Groza, która pojawia się w opowiadaniach Mariany Enriquez posiada kilka wymiarów. Nawiedzione domy, pojawiające się demony, nie pozwalające zapomnieć o sobie zmasakrowane zwłoki małego chłopca są horrorem dla bohaterów opowiadań, ale dla samej autorki pretekstem by pokazać inny rodzaj horroru, jakim jest argentyńska rzeczywistość. Argentyny naznaczonej przemocą i gwałtem, w której wielki kryzys gospodarczy lat 30-tych poprzedniego wieku zakończył czas wielkiej prosperity, pogłębiając biedę i kontrasty społeczne. Obrazy, które maluje Enriquez pełne są brudu, morderstw, narkotyków, złodziei, kultu San La Muerte, obrazy, dla nas przerażające, dla Argentyńczyków stanowiące smutną codzienność, w której płonące na stosach kobiety nie są niczym szczególnym, choć w nas budzą dreszcze.W tym wszystkim odnaleźć musi się człowiek, i to właśnie jednostka staje w centrum opowiadań Enriquez. Zmuszona do życia w szarej, brutalnej południowoamerykańskiej rzeczywistości, w zderzeniu z tym co nieznane i tajemnicze, staje się jeszcze bardziej samotny i wyobcowany, a pisarka nie oszczędza swoich bohaterów. Pod lupę trafiają ludzka psychika, poczucie winy, czy moralność. "To, co utraciłyśmy w ogniu" Mariany Enriquez to wyjątkowo niepokojący, często mocno wstrząsający obraz argentyńskiej rzeczywistości. Pisarka doskonale i bardzo naturalnie buduje atmosferę grozy i przerażenia.