda jest wyzwaniem, każda próba – potencjalnym triumfem.” • Fabuła skupia się na nastoletniej Evie – dziewczynie nieakceptowanej przez rówieśników. Evie jest bardzo samotna, a jedyną osobą, która jest przy niej, jest jej schorowany ojciec. Gdy ten umiera świat Evie się zawala. Odkrywa ostatni prezent od ojca – dziwną aplikację, która przeniesie ją do wirtualnej krainy, stworzonej specjalnie dla niej. Ale nie tylko Evie się tam przenosi… • Joe Sugg zadebiutował na rynku literatury. Do tej pory znany był wyłącznie jako youtuber ThatcherJoe. Być może znajdą się osoby, które śledzą jego poczynania w sieci, oglądają filmiki z jego udziałem. Ja skupiłam się wyłącznie na powieści graficznej, którą stworzył. Jak sam podkreśla na wstępie było to jego marzenie, które udało mu się spełnić. Nie obyło się bez pomocy innych osób, ale jak mówi Joe, najważniejsi dla niego są jego fani i czytelnicy. To dzikim, nam ta powieść powstała. • Komiks kojarzony jest głównie z dzieciństwem. Jednak istnieją komiksy kierowane tylko do dorosłych czytelników. „Username: Evie” to powieść graficzna, która swoich odbiorców może szukać wśród młodzieży oraz wśród dorosłych. Każdy odnajdzie się w tej fabule, każdego ona wciągnie i każdy będzie miał okazję przenieść się do świata fantasy, grafiki i świata wirtualnego. • Autor tworząc tę powieść skupił się na pokazaniu jednego ważnego aspektu – pewności siebie. Między linijkami odczytujemy jak ważna jest pewność siebie, akceptacja siebie takim jakim się jest. Główna bohaterka czuje się wyobcowana, odrzucona przez rówieśników, ale to pewność siebie dodaje jej odwagi, by zmierzać się z przeciwnościami losu. Nie boi się wyzwań. Joe Sugg stworzył postać, która może być odzw­ierc­iedl­enie­m każdego z nas. A zmiana jaka w niej przechodzi powinna być wzorem dla wielu. • Powieść graficzna to, jak wspomniałam na wstępie, podwójna dawka dla wyobraźni. „Username: Evie” jest przepełniona przepiękną grafiką, która zasługuje na pochwałę. Kolory są żywe, rysunki przejrzyste i czyste. Każdy wywołuje masę emocji i idealnie odzwierciedla fragmenty fabuły. Można utonąć w tej powieści bez możliwości wypłynięcia na powierzchnię. „Username” Evie” wciąga i zachwyca. • Książkę polecam każdemu czytelnikowi. To idealna odskocznia od typowych powieści. Przeczytanie jej zajmuje bardzo niewiele czasu, ale nie o to chodzi w komiksach. Tutaj trzeba śledzić rysunki, bo są tak samo ważne jak tekst. Joe Sugg zasługuje na wyróżnienie i mam nadzieję, że znajdzie się wielu czytelników, którzy z chęcią sięgną po jego debiut. Naprawdę warto!
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Choroba duszy. • Tak ciężko jest napisać dobrą książkę o depresji. Bardzo trudno jest oddać istotę tego problemu, dobrać słowa tak, by czytelnik miał pewną świadomość jak straszną chorobą jest depresja. Bo depresja to choroba, choroba duszy jak nazwa ją Tomasz Jastrun – autor książki „Rzeka podziemna”. I ta właśnie książka jest idealnym przykładem na to, że można napisać coś tak przejmującego, że choć czytelnikowi zamiera serce pod wpływem fabuły, to otwierają się oczy na ważne problemy życia współczesnego. • „Byłem ciężko chory, ale była to dziwna choroba, jakby gniła mi dusza.” • Bohaterem powieści jest dojrzały mężczyzna, który przez trud ciągle pędzącego życia, przez brak wzorców czułości i miłości w okresie dzieciństwa i dojrzewania, przez swoje, często niedobre, nawyki zapada na depresję. Cierpi na stany lękowe. Po odwiedzeniu wielu lekarzy, terapeutów, a nawet zastosowaniu bardziej niek­onwe­ncjo­naln­ych metod leczenia i zażywaniu całej masy leków anty­depr­esyj­nych­ dochodzi do ostatecznego wniosku. • „Nie słysząc siebie, nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo głos jest odzw­ierc­iedl­enie­m duszy.” • „Rzeka podziemna” to książka, która mimo trudnej fabuły (nie mylić z ciężką) ma w sobie ogromne przyciąganie. Bohater jest wykreowany tak, że wzbudza w nas współczucie, ale również i ogromną irytację. Czasami mamy ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz, że na własne życzenie znalazł się w takim stanie, jednak to właśnie jego stan wzbudza w nas współczucie. Autor stara się pokazać nam jak ta wielka gonitwa za ciągle się zmieniającym światem, popełniane świadomie błędy mogą wyniszczyć nawet najtwardszych ludzi. Chodź czasami stara się to pokazać w dość szokujący sposób, bo niektóre zachowania, czy myśli głównego bohatera sprawiają, że niedowierzamy temu co czytamy. Prócz głównego bohatera mamy postacie drugoplanowe, które dopełniają fabułę i wprowadzają do niej małą iskrę pogody. Niestety jest ona mała, gdyż „Rzeka podziemna” to powieść z charakteru ponurych, przy­tłac­zają­cych­ problemem, lecz jej przeczytanie sprawia, że otwieramy oczy na słowo depresja i wszystko co za tym słowem związane. • „A jeśli ktoś się dziwi, że Polska się sypie, to jak się dziwię, że się dziwi. Wystarczy uważnie obejrzeć jedną kroplę, aby dowiedzieć się, jak zatrute jest nasze morze.” • Książka napisana jest dość specyficznym stylem. Język jest prosty, ale ta odmienność stylu sprawia, że możemy książkę odbierać jako trudniejszą w czytaniu. Nie czytamy jej szybko, na odwal się. Musimy zagłębić się w fabule, a styl sprawia, że musimy włożyć w to więcej wysiłku. Jednak jak już załapiemy myśli autora to czytanie staje się łatwiejsze. Jednak polecam skupić się całkowicie na czytanej treści, bo gdy stracimy wątek, ciężko będzie nam zrozumieć sens książki. A sens nie jest jednostronny, czyli depresja. To opowieść o pędzie, zagubieniu, odrzuceniu i odrzucaniu, o miłości i jej braku, o dziwnych związkach, o zmaganiach z potencją, o zaburzeniach lękowych – to i jeszcze więcej. Cała masa trudnych tematów. • „Każda niewiara jest podszyta wiarą, a wiara niewiarą.” • Książka ta może nie jest przeznaczona dla wszystkich czytelników, jednak tych mniej przekonanych zachęcam, by mimo wszystko po nią sięgnęli. To nieco drastyczny wgląd do zniszczonej duszy człowieka. Nie jest to lekka opowieść o sielankowym życiu, dlatego nie każdemu może przypaść do gustu. Jestem jednak zdania, że każdy czasem powinien przeczytać książki bardziej głębsze, ponure i niełatwe, bo „Rzeka podziemna” to nie jest łatwa książka, ale jak się ją zrozumie to staje się czymś głębszym. Polecam.
  • [awatar]
    ksiazkomania
    Bez pamięci. • Wspomnienia są bardzo ważnym elementem życia. Bez nich nie ma części nas. Ważne jest by żyć patrząc do przodu, lecz bez wspomnień czulibyśmy pustkę. A co zrobić, gdy budzimy się pewnego dnia i nie pamiętamy nic? Kim jesteśmy, gdzie jesteśmy, do kogo należy głos dochodzący zza ściany? Martyna Kubacka zaryzykowała i stworzyła historię, w której główna bohaterka traci pamięć. To ryzyko się opłaciło, bo już sam tytuł – „Bez pamięci” – jest na tyle intrygujący, że obok tej książki nie można przejść obojętnie. • „Jutro jest jak nowy rozdział powieści naszego życia i tylko od nas zależy, czy będziemy kontynuować wątek z poprzedniej strony, czy zdecydujemy się na nieoczekiwany zwrot akcji.” • Kasia budzi się w nieznanym pokoju, stoi nad nią nieznany mężczyzna, który twierdzi, że jest jej narzeczonym. Dziewczyna ma mętlik w głowie. Nic nie pamięta, a Piotr – mężczyzna, który przedstawia się za jej narzeczonego – twierdzi, że uległa poważnemu wypadkowi. Kasia stara się sobie przypomnieć cokolwiek sprzed wypadku snując się po wielkiej posiadłości swojego narzeczonego. Zaprzyjaźnia się z Martą – dziewczyną wynajętą przez Piotra do opieki nad nią. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy Kasię nawiedzają koszmary senne, które mogą być powracającymi wspomnieniami. • „Gdyby wszyscy ludzie byli idealni, to świat byłby strasznie nudny. To nasze wady oraz słabości czynią nas wyjątkowymi i to dzięki nim różnimy się od siebie, jesteśmy ciekawi i oryginalni. Bez wad bylibyśmy kompletnie bez wyrazu… takie nieskazitelne, ale szarobure klony.” • Martyna Kubacka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Po jej fenomenalnym debiucie z „Bezczelną” w roli głównej przeszedł czas na kolejną powieść. A takie „kolejne” powieści są brane pod lupę bardziej wnikliwie niż debiuty. Zaczynają się porównywania, pytania, czy autorka sprosta wymaganiom czytelników i ponownie zaskoczy dobrą fabułą. Ja jej zaufałam w ciemno i byłam pewna, że „Bez pamięci” to będzie coś wielkiego. Nie myliłam się. Książka, która tak potrafi wstrząsnąć czytelnikiem, sprawić, że zapomni o otaczającej go rzeczywistości musi być hitem. Fabuła jest ciekawa, niep­rzew­idyw­alna­, akcje zdają się nie zwalniać tempa, a ich niespodziewane zwroty tylko napędzają naszą ciekawość. Nie ma takiej siły, która zmusiłaby nas do odłożenia książki przed jej całkowitym skończeniem. I gdy już przeczytamy zakończenie, które tak na marginesie, totalnie nas przygwożdża do ściany, to i tak nie umiemy się rozstać z książką. Wciąż tkwi w naszych dłoniach, a szok i niedowierzanie jakie maluje się na naszej twarzy tylko potwierdza, że autorka jest mistrzynią w budowaniu napięcia. • Książkę czyta się bardzo szybko. Fabuła jest dobrze skonstruowana, a styl i język pozostają na wysokim poziomie. Rozdziały pisane są naprzemienne, z punktu widzenia bohaterów. Tutaj autorka zaskoczyła po raz kolejny i nie skupiła się tylko na narracji głównych bohaterów. Poznajemy z bliska myśli i uczucia nie tylko Kasi i Piotra. Mamy okazję zagłębić się bardziej w osobie Magdy, która jest równie ważna jak pozostali bohaterowie. Bohaterowie powieści są bardzo dobrze wykreowani. Każdy ma swoje problemy, swoje demony, z którymi musi się zmierzyć. Autorka podzieliła fabułę na dwa wątki – pierwszy dotyczy Kasi, jej utraty pamięci i Piotra, który jest przy niej i wie więcej niż mogłoby się wydawać; drugi dotyczy Magdy i jej przeszłości, jej problemów z agresywnym byłym chłopakiem i jej znajomości z Fredem, ogrodnikiem, który również skrywa swoje tajemnice. Wszystkie te postacie łączy wspólna tajemnica, której poznanie wywołuje w czytelniku totalnie osłupienie. Wszystkie akcje i postacie idealnie się zazębiają tworząc fabułę, która tymi wszystkimi powiązaniami może wydawać się nieco skomplikowana, ale zapewniam was, jest wręcz idealna. • Autorka stopniowo buduje napięcie, dawkuje informację. I mimo, że poznajemy sprawę wypadku Kasi z różnych perspektyw to nie mamy zdradzone za dużo. Martyna Kubacka starannie wprowadza w naszych głowach zamęt, który rozjaśni się nam dopiero pod koniec powieści. • „Nie zawsze jesteśmy w stanie poradzić sobie z własnymi problemami w pojedynkę. Czasami warto schować dumę do kieszeni i poprosić kogoś o pomoc, o radę albo przynajmniej o to, aby nas wysłuchał i podtrzymał chociaż przez chwilę przygniatający nasze barki ciężar.” • Książka zaliczana jest do literatury współczesnej z lekką domieszką romansu, i to podwójnego. Sceny erotyczne, miłosne są umiarkowane, nieprzesadzone słodkością i wulgaryzmem. Nikt nie poczuje się skrępowany czy odrzucony nadmiarem miłości. Książka jest pod tym względem stonowana i to czyni ją jeszcze bardziej na plus. „Bez pamięci” ma również wątek kryminalny, bo sama sprawa wypadku jest tajemnicza, a interesy i hazard Piotra to również sprawa z lekka kryminalna. Dlatego ta książka chyba tak bardzo zaskakuje. Połączenie tych gatunków sprawia, że książkę czytamy z czystym zaciekawieniem. • W książce nie brakuje scen przesyconych humorem. To taki przerywnik od poważnych problemów. Uwielbiałam sceny przekomarzania Marty i Freda, ich docinków i złośliwości. To bardzo zabawne postacie, które swoim humorem wnoszą do powieści dodatkową porcję plusów. A i w książce znajdziemy sceny, które chwytają za serce i wyciskają łzy. Także coś dla romantyków również się znajdzie. • „Bez pamięci” polecam wszystkim czytelnikom bez wyjątku. To wyjątkowa lektura, która sprawia, że otaczająca rzeczywistość przestaje istnieć, a liczą się tylko bohaterowie i ich historia. Martyna Kubacka wprowadza nas w przepiękny klimat powieści, którą pamiętamy jeszcze na długo po jej odłożeniu na półkę. Takich powieści powinno być znacznie więcej. „Bez pamięci” to książka godna polecenia!
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
28
  • Friendzone
    Nowaczyk, Sandra
  • Chłopak z innej bajki
    West, Kasie
  • Konkurs na żonę
    Majewska, Beata
  • Nie wszystko zostało zapomniane
    Walker, Wendy
  • Metalowa Dolna
    Kadyna, Bruno
  • Wymyśliłam cię
    Zappia, Francesca
grejfrutoowa
ilona3
Randaksela
anaj_27
PapierowyMorderca

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo