Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
PrzeCzytajka
Najnowsze recenzje
1
...
26 27 28
...
33
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Inna bajka” Kasi Bulicz – Kasprzak t idealna lektura na wakacyjne popołudnie. To moja pierwsza przeczytana książka tej autorki. To moja nadmorska zdobycz. Uwielbiam buszować wśród nadmorskich kiermaszy książkowych, ponieważ tam prawdziwe perełki i skarby można znaleźć. • Mój czytelniczy debiut z książką autorstwa Kasi Bulicz – Kasprzak okazał się być bardzo udany. • „Inna bajka” mimo swego słodkiego tytułu jest powieścią bardzo realistyczną i życiową. Jest to historia młodej dziewczyny, która zachodzi w nieplanowaną ciążę. Forma książki ułożona jest idealnie do jej stanu – czytelnik towarzyszy bowiem głównej bohaterce przez całe dziewięć miesięcy aż do rozwiązania. • Dzięki takiej formie ułożenia powieści - przeżywałam bardzo osobiście wszystko to, co czuła podczas tego czasu Karolina. Chodziłam z nią do lekarza, na USG i niemalże czułam smak słodkich krówek, którymi się zajadała bez granic. • Ciąża. Stan odmienny. Błogosławiony? Nie dla Karoliny! Studentka ostatniego roku chemii ma plany na przyszłość i nie uwzględniają one bycia mamą. Na pewno jeszcze nie teraz! Gdyby mogła cofnąć czas, drugi raz nie byłaby taka głupia. Jak powiedzieć o ciąży rodzicom, babci, przyjaciołom, ojcu dziecka? Może nic nie mówić? • Dziewięć niezwykłych miesięcy zmian i niepokojów sprawi, że Karolina zrozumie siebie, zmądrzeje i odnajdzie miłość życia – synka Jasia. • „Inna bajka” Kasi Bulicz - Kasprzak pochłonęła mnie na cały dzień i dłuugi wieczór. Ale był to w pełni należycie wykorzystany czas. Kasia prostym językiem opisała historię nieplanowanej ciąży, zmartwienia, uczucia oraz obawy jakie targały bohaterką podczas ciąży. W międzyczasie poznajemy również jej rodziców oraz babcię Karoliny. Spotykamy również jej przyjaciół – Anię, Kingę, Piotrka a także sprawcę wszystkich zawirowań w życiu dziewczyny – Rafała. • Dziewięć trudnych fizycznie i emocjonalnie miesięcy pokazało bardzo dokładnie Karolinie na kogo może w swoim życiu liczyć i kto jej nigdy nie zawiedzie. • Kasia Bulicz – Kasprzak w swej książce bardzo dokładnie opisuje życie we Wrocławiu oraz zakamarki tego miasta. Była to dla mnie szczególna uciecha, gdyż jakiś czas mieszkałam we Wrocławiu i to niedaleko opisywanych miejsc. Z zadowoleniem spacerowałam zatem ponownie po Ostrowie Tumskim, Moście Młyńskim i czekałam na tramwaj na placu Grunwaldzkim oraz Bema. • Dziękuję Kasiu :) za możliwość powrotu do tego magicznego miasta. • Chcecie się dowiedzieć... • Czy przyjaźń jest w stanie przetrwać w obliczu miłosnego trójkąta? • Czego można się spodziewać, po kimś kogo się zna bardzo dobrze? • Czy Karolina zostanie wykluczona z rodziny przez bogobojną babcię? • Do czego można się posunąć, by uszczęśliwić innych? • I czy wścibanie nosa w prywatne sprawy innych popłaca? • Jeśli tak. • Koniecznie sięgnijcie po „Inną bajkę” Kasi Bulicz – Kasprzak, a dowiecie się, że całe nasze życie to inna bajka, w zależności od tego, co nam daje los. • [Link]
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Zbrodnia nad urwiskiem” to druga książka Marty Matyszczak, młodej i świetnie odnajdującej się w pisaniu komedii kryminalnych autorki. 14 czerwca br. zadebiutowała bardzo dobrze wykreowaną powieścią zatytułowaną „Tajemnicza śmierć Marianny Biel”. Szybko zyskała wielu zwolenników swego pióra (w tym mnie). Tym samym dała życie nowej serii powieści Kryminał pod Psem. • „Zbrodnia nad urwiskiem” Marty Matyszczak zawitała u mego progu z prawdziwie psią miną, zamerdała ogonkiem i zagnieździła się w moim domu a nawet i w ogrodzie gdzie zbrodnicza zieleń koniczyny tętni życiem. Jedynie moja Lilka broni dostępu do swego kojca. • Książkę dostałam wraz z extra naklejkami – które zdobią teraz mojego laptopa :) i przepiękną dedykacją od Marty – dziękuję Tobie i Guciowi <3 • Od razu zabrałam się za czytanie „Zbrodni nad urwiskiem”, czekałam na nią niecierpliwie, bo byłam ciekawa nowych przygód kudłatego przystojniaka Gucia. Chciałam się dowiedzieć gdzie wybyła Róża Kwiatkowska ze swoim złamanym sercem? I czy Szymon w końcu odejdzie od planów samozagłady? • „Zbrodnia nad urwiskiem” wyrwała mnie z chorzowskiego familoka i odbyłam z chłopakami daleką podróż do Irlandii (– zawsze o tym marzyłam), mogę powiedzieć zatem, że miałam farta. • Autorka bardzo starannie się przygotowała w temacie irlandzkich klimatów, co od razu rzuca się w oczy podczas czytania, nadaje to całości bardzo niepowtarzalną atmosferę. Dzięki barwnym i dokładnym opisom krajobrazów, ale również irlandzkiej aury, miałam poczucie iż znajduję się razem z Solańskim i Guciem na wyspie Inishmore. Słyszałam jak wiatr dmie i szaleje nad rozległymi terenami, fale rozbijające się o skały przy urwisku dosięgały kroplami moich okularów. Lejący się z nieba, jak z cebra, deszcz oraz wilgotne powietrze, które wyzionęło na mnie wprost z kart powieści, w efekcie zakończyło się zawinięciem stóp w kocyk i gorącą herbatą. Powiedzieć, że autorka napisała powieść...to zdecydowanie za mało! Marta Matyszczak niewątpliwie swoim talentem sprawiła, że cała historia tętni życiem, na każdej ze stron. • Autorka w podziękowaniach sama zdradziła, że była na Zielonej Wyspie osobiście – zapewne wówczas nasiąknęła irlandzkim klimatem i rewelacyjnie się nim podzieliła z czytelnikiem w swej książce. • Prywatny detektyw Szymon Solański nie spodziewał się, ze kolejne zlecenie zaprowadzi go aż na irlandzka wyspę Inishmore. Z kundelkiem Guciem u boku poszukuje tam Kasi Walasek, której dziadek niepokoi się brakiem kontaktu z wnuczka. Niebawem zostaje znalezione ciało dziewczyny. Podejrzenie pada na mieszkańców Kelly’s Bed&Breakfast, gdzie pracowała Walasek. Czy za zbrodnią stoi skąpa właścicielka pensjonatu, niezrównoważony majster, a może ekscentryczny Francuz? Nieoczekiwanie w śledztwo angażuje się Róża Kwiatkowska – dziennikarka, z którą Solański jest w nie najlepszych relacjach. To dodatkowo komplikuje sprawę… • „Zbrodnię nad urwiskiem” Marty Matyszczak czyta się z szybkością wiatru szalejącego nad Zieloną Wyspą. Tajemnica goni tajemnicę, intryga – intrygę, a jeśli dołożyć do tego ponurą niesprzyjającą aurę tego miejsca to naprawdę można poczuć dreszczyk na karku. W trakcie śledztwa miałam swoich wytypowanych winowajców, ale autorka znowu mnie zaskoczyła, bo rozwiązanie wcale nie było takie oczywiste. Do tego wszystkiego wplątany został wątek historyczny: opisanie trudu żołnierzy Wojska Polskiego, akcji „Burza” i powojennych losów dwóch braci nie jest w powieści bez kozery :) chociaż początkowo wydają się one zupełnie nie powiązane z całą resztą. Więcej Wam zdradzić nie mogę, sięgniecie po „Zbrodnię nad urwiskiem” to sami poczujecie, co mam na myśli. • Nieodmiennie zachwycił mnie swoją postacią pewien dżentelmen chodzący stale pod krawatką. Gucio – bo oczywiście o nim mowa – bez niego – nie ma niczego! Ponownie bawił mnie swoim pieskim spostrzeganiem świata a także szalenie mądrymi i ciekawymi, psimi monologami… • ”(…) Pewnie myślicie, że takiego kundla jak ja interesować mogą jedynie żarcie, kima i spacerki. A otóż tak się składa, że mam wiele innych hobby. Zalicza się do nich na ten przykład polityka(...)” • No i jak tu go nie pokochać? Uściskałabym go serdecznie i wytarmosiła te jego psie uszyska z wielką radością! :) • Od „Zbrodni nad urwiskiem” nie oderwiecie się aż do ostatniej strony – gdzie znajdziecie wyjaśnienie wszelkich tajemnic, a samo zakończenie jest naprawdę interesujące! :) • Ciekawi Was: skąd w Irlandii wzięła się Róża Kwiatkowska i jaką rolę odegrała w tym śledztwie ? • Czy Szymon przez zasłonę swoich fobii i żalu, będzie w stanie zobaczyć to, co Gucio spostrzegł już dawno? • Chcecie się dowiedzieć kim jest Mejksiur? • Kto jest mordercą Kasi i jakimi motywami się kierował? • Kim są bracia Koszyccy i co się kryje na kartach pożółkłych ze starości listów? • Jaki sekret ukrywa John Smith? • I kim u diabła jest Pierre Dupy? ;) (cóż za nazwisko!) • Ciekawi Was, psia kosteczka – co tym razem musiał przeżywać i znosić rasowy kundelek Gucio? • Jeśli tak, to dzień 13 września 2017 bynajmniej nie będzie dla Was dniem pechowym, bo wówczas...Gucio i spółka będzie dostepny w księgarniach. • A ja obiecuję, że będziecie się świetnie bawić na Zielonej Wyspie. • Z tego co wiem, książkę można już teraz zamawiać w przedsprzedaży. :) • Za możliwość przygarnięcia czarnowłosego przystojniachy pod krawatką – czyli za egzemplarz recenzencki najpiękniej dziękuję Marcie Matyszczak oraz Wydawnictwu Dolnośląskiemu. • Marta – dziękuję za niespodziankę na ostatniej stronie! • To było dla mnie niemałe zaskoczenie, aż się łzy zakręciły pod powiekami. • [Link]
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to pisarski debiut młodej chorzowskiej pisarki Marty Matyszczak. Książka swoją premierę miała niedawno, gdyż 14 czerwca anni currentis. Powieść wydana jest pod szyldem „Kryminał pod Psem”. • Nie będę kryła przed Wami - byłam bardzo ciekawa treści tej książki oraz tego, jak się będzie ją czytało w psiej narracji. • Marta Matyszczak to blogerka prowadząca Kryminalną Kawiarenkę [Link] . To również zagorzała fanka powieści kryminalnych oraz prawdziwa psia mama Gustawa (Gucia) – dżentelmena rasy mieszanej, który stał się pierwowzorem do postaci narracyjnej w jej powieści. • Zapraszam Was na wywiad z Martą → [Link] , dzieki niemu poznacie Martę :), która jest przede wszystkim dla mnie (choć znamy się internetowo) sympatyczną młodą kobietą, z wielkimi zadatkami na świetną przyjaciółkę, zważywszy na łączące nas dwie miłości – psią i książkową. • W piwnicy chorzowskiego familoka zostają znalezione zwłoki Marianny Biel, dawnej gwiazdy miejscowego teatru. Choć aktorka mieszkała w tym miejscu od lat, nikt z lokatorów nie zauważył jej zniknięcia. Policja lekceważy sprawę i szybko dochodzi do wniosku, że to nieszczęśliwy wypadek. Tylko Szymon Solański, zwolniony z pracy policjant, jest przekonany, że mogło to być morderstwo. W śledztwie wspiera go Gucio, przygarnięty ze schroniska kundelek. • „Książka powstała z wielkiej miłości do zwierząt i równie wielkiego, choć szorstkiego uczucia do Śląska. Marta Matyszczak opowiada o współczesnym Chorzowie w ogóle, a o mrocznych tajemnicach mieszkańców pewnego familoka w szczególności. Niewielu rodzimych autorów potrafi tworzyć słodko-gorzkie, skrzące się humorem historie kryminalne. Zaryzykuję twierdzenie, że Matyszczak jest w tej dyscyplinie kryminalnej mistrzynią. Prawdziwą” / Robert Ostaszewski • „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetnie napisany kryminał. Człowiek leci po chorzowskich uliczkach, pędząc to za Guciem, to za detektywem Solińskim i nawet się nie obejrzy, a już stoi pod familokiem i żegna się z bohaterami. • Nigdy nie byłam na śląsku – jego gwarę poznałam jednak w dzieciństwie – ponieważ w wakacje na moje podwórko przyjeżdżał rok rocznie bajtlik (chłopak) rodowity ślonzok (nota bene do Chorzowa i Katowic miał blisko). Zawsze mnie bawił swoim słownictwem i był przy tym przeuroczy. A do tego mój śp. dziadek pochodził ze ślonzkich okolic i zwykł na mnie mawiać, ze jestem smarkiem. :) • Dlatego śląską gwarę z miłym odczuciem, pełnym sentymentu, odnalazłam w powieści Marty. To piękna odmiana polskiego języka, o której należy mówić i czytać – bo to kawał naszej historii. Dzięki temu, że autorka użyła jej w swej powieści, tak się wciągnęłam w klimat, że poczułam się zupełnie jakbym osobiście pojechała do Chorzowa. Bardzo mi się spodobał pomysł z nagraniami w windzie Urzędu Miasta :) powinni to wprowadzić jako obowiązek w każdym urzędzie. • Powieść Marty Matyszczak napisana jest lekkim i barwnym językiem, dlatego czyta się ją szybko. Akcja jest bardzo sprytnie zawiązana, do końca nie ma się pewności, kto jest winny śmierci Marianki. • Tym bardziej, że w międzyczasie autorka wprowadziła w treść, kilka innych tajemniczych i zawiłych wątków, które również zaprzątają czytelniczą głowę. • W powieści nie zabrakło sporej dawki humoru, który mnie położył na łopatki i wówczas nie sposób nie buchnąć śmiechem. • Niewybredny psi język oraz psie spojrzenie na poczynania dwunogów nadaje książce zupełnie innego wymiaru i niepowtarzalny charakter - zwłaszcza kiedy człowiek uświadamia sobie, tę zabawną ale najprawdziwszą prawdę, że dla naszych kochanych psiaków – jesteśmy jedynie sraluchami, niewiele wiedzącymi o życiu :) • Bohaterowie książki, zarówno Ci główni jak i poboczni są dopracowani w każdym calu. Swoimi kreacjami, nadają powieści typowo śląskiego smaku. • Szymon Solański – były policjant, trudny i cierpki osobnik, mimo przeżytej tragedii nosi w swym sercu tlącą się iskrę empatii, czego przykładem jest adopcja Gucia. • Róża Kwiatkowska – uparta i nie przebierająca w słowach dziennikarka ze swoją nadwagą i stylem życia, wprowadza do powieści (poza oczywiście Guciem) mnóstwo komicznych sytuacji, zabarwionych jej własną życiową goryczą. Jest też pełna determinacji a w głębokich zakamarkach swego śląskiego serca skrywa wielką tajemnicę. • I oczywiście - Gucio – przystojny, kudłaty, czarny z brązową krawatką czworo (a raczej trój – nożny) narrator – jest ogniwem, które spaja wszystkie postacie, bez niego nie byłoby nic i nikt by nie dał z niczym rady, jak sam o sobie mówi: „Gdyby nie ja, oj, gdyby nie ja! Ale o tym później.” Dzięki niemu poznajemy świat z innej perspektywy, co jest nietuzinkową odmianą dla czytelnika. • Lubicie dobry kryminał, pełen wątków i zagadek z przeszłości? • Czytacie powieści, w których króluje dobrze dobrane słownictwo, prawdziwość postaci i realizm środowiskowy? • Szukacie książki, która porwie Was w wir zdarzeń i nieprzewidzianych sytuacji? • Chcecie odkryć tajemnice, jakie skrywa chorzowski familok, którego ściany i podłogi są nasiąknięte milionem zapachów? • Jeśli tak. • To książka Marty Matyszczak pt.: „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” jest dla Was idealna. • Znajdziecie w niej wszystko to, co powinna mieć dobrze napisana książka! • „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetny, pełen życia debiut chorzowskiej pisarki! Brawo Marta i oby tak dalej! • Książka intryguje, w zasadzie już od okładki, gdzie widnieje narysowana, jakby kredkami, stara, ceglana kamienica pod szyldem z deski i kości „Kryminał pod Psem”. Dla mnie ten rysunek to był pierwszy wabik :) przypominała mi, moje pierwsze kryminały, z którymi zaczynałam przygodę jako dziecko. • Z tą różnicą, że teraz ja jestem dorosła a powieść, którą znalazłam pod rysunkową okładką okazała się być barwną i skrzącą humorem, pełną wigoru i polotu, świetną kryminalną historią. • Śląskie kamienice skrywają w swoich niemych murach z czerwonych cegieł, pewnie nie jedną zagadkową historię. Czytając „Tajemniczą śmierć Marianny Biel” miałam nieodparte wrażenie, że w tej powieści (jak to czasem bywa) jest ziarenko prawdy. A autorka Marta Matyszczak w moim odczuciu pokazała, że warto gonić za marzeniami, kierując się nawigacją psiego nosa. • Za przesłanie egzemplarza do recenzji dziękuję Marcie Matyszczak oraz Wydawnictwu Dolnośląskie. • [Link]
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Bilet do szczęścia” Beaty Majewskiej to kontynuacja losów Hugo i Łucji z pierwszego tomu pt. „Konkurs na żonę”, o którym możecie przeczytać klikając RECENZJA • Nie będę ukrywać, miałam niesamowitego farta, że drugą część dostałam wraz z pierwszą tego samego dnia. • A zatem, w moim przypadku, był to autentyczny bilet do szczęścia :), gdyż zupełnie nie wyobrażam sobie konieczności czekania na nią. Sięgnęłam po nią niespełna w minutę po skończeniu „Konkursu na żonę”. • „Bilet do szczęścia” jest utrzymany w podobnym tonie delikatności jak poprzedni. • Okładka ponownie pełna skromności, daje poczucie, że wraca się do dobrze znanego nam domu, gdzie z pewnością czeka nas mnóstwo ciepła. • Dodatkowo żółta kokardka przewiązana wokół książki oraz zielona koperta z prawdziwym biletem do szczęścia, od Wydawnictwa Książnica i Autorki sprawiły, że moja czytelnicza dusza zaśpiewała z zachwytu. • Książkę przeczytałam w jeden dzień, pochłonęła mnie absolutnie. Nie skłamię, jeśli powiem, że jest to prawdziwy majstersztyk! O ile pierwsza część była perłą w muszli, tak druga jest już prawdziwym drogocennym brylantem! • Pani Beata Majewska kolejny raz pokazała swój niepowtarzalny talent i styl pisania. Tak samo lekki, tak samo pełen frazeologizmów babci Zosi (uwielbiam je), tak samo czuły i zrównoważony. Dzięki temu powieść czyta się szybko i z zapartym tchem. A doznania, które towarzyszyły mi w podróży z bohaterami , nie były bynajmniej odczuciami pasażera na gapę. Wsiadłam do pociągu pani Beaty bez biletu, a ona dała mi z siebie wszystko poprzez tę powieść. • Czy przystojny prawnik z Krakowa odzyska utraconą miłość? Kontynuacja powieści • "Konkurs na żonę". • Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że mężczyzna ją uwiódł, aby odziedziczyć spadek. Czuje się oszukana i wykorzystana, a na dodatek jest w ciąży. W pierwszym odruchu chce zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. • Kiedy jej chora babka trafia do krakowskiego szpitala, dziewczyna postanawia pozostać w mieszkaniu Hugona na czas jej rekonwalescencji. Dla mężczyzny, który odkrywa, że naprawdę kocha Łucję, staje się to jedyną szansą na jej odzyskanie. Ale czy Łucja zdoła uwierzyć w szczerość jego uczuć? • „W życiu zawsze chodzi o wybór. • Gdy tracisz możliwość wyboru, tracisz prawie wszystko. • Zostaje ci jedynie bezradność i bierne oczekiwanie na to, co przyniesie los.” • „Bilet do szczęścia” Beaty Majewskiej jest fascynującym ciągiem dalszym perypetii życiowych Hugo Hajdukiewicza oraz Łucji Maśnik. W ich życiu dużo się dzieje. Na świat przychodzi ich córeczka Marysia - poród przeżyłam wraz z Łucką niesamowicie – a moje napięcie wspaniale rozbroiła niezawodna ciotka Agata :) • Zdradzę Wam, że byłam święcie przekonana, że zgodnie z tradycją Hajdukiewiczów dostanie imię na literę „H” :), obstawiałam w myślach Helenkę. • „...przez życie powinno się przejść razem, trzymając się mocno za ręce. • Gdy żyjesz z kłamcą, on idzie za twoimi plecami, • a ty ciągle spoglądasz przez ramię. • Tak się obracasz i obracasz, aż w końcu się potkniesz i upadniesz.” • Utrapiony los nie oszczędza ani Łucki ani Hugo – którzy już i tak sporo przeszli, ale jak powiedziano w pierwszej części „nieważne, jak zaczynasz, ważne, jak kończysz”. • Zarówno w Hugonie jak i Łucji zachodzi mnóstwo zmian. Czy na lepsze? Musicie się przekonać sami :) ja nie mogę Wam tego zdradzić, bo byłby to bilet na skróty a nie do szczęścia :) • Z prawdziwą przyjemnością wróciłam do Podola, gdzie spotkałam ponownie znanych mi już i kochanych przeze mnie członków rodziny Maśników oraz pozostałych bohaterów. Nie zawiodłam się, bo wśród nich faktycznie każdy jest członkiem rodziny. • Do głębi poruszył mnie wątek Olgi w tej części, pewnie dlatego, że...ahh, sami przeczytacie to zrozumiecie…,gdyż nawet teraz kiedy o niej piszę, mam ogromną gulę w gardle. • „Wszystko jest trudne, nim stanie się proste (...) • -Niekiedy najpierw jest proste, a potem robi się trudniej...” • Z żalem zamknęłam okładkę po 288 stronie. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko (nie)cierpliwie czekać na trzecią część. • A tak ! :) • Bo wbrew temu, co można przeczytać na opisie okładkowym „to doskonałe zakończenie historii Łucji i Hajduka”, to nie jest to całkowite pożegnanie z bohaterami. • Już teraz Wam zdradzę, że będzie trzecia część pod tytułem: „Zdążyć z miłością”. • Mam swoje własne podejrzenia pani Beato i coś tak czuję, że w trzecim tomie na plan główny wyjdą ze stronic inni bohaterowie, których dobrze znamy od samego początku historii. :) • Bardzo gorąco Was zachęcam do przeczytania „Biletu do szczęścia”, będzie to dla Was bardzo zachwycająca podróż. • Za możliwość przeczytania i egzemplarz do recenzji mocno dziękuję samej autorce Beacie oraz Wydawnictwu Książnica PUBLICAT. • [Link]
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Konkurs na żonę” autorstwa Beaty Majewskiej (znanej również pod pseudonimem Augusta Docher), to mój czytelniczy debiut z jej twórczością. • Muszę przyznać szczerze, że treść książki zaskoczyła mnie w stopniu nieporównywalnym do niczego. Wcześniej przed jej otrzymaniem, gdzieś tam natrafiałam na opisy, ale nie wzbudziły one we mnie tego poczucia must have jak czasem się to zdarza. Czytając okładkowy opis, sądziłam, że to lekka, wręcz banalna historyjka, którą będę mogła sobie przeczytać na wyrywki. • Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. • Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli… • Brzmi słodko i romantycznie, czyż nie? • Okładka książki, równie niepozorna i skromna jak opis Wydawnictwa. • Tymczasem wnętrze to prawdziwa perła ukryta w delikatnej skorupce. • Z zachwytem mogę powiedzieć, że mam swoją kolejną ulubioną autorkę! • „Konkurs na żonę” Beaty Majewskiej to fantastyczna lektura, która swoją treścią oczarowała mnie i dosłownie wciągnęła na całe dwa dni, aż do pierwszej nocy. Zatopiłam się w niej od pierwszej strony i przeczytałam z zapartym tchem, wypełniana, co chwilę, coraz to nowszymi odczuciami. • Był śmiech i były łzy, był strach i radość. • Pani Beata ma prawdziwy dar kreowania historii i kształtowania swoich bohaterów. Dzięki temu stworzyła powieść, od której nie sposób się oderwać. • Lekki, zwyczajny można by rzec, styl pisania autorki sprawia, że już od samego początku wbiłam się w rzeczywistość Krakowa oraz Podola małej wsi za Tarnowem i nie chciałam jej opuszczać, aż do ostatniej strony. Ba! Jakby tego było mało, od razu złapałam się za kolejny tom, bo szkoda mi było rozstawać się z bohaterami mimo późnej nocnej pory. • Styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. Sposób w jaki autorka dobrała słownictwo, zmanipulowała je po swojemu oraz wplotła w nie pełne mądrości frazeologizmy sprawił, że książka nabrała autentyczności i prawdziwego ducha. • „Świat się nie kończy, gdy bliska osoba odchodzi lub zawodzi. • Ciągle jeszcze jest ktoś dla ciebie najważniejszy, ty sama.” • Bohaterowie „Konkursu na żonę” to świetnie i zamysłem wykreowane postaci. Są prawdziwi, tacy jak za płotem. Nie można ich nie pokochać. Zwłaszcza babci Zosi, która objęła moje serce swoim ciepłem i miłością. • Gdzieś w internecie trafiłam przypadkiem na opinię, że mieszkańcy Podola zostali przedstawieni jako osoby zacofane. • Zdecydowanie nie zgadzam się z takim twierdzeniem! Moim zdaniem mieszkańcy wsi – zwłaszcza starsi przedstawiciele – zostali stworzeni przez autorkę w bardzo realny sposób. Są pełni ciepła, mądrości i mają swoje autentyczne zasady i wartości, których się trzymają. Nie pędzą nigdzie i nie gonią za niczym, zwyczajnie żyją a najważniejsze dla nich to honor, Bóg i rodzina. • „Można się kochać na zabój i różnić pięknie i mocno...” • Główni bohaterowie Hugo oraz Łucja to dwa magnesy, które spotkały się przypadkiem na osi życia, potocznie mówiąc to plus i minus, które wzajemnie przyciągnęły się do siebie. • Hugo – ktoś powie, że nie polubił go bo to bubek, ja powiem, że zakochałam się w nim. Świetny facet, choć swoje za uszami ma i to nawet grubo! Ale któż nie popełnia błędów? Uwielbiam bohaterów dynamicznych, są moją słabością, dlatego zauroczył mnie niesamowicie. • Łucka – też jest cudna. Jej niewinność, nieśmiałość są urocze. Lecz mimo tego wcale nie jest głupią gąską, wręcz odwrotnie. Łucja nie ma łatwego charakteru: jest masakryczną gadułą. To wrażliwa dziewczyna o wielkim sercu, a jednocześnie jest bardzo twarda i stanowcza. Bardzo przypomina mi mnie samą. I chyba właśnie dlatego tak bardzo jej kibicowałam. Hugo określił ją bezapelacyjnie mianem: „diablica w skórze anioła”. • „Konkurs na żonę” to misternie uszyta fantastyczna opowieść o miłości, o pragnieniu bycia kochanym i cenionym, owiana zwykłą codziennością z jej wszystkimi kłopotami i zmartwieniami. Przetykana rodzinnym ciepłem i niewymuszonym humorem, w której nie zabrakło miejsca na mądrość ludową oraz wiarę. • Książka jest tak starannie skomponowana, że apetyt na nią rośnie w miarę jedzenia, dokładnie jak przy najwyśmienitszym deserze - nie za słodkim i nie za gorzkim – idealnym. • Łapie mocno za czytelnicze serce i nie puszcza...trzyma mocno i prawdziwie. • Jeśli jeszcze nie macie jej na swoich półkach to gorąco Was do tego zachęcam! • "Konkurs na żonę" Beaty Majewskiej to prawdziwa gratka, przy której warto zapomnieć się na dłuższą chwilę i wraz z Łucją i Hugo popłynąć w podróż po marzenia po 304 stronach. • Za możliwość przeczytania i egzemplarz do recenzji dziękuję najpiękniej samej autorce Beacie Majewskiej oraz Wydawnictwu Książnica PUBLICAT. • [Link]
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
26
  • (Nie)miłość
    Socha, Natasza
  • Wada
    Małecki, Robert
  • Kurhanek Maryli
    Bauer, Ewa
  • Mam chusteczkę haftowaną
    Greń, Hanna
  • Facet do poprawki
    Sykat, Joanna
  • Miłość z błękitnego nieba
    Mirek, Krystyna
monia2066

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo