Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Poznajcie Nelę Augustyniak główną bohaterkę książki Anny Szafrańskiej Widmo grzechu. Siedemnastoletnia uczennica Prywatnego Liceum, wspaniała córka, siostra i przyjaciółka. Osiągająca spektakularne wyniki w nauce. Na domiar tego gwiazda szkolnego kółka teatralnego i przewodnicząca szkolnego samorządu. Nela od lat przyjaźni się z niezastąpioną i cudowną Olgą Chmielowską. Co można powiedzieć o Oldze? Olga to otwarta i towarzyska dziewczyna z masą rudych i gęstych włosów. Potrafi wyczuć kiedy jest z Nelą coś nie w porządku i zawsze służy pomocą. Bratnia dusza, podpora pomagająca zachować równowagę w trudnych momentach – taka właśnie jest Olga. Jest jeszcze Marcel Głowacki. Wysoki, nieziemsko przystojny i muskularny chłopak. Co go łączy z naszą główną bohaterką? Są TYLKO przyjaciółmi, którzy po prostu lubią przebywać w swoim towarzystwie. Poznajemy również rodzinę Neli – braci Michała (na co dzień programista w warszawskim oddziale banku), Bartka (tegorocznego maturzystę) i najmłodszego Kacpra. Jeśli zaś chodzi o rodziców Neli to trzeba przyznać, iż zajmują wysokie posady zawodowe. Mama Neli – prowadzi firmę architektoniczną, zaś tato, jest bardzo dobrym adwokatem. • Kiedy Nela po dwóch miesiącach wakacji wraca do szkoły, nie zdaje sobie bowiem sprawy z tego, iż ten rok będzie bardzo emocjonujący, chaotyczny i pełen wrażeń. Bowiem w szkole pojawia się nowy uczeń. Tajemniczy, dobrze zbudowany i niesamowicie przystojny – Kraszewski. (Och jak długo musimy czekać, zanim poznamy jego imię.) Chłopak w poukładane dotąd życie Neli, wprowadza ogromny bałagan. Dezorganizuje życie Neli do tego stopnia, iż dziewczyna zaczyna zaniedbywać przyjaźń z Olgą. Mimo iż, są swoim przeciwieństwem, mimo iż, są jak czerń i biel, jak woda i ogień to... Zakochują się w sobie. Tylko Olga zdaje sobie sprawę z tego, iż pomiędzy Nelą i Kraszewskim pojawiło się uczucie. Uczucie, które zakiełkowało pomiędzy dwojgiem zupełnie innych osobowości. Tak bardzo odmiennych, jednak bliskich. Tak bardzo różnych, jednak nie potrafiących przestać o sobie myśleć. Ale... Rodzeństwo jak i ojciec Neli, ostrzegają dziewczynę przed Kraszewskim. Dlaczego? Pojawiają się sekrety, tajemnice, zagadki, których nikt nie chce wyjaśnić Neli. Dziewczyna się miota, nie wie co robić. Komu może zaufać? Do czego w rezultacie doprowadzą te tajemnice, których nikt nie chce wyjaśnić Neli? Czy dziewczyna pójdzie za głosem serca, czy ulegnie namową rodziny i oddali się od Kraszewskiego? Przeczytajcie i przekonajcie się sami! • Niesamowita. Wyjątkowa. Nietuzinkowa. Wzruszająca. Angażująca. Nie pozwalająca o sobie zapomnieć. Taka właśnie jest historia Neli. Najgorsze jest to, że kończy się w takim momencie, że ma się ochotę udusić Autorkę za to. Autor sadysta. Tutaj właśnie znajdziemy na to autentyczny, nieodparty i niekwestionowany dowód. • Co się pierwsze rzuca w oczy? Język. Lekki, plastyczny, barwny. Autorka, posługuję się niebywale przyjemnym, sugestywnym w odbiorze językiem. Dzięki temu całość czyta się zaskakująco szybko, a także z nieustającym zaciekawieniem i entuzjazmem. Biorąc pod uwagę dialogi to trzeba przyznać, iż są one dynamiczne, naturalnie, nie wymuszone, momentami z dozą humoru. Wartka akcja zabiera czytelnika w niesamowitą podróż, gdzie nie zabrakło silnych i intensywnych zdarzeń. • Emocje. Emocje w tej historii należą do tych namacalnych i autentycznych. Czytelnik może odczuć zarówno radość, wzruszenie jaki i, złość, rozgoryczenie czy smutek. • Pierwszoosobowa narracja. Nela opowiada tę historię, tak niesamowicie, że nie sposób się z nią związać. Od pierwszej strony polubiłam tę dziewczynę i związałam się z nią do tego stopnia, iż miałam ochotę w tych druzgocących momentach wejść w książkę i ją pocieszyć. Ale nie mogłam... Nakreślenie tak wyrazistej i barwnej postaci to nie lada wyzwanie. Annie Szafrańskiej się udało. Bardzo zaangażowałam się w historię Neli i dopasowałam się do jej świata z zdumiewającą lekkością i swobodą. • Wątek przyjaźni. Olga niebywała, cudowna i wspaniała istota. Przyjaźń pomiędzy Nelą i Olgą, jest godna podziwu. Autorka świetnie nakreśliła więź, która połączyła dziewczyny. Zawsze mogą na siebie liczyć, wspierają się w trudnych sytuacjach, dylematach i rozterkach. • Wątek miłości. Nienachalny, ale wyeksponowany z zdumiewającą dokładnością. Uczucie kiełkujące pomiędzy Nelą i Kraszewskim, jest po prostu piękne. • Bohaterowie. Wyjątkowi, wyróżniający się, dopracowani, wyraziści i barwni. Zarówno ci pierwszoplanowi jak i drugoplanowi. Ponadto ujmują czytelnika swoimi zaletami i wadami. • Tajemnice z przeszłość, sekrety. Zdecydowanie nadają powieści dozę niepewności, powątpiewania. Angażują, intrygują, ciekawią. Przeczuwałam, że w tej części nie dowiem się o co chodzi z tymi sekretami, przeczuwałam to. Ale jednak miałam gdzieś tam odrobinkę nadziei, że gdy dobrnę do ostatniej strony Nelka w końcu dowie się o co chodzi i przy okazji ja też. Ale... „Ciąg dalszy nastąpi” i to w takim momencie... Anno! Jak mogłaś! Rodzina Neli wie, Kraszewski wie, Anna Szafrańska wie, Nela nie wie i ja też nie wiem... Cóż. Czas na Grzech pierworodny, który jest kontynuacją losów Neli. • Tym razem bez podsumowań. Przeczytajcie! Warto! To nie jest kolejna banalna historia. To jest historia wyjątkowa i absorbująca czytelnika do tego stopnia, że nie zaśnie, póki, nie dobrnie do ostatniej strony. Anna Szafrańska sponsorem bezsenności. Pokochałam tę historię od pierwszej strony. Polecam, polecam, polecam...
-
Najlepszy powód by żyć to najnowsza książka Augusty Docher. Autorka tym razem prezentuje czytelnikom historię z gatunku New Adult. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, było mi dane poznać tę historię długo przed premierą. Najlepsze jest to, że kiedy książka do mnie przyszła, odłożyłam wszystko na bok i rozpoczęłam czytać, bezzwłocznie i zachłannie. Byłam spragniona tej książki. Chodziła ona za mną już od jakiegoś czasu. Co mnie tak do niej ciągnęło? Zdecydowanie opis, który dał mi do myślenia, iż ta historia skrywa w sobie niebanalny pomysł na fabułę. Czy tak rzeczywiście było? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią mojej recenzji. • Poznajemy Dominikę Bąk, nastoletnią dziewczynę, która od jakiegoś czasu spotyka się z Bartkiem i w którym jest zakochana po uszy. Chłopak jest dla niej opoką, miłością, przystanią. Prócz tego Dominika, ma również cudowną przyjaciółkę Monikę. Lecz zarówno ta miłość jak i przyjaźń trwa do czasu... Dominika mieszka w ekskluzywnym i bogatym domu, w którym niestety bywa różnie... Nieustające, uporczywe i ciągłe kłótnie rodziców Dominiki, doprowadzają dziewczynę do szału. A kiedy pewnego dnia podczas jednej z takich kłótni, rozgoryczony ojciec wpada w szał, życie dziewczyny zmienia się diametralnie... Rozpada się niczym domek z kart. Ogień. Palące ciało. Ból. Strach. Rozpacz. To była chwila, moment, ułamek sekundy, kiedy na lewej stronie ciała dziewczyny pojawił się ogień. Dziewczyna trafia do szpitala... I wtedy bólu jest znacznie więcej. Ogromny ból, wkracza w życie dziewczyn ze zdwojoną siłą. Nie tylko ten fizyczny ból, ale również ten psychiczny. Na domiar tego jej ukochany ojciec trafia do więzienia, a matka okazuje się bowiem być inną kobietą, niż do tej pory uważała Dominika. Dziewczyna zmaga się z silnymi oparzeniami i poszukuje odwagi, determinacji i... najlepszego powodu by żyć. Ale czy takowy jest? Jej walka o siebie, spada do minimum, jednak na horyzoncie pojawia się przystojny lekarz, który walczy o ciało Dominiki. Pragnie, aby rekonwalescencja Dominiki, przebiegała w sposób spokojny, aby dziewczyna nie odczuwała już tyle bólu, aby w końcu zaznała odrobinę radość. Przed Tomkiem stoi nie lada wyzwanie. Pojawia się jeszcze ktoś – Marcel – brat Tomka, czarna owca w szanowanej i cenionej rodzinie, który z czasem pozyskuję sympatię Dominiki i stara się uleczyć jej zranioną duszę. Ale czy uda mu się odbudować pęknięte serce Dominiki? Czy dziewczyna wpuści chłopaka do swojego świata, który dla niej już nie ma absolutnie żadnego sensu? •
„Jakakolwiek wiadomość i tak jest lepsza od niepewności, bo masz kontrolę, możesz coś zaplanować, przemyśleć, przygotować się do walki.” •
• Kiedy rozpoczęłam zagłębianie się w treść tej publikacji, to po prostu przepadałam na kilka godzin. Od pierwszej strony mocno zaangażowałam się w tę historię. Tak jak przypuszczałam fabuła nie jest banalna, posiada w sobie to swoisty klimat, urok, specyficzną atmosferę, że nie sposób się oderwać. Pierwsze co przykuło moją uwagę to, to że w tej historii nie spotykamy się z normalnym numerowaniem kolejnych rozdziałów. Autorka zdecydowała się tę historię przedstawić zupełnie inaczej, co zdecydowanie jest atutem tej publikacji. Mam tutaj na myśli, iż cała historia dzieli się na teraz i przedtem. Dodatkowo, raz wydarzenia zostają opisane z perspektywy Dominiki, zaś z drugiej strony obserwujemy kolejne zdarzenia oczami Marcela. Dzięki takowemu zabiegowi, zarówno Marcel jak i Dominika, mają możliwość stać się czytelnikowi bliskimi. Z każdą kolejną stroną obydwoje odsłaniają przed czytelnikiem swoje niepewności, dylematy, wahania, rozterki, uczucia i emocje. Bohaterzy tej historii zostali wyraziście, naturalnie, autentycznie i przekonywająco wykreowani, każdy z nich jest inny, a także dostarcza odmiennych emocji i odczuć. Jednak najbardziej znaczącą postacią, która nadaje tej historii największy oddźwięk jest oczywiście Dominika. Jej tragiczna w skutkach sytuacja, ujęła mnie do tego stopnia, że wraz z nią przeżywałam jej ból, uporczywe i ciągłe powątpiewanie, że rekonwalescencja przejdzie pomyślnie. Jednak później dziewczyna odnajduje w sobie dość odwagi i pokazuje życiu, że się nie podda i będzie walczyć, bo mimo wszystko ma dla kogo, zdaje sobie sprawę, że jej ojciec, nie zrobił tego z premedytacją i nadal go kocha i jest w stanie mu wybaczyć. I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że również Marcel ma w tym sporo swojej zasługi. Cierpliwie docierał do Dominiki, pomagał jej zaakceptować siebie na nowo i co najważniejsze, pomagał jej zaakceptować swoje ciało. Marcel początkowo, może w czytelniku wzbudzać negatywne emocje, lecz zaś później jest zupełnie inny i również zyskuje sympatię. W jego stronę żywiłam inne emocje, niż względem Dominiki. Trzeba przyznać, że Autorka świetnie przedstawiła tych bohaterów, skoro odczuwałam wobec nich znacząco inne emocje, jednak cały czas pozytywne. • Autorka operuje prostym, barwnym językiem, a całość jest napisana lekkim oraz przejrzystym stylem. Dzięki temu przez książkę się po prostu przepływa. Prócz tego, Autorka nie zapomniała o żywych, namacalnych i autentycznych emocjach, które aż wylewają się ze stron tej publikacji. Akcja jest dynamiczna i wartka, kolejnym atutem tej książki jest to, iż nie spotykamy się z nadprogramową treścią, która mogłaby zniechęcić czytelnika do dalszego czytania. Podobało mi się, że prócz tego, iż zostajemy zaznajomieni z druzgocącą tragedią, z jaką miała do czynienia Dominika, to również pojawiają się wątki poboczne, i to co lubię najbardziej SEKRETY, TAJEMNICE głęboko skrywane. A kiedy owe sekrety i tajemnice wyszły na jaw, to zostałam jeszcze bardziej utwierdzona w przekonaniu, iż takiej historii to jeszcze nie było. Wszystko w rezultacie na całe szczęście zostało jasno i klarownie wyjaśnione, dzięki czemu nie odczułam jakiegoś niedosytu, że coś zostało zaczęte, a nie skończone. • Prócz tajemnic, sekretów, bólu i cierpienia, nie zabrakło rozwiniętego, wątku miłosnego, który nadaje tej powieści pięknych barwy. Autorka bardzo wiarygodnie zaprezentowała czytelnikowi stan zakochania, w którym przeważa szaleństwo, namiętność, troska, czułość, a także zaangażowanie. Niemniej jednak wszystko jest realistyczne i zaprezentowane w należytych proporcjach. Całkiem niespodziewanie na drodze Dominiki pojawia się Marcel. To właśnie dzięki niemu dziewczyna odnajduję w sobie dość siły, aby pokonać swój brak akceptacji. Jednak Marcel skrywa pewien sekret, o którym wie tylko rodzina. Czy Dominika będzie w stanie mu wybaczyć, to co przed nią skrywał? Czy nawiążą nić porozumienia? W tej sytuacji, Autorka zafundowała czytelnikowi silną dawkę wrażeń, wówczas te piękne chwile beztroski, zaczęły mieszać się z lekko trudną do zaakceptowania rzeczywistością. • Reasumując: Najlepszy powód by żyć, to historia która zachwyca, która zapewnia niesamowitą dawkę emocji, wrażeń i odczuć. To historia po części przesiąknięta bólem, smutkiem i nostalgią, ale także posiada w sobie garść nadziei i szczyptę miłości, bez której, bez wątpienia Dominika, by sobie nie poradziła. Serdecznie Was zachęcam do przeczytania tej historii. Z pewnością zauroczy niejednego czytelnika. • [Link] -
Życie jest piękne to debiutancka książka Autorstwa Natalii Murawskiej. Na wstępie poznajemy Cornelie Nel Brave, siedemnastoletnią dziewczynę, która wiedzie spokojne i normalnie życie nastolatki. U jej boku, od zawsze towarzyszy jej niezastąpiona i wspaniała przyjaciółka – Natalie, która również ma swoje „pięć minut” w tej historii, ale o tym za chwilę. Prócz tego Cornelia ma cudownych rodziców, na których zawsze może liczyć. A do szczęścia brakuje jej tylko miłości, ale takiej prawdziwej i wyjątkowej. Jednak nastolatka, zdaje sobie sprawę z tego, iż na taką miłość, to trzeba poczekać. To spokojne i normalnie życie nastolatki zmienia się pewnego fatalnego dnia. Podczas wizyty w swojej lekarki, doktor Steven, dowiaduje się, iż ma białaczkę. Ostrą białaczkę szpikową. Jej poukładany, stabilny, uporządkowany i dobrze zorganizowany świat rozpada się w jednej chwili... Jedno słowo, kilka liter, a całe dotychczasowe życie nastolatki lega w gruzach. • Z drugiej strony poznajemy Natalie, o której wspominałam na początku. Dziewczyna na co dzień udaje twardą, silną, przebojową flirciarę. Jednak to tylko pozory. Z doskonałą precyzują potrafi udawać. Ponadto nieustannie mierzy się ze swoją przeszłością... Lecz pod tą często nakładaną maską twardej i silnej dziewczyny, skrywa się wrażliwa dusza. Podobnie jak Nel marzy o kimś, kto ją pokocha, tak po prostu. Przytłoczona otaczającą rzeczywistością, często poszukuje ukojenia w ramionach mężczyzn. Jedno z takich spotkań, powoduje, iż w rezultacie Natalie musi przewartościować całe swoje dotychczasowe życie... • Czy Nat i Nel będą w stanie poradzić sobie ze swoimi trudnościami? Czy los w końcu uśmiechnie się do dziewczyn i spowoduje, iż wszystko będzie w porządku? I najważniejsze czy Nel ma szanse wyzdrowieć? • Bardzo autentyczna, prawdziwa, żywa i pełna wiary w lepsze jutro historia. Już od pierwszy oczarował mnie język jakim operuje Natalia Murawska. Autorka posiada bardzo lekki, bogaty, plastyczny i angażujący czytelnika język. Ponadto budowa zdań jest nienaganna, dzięki temu, iż są one krótkie, zwięzłe, mamy możliwość zagłębiać się w tę historię z dynamizmem, żywiołowością, prężnością i energią. • Mimo iż, w tej historii to właśnie postać Nel dominuje i pierwszoosobowa narracja, nieustająco czytelnikowi o tym przypomina, to dodatkowym uatrakcyjnieniem tej historii jest wkomponowanie kilku rozdziałów bezpośrednio widzianych oczami Natalie. Dzięki takowemu rozwiązaniu, czytelnik ma możliwość bezpośredniego zżycia się zarówno z Nel, jak i z Natalie. Wraz z dwoma bohaterkami możemy przeżywać ich niepewności, powątpiewania, dylematy, smutki i radość. • Autorka zdecydowała się nie oszczędzać swoich bohaterek. Nadane im role, a także to co ich spotkało, nie jest łatwe. Zdecydowanie należy do sytuacji bardzo smutnych, dołujących i przytłaczających. Informacja o białaczce, jaką usłyszała Nel, nie podziałała na nią pozytywnie. Dziewczyna początkowo postanowiła zamknąć się na otaczającą rzeczywistość. Nawet Nat nie miała siły przebicia. Jednak z czasem, w Nel ożyła pewna siła i determinacja, do tego, aby zacząć korzystać z życia garściami, aby odczuwać radość w małych rzeczach, aby cieszyć się spadająca gwiazdą. Jeśli chodzi o Nat, to jej pochopna decyzja, zdeterminowana zachowaniem matki, popchnęła ją do stanięcia przed trudnym wyborem, a także spowodowała, iż dziewczyna musiała przewartościować swoje dotychczasowe życie i stanąć na wysokości zadania. • Ogólna kreacja wszystkich osobowości i charakterów, przeplatających się w tej historii jest nienaganna. Każda postać została bardzo autentycznie, realistycznie nakreślona. Swoją osobowością, wyborami, charakterem i spojrzeniem na świat, bez wątpienia pozwala odczuwać względem siebie całą plejadę różnorodnych emocji. • To co się rzuca w oczy, to intensywnie wyeksponowany wątek przyjaźni. Nat i Nel, to piękny dowód na to, iż przyjaźń jest cudowną relacją, jaka może łączyć dwie osoby. Nie zabrakło również wątku uczuciowego, który został lekko wkomponowany w tę historię. Zarówno Nel jak i Nat, z czasem odnajdują swojego księcia z bajki. Zaczynają się spotykać ze swoimi wybrankami, mimo lekkich turbulencji, trudnych decyzji i wyborów, nie potrafią tak po prostu o sobie zapomnieć. • Prócz dominującego wątku białaczki, poszukiwaniu szczęścia w małych rzeczach, trudnych wyborów, wątku przyjaźni i miłości, Autorka porusza w swej historii bardzo trudny i skomplikowany problem jakim jest uzależnienie od alkoholu. Na domiar tego Natalia Murawska wkomponowała w tę publikację problem ciężkich i zawiłych relacji rodzicielskich. • Bardzo mi się spodobało, iż Autorka posługiwała się rzetelnym i profesjonalnym słownictwem odnoszącym się do choroby nowotworowej i stosowanymi medykamentami. Prócz tego, spodobało mi się to, iż przed każdym rozdziałem został umieszczony cytat, czasami dwa, który świetnie współgrał z kolejnymi wydarzeniami, mającymi miejsce w tej historii. Urzekły mnie jeszcze wizyty Nel i Luka na onkologii dziecięcej. Mała rzecz, a tak znacząca dla tych maluchów tam przebywających. • Reasumując: Życie jest piękne, to historia dwóch nastolatek, które są dla siebie ogromnym wsparciem w trudnych życiowość chwilach. Prócz tego, iż jest to historia o białaczce i zmaganiu się z nią, to także jest to historia o dojrzewaniu, o wierze w lepsze jutro, o dostrzeganiu szczęścia w małych rzeczach, a także o dokonywaniu wyborów. Sądzę, iż Natalia Murawska, tą historią chciała przekazać czytelnikom, aby cieszyli się każdą chwilą i doceniali to co mają, bowiem szczęście jest ulotne, a Życie jest piękne.
-
Joanna Skoczek – główna bohaterka najnowszej publikacji Katarzyny Bereniki Miszczuk to dwudziestodziewięcioletnia lekarka, w trakcie specjalizacji z psychiatrii. Już od pierwszych dni swoich praktyk w Szpitalu Wschodnim w Warszawie, notorycznie się spóźnia. W stolicy zamieszkała pół roku temu, bowiem rozwiodła się z mężem i pragnie rozpocząć nowe, lepsze życie u boku swojego lekko otyłego i chrapiącego kota perskiego – Kołtuna. Od pierwszych stron, Autorka wprowadza czytelnika w życie codzienne Joanny. Poznajemy bliżej na czym polega jej profesja, jakie ma spojrzenia na daną sprawę z dziedziny psychiatrii, a także jakie ma podejście do swoich pacjentów. • W pracy, Joannie udaje się zaprzyjaźnia z doktorem Karolem, a także rezydentką Urszulą, którzy towarzyszą kobiecie w jej codziennych obowiązkach na oddziale psychiatrycznym. Ponadto poznaje Łukasza – pracownika prali, z zezowatym spojrzeniem, który napawa ją lekko lękiem, strachem i przerażeniem. Jest jeszcze Tomasz Stalowiec – kolega z czasów studenckich, który niespodziewanie pojawia się na drodze Joanny. Uznany, surowy i jednocześnie bardzo przystojny chirurg, któremu nie jest się w stanie oprzeć żadna kobieta. Z czasem zarówno Łukasz jak i Tomasz rozpoczynają zabiegać o uznanie Joanny, na wszystkie możliwe sposoby. Idąc dalej, pewnego dnia Joanna odkrywa w swojej szafce kopertę, a w niej tajemniczy list, który wydawać by się nie mogło, niczego złego nie wróży, lecz z czasem kopert jest więcej... Później w nieznanych okolicznościach ginie jedna z pacjentek szpitala, a pewnego dnia w magazynie z odpadami medycznymi zostają znalezione zwłoki tej pacjentki. Któregoś dnia pojawiają się również zwłoki kolejnej kobiety... Bowiem świadczyć to może tylko i wyłącznie o tym, iż seryjny morderca powrócił... Kim jest? Dlaczego popełnia zbrodnie w szpitalu, w którym pracuje Joanna Skoczek? I dlaczego giną kobiety bardzo podobne wizualnie do lekarki? •
Nie mogę przestać o Tobie myśleć. • Cały czas mam Cię w mojej głowie. • Twój Wielbiciel. •
• Mimo iż, początkowe rozdziały należą raczej do tych spokojnych, idyllicznych i sukcesywnie wprowadzają czytelnika w życie głównej bohaterki, to z czasem Autorka zaczyna manipulować czytelnikiem. • Dużym plusem ten publikacji jest kreacja głównej bohaterki, bowiem to właśnie ona wiedzie prym w tej historii i wszystko tak naprawdę toczy się wokół Joanny. Osobowość głównej bohaterki została bardzo przekonująco nakreślona, do tego stopnia, iż każdą sytuację, każde wydarzenia z życia kobiety przeżywamy razem z nią. Cały czas mogłam dotrzymywać towarzystwa Joannie w jej codziennych przemyśleniach i rozważaniach. Jej często zmieniające się nastroje, dają możliwość czytelnikowi odczuwać względem Joanny całą gamę różnorodnych emocji. Z jednej strony Joanna to kobieta twarda, zdeterminowana, zaangażowana w swoją pracę, lecz z drugiej strony, często wspominanie swojego byłego męża i rozpamiętywanie, blokuję ją przed otwarciem się na nową bliższą znajomość. A trzeba przyznać, iż kandydatów jest sporo. Łukasz, Tomasz, później też Marek Zadrożny – lekarz medycyny sądowej. Tajemnicze koperty z listami, powodują, iż z zaangażowaniem śledzimy dalszy przebieg klarujących się wydarzeń. Joanna nie wie co robić. Czy komuś o tym powiedzieć? A może to tylko żart? Ponadto dzięki pierwszoosobowej narracji, mamy możliwość w pełni widzieć wszystkie wydarzenia oczami Joanny, a także wraz z nią przeżywać jej wzloty i upadki. •Bawisz się ludźmi. • Nie wiem, czy zacząć Cię nienawidzić, • czy jeszcze na to za wcześnie. • Twój Wielbiciel. •
• Postacie drugoplanowe, również zasługują na uznanie. Ich nienaganna kreacja, barwność, wyrazistość, autentyczność pozwala czytelnikowi na pełne zaangażowanie się w całą historię. Podobnie jak względem Joanny, tak samo względem każdego bohatera czytelnik ma możliwość pałać całą gamą różnorodnych emocji. •Czerwień, kolor krwi, wygląda pięknie • na tle Twojej białej skóry. • Twój Wielbiciel. •
• Kolejną niewątpliwą zaletą Obsesji, jest rzetelne, jasne i autentyczne przedstawienie pracy lekarza, funkcjonowania szpitala. Autorka dokonała szczerego rozeznania się w tej profesji i wszystko ukazała w bardzo realistyczny sposób. Wszystko jest bardzo ciekawe, angażujące czytelnika, wyważone i dopracowane zarówno merytorycznie, jak i stylistycznie. • Autora operuje bardzo lekkim, bogatym, plastycznym i wyrazistym językiem. Zadbała o najmniejsze detale i szczegóły, jednocześnie nie zapominając przy tym o dynamicznych i żywych emocjach. Nie zabrakło również lekkiej dawki humoru, którą możemy dostrzec przy wymianie zdań pomiędzy Joanną Skoczek, a Markiem Zadrożnym. Wówczas dialogi są bardzo dynamiczne jednocześnie zachowując swoją naturalność. • Mimo powyższych wymienionych przeze mnie plusów, zabrakło mi zaskoczenia. Przewidziałam kto stoi za tajemniczymi listami i kto zabija. Po skończonej lekturze poczułam lekki niedosyt i jakąś pustkę. Bowiem, to co zostało mi opowiedziane, nie wcisnęło mnie w fotel, ani nie poruszyło do granic możliwości. Ale swoisty klimat tej historii, wciąga (bynajmniej mnie wciągnął) i całość czyta się dość szybko, bez większych zakłóceń. Mimo lekkiego niedosytu, chętnie przeczytam kolejne tomy tego cyklu, bowiem jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Joanny Skoczek, jak będzie się sprawdzać w swojej profesji, czy uda się jej ułożyć życie u boku jakiegoś mężczyzny, a nie tylko u boku kota. Polecam fanom Autorki, a także wszystkim zaintrygowanym. • [Link] -
[Link] • Trzy godziny ciszy to historia o początkującej pisarce Patrycji Gryciuk. Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora, i że pozostało jej bardzo mało czasu, wówczas budzi się w niej silny impuls do działania. Decyduje się na powrót do Gourdon – małej miejscowości na południu Francji. To właśnie w Gourdon Patrycja niegdyś spędzała każde wakacje u ciotki wraz z Robertem - jej bratem bliźniakiem, i z Marnixem najlepszym przyjacielem. Kobieta pragnie uporządkować dawne sprawy, a także spotkać się z wyżej wspomnionym Marnixem – najdroższym, z którym nie miała kontaktu od dziewiąci lat. Marzy o tym aby spędzić ostatnie dni swojej egzystencji u boku i w ramionach ukochanego. Ale czy to jest dobry pomysł? Jakie tajemnice i zawiłości odkryje kobieta? Pobyt w Gourdon ożywia w kobiecie falę wspomnień. Dzięki narracji pierwszoosobowej, którą zastosowała w swoje powieści Autorka poznajemy uroki francuskiej miejscowości, wspaniałe dzieciństwo głównej bohaterki, jej całą rodzinę, brata Roberta, z którym łączyła ją nie tylko silna bliźniacza więź, ale coś jeszcze… Czy Patrycja uda się zrealizować swoje założone plany? Czy może demony z przeszłości pogorszą jej stan zdrowia? • Trzeba przyznać, że już od pierwszych stron czytelnik zostaje mocno zaangażowany w tę historię. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Patrycji Gryciuk, ale jestem pewna, że sięgnę po przednie książki Autorki i mam nadzieję, że również po kolejne. Autorka hipnotyzuje pięknym i efektownym językiem, zakochałam się w doborze słów przez Autorkę, a także w sposobie budowania zdań. Treść całej książki przyswaja się bardzo łatwo i czyta się płynnie z nieustającym zaciekawieniem. Ponadto Pani Patrycja na kartach swojej powieści paraliżuje czytelnika ogromną dawką różnorodnych emocji. Historia cała w sobie wydaje się być bardzo autentyczna, żywa, jest w niej pełno smutku, bólu i rozpaczy, a także miłości. Nie zabrakło również ogromnego napięcia oraz rosnącego zaciekawienia z mojej strony - jak się historia zakończy. • Cieszę się, że w Trzy godziny ciszy Autorka zdecydowała się zastosować pierwszoosobową narrację. Dzięki takiemu rozwiązaniu narracja ta wyraźnie pozwala na stworzenie bardzo bliskiej i intymniej więzi czytającego z główną bohaterką. Czytając Trzy godziny ciszy poczułam się jakbym czytała pamiętnik głównej bohaterki, albo jakbym siedziała z Patrycją w kawiarni i słuchała jej historii życia. Rozkoszowałam się każdy słowem, respektując zasady interpunkcji, robiąc pauzy w należytych momentach. Kobieta z każda kolejną stroną odsłaniała przed czytelnikiem swoje uczucia, wątpliwości, żale i smutki. Główna bohaterka z niesamowitym zaciekawieniem opowiadała o swoim dzieciństwie, Robercie i chwilach spędzony z ukochanym Marnixem. Nie mogę uwierzyć, z jaką naturalnością dopasowałam się do świata Patrycji. Jak kompletnie i do głębi zrozumiałam odczucia narratorki. Przeważającą część książki stanowi monolog Patrycji, przerywany od czasu do czasu dialogami. Niemniej jednak w tym wypadku zdecydowanie nie mogło być inaczej. • Musze przyznać, iż portret psychologiczny głównej bohaterki - Patrycji został wykreowany na bardzo wysokim poziomie. Jestem niezmiernie usatysfakcjonowana, iż Pani Patrycji udało się wyraziście i przekonująco nakreślić osobowość Patrycji, to tego stopnia, iż każdą sytuację, każde wydarzenia z życia kobiety przeżywamy razem z nią. Autorka nie oszczędza swojej wykreowanej postaci. Nie daje ani chwili spokoju i wytchnienia. Stworzyła ją w taki sposób, iż „zmusza” ją do przeżywania bólu, gehenny wciąż od nowa, i bezustannie z taką samą silną siłą, potęgą i intensywnością. • Postać Marnixa również jest znacząca w Trzy godziny ciszy. Mężczyzną, odcisnął trwały ślad na psychice głównej bohaterki, a ona nie potrafi tak po prostu o nim zapomnieć. Kiedyś byli blisko, później korespondowali za pomocą listów. Na początku jej odpisywał, lecz z dnia na dzień coraz rzadziej. A kiedy otrzymała od mężczyzny czystą białą kartkę tylko z jego imieniem w prawym dolnym rogu, zaczęła odczuwać pewnego rodzaju strach... • W pewnym momencie pojawiła się w mojej głowie pewna myśl, czy to nie jest przypadkiem autobiografia Autorki? W końcu główna bohaterka nazywa się tak samo. Bardzo ciekawe rozwiązanie, zdecydowanie pobudzające do myślenia. Całość podzielona jest na dwie szczęści, które tworzą piękną i wyrazistą całość. Trzy godziny ciszy, to historia nieprzewidywana, emocjonująca, pełna bólu, cierpienia, rozpaczy i co najważniejsze miłości. Oczywiście polecam serdecznie. Nie możecie przejść obojętnie obok tej książki.