Ostatnia epopeja:

kawaleria polska w wojnie z bolszewikami w 1920 roku

Autor:
Tadeusz Machalski (1893-1987)
Wydawca:
Oficyna Wydawnicza Mireki Andrzej Mirecki (2014)
ISBN:
978-83-64452-34-5
Autotagi:
druk
historia
książki
publikacje popularnonaukowe
Źródło opisu: Miejska Biblioteka Publiczna w Olsztynie - Katalog księgozbioru

22 sierpnia o północy placówka 2 p.uł., stojąca na szosie Strzegowo – Mława, została nagle zaalarmowana odgłosem nadjeżdżającego samochodu. W chwili zatrzymania wozu, nim się zorientowano z kim ma się do czynienia, ktoś korzystając z ciemności i zamieszania wyskoczył z samochodu, przebiegł na drugą stronę szosy i skrył się w trawie. Szofer i jadący z nim pomocnik, zapytani z kim i dokąd jadą, powiedzieli, że wiozą dowódcę korpusu do jednej z dywizji korpusu. Wszelkie poszukiwania zbiega okazały się bezskuteczne. W samochodzie, który miał na swoich drzwiczkach napis „Komandir 3 kawalerijskowo korpusa”, znaleziono teczkę polową i mapy. Godziny nocne, spędzone pod gołym niebem, przeciągały się w nieskończoność. Nareszcie zaczęło na wschodzie szarzeć, ale równocześnie całą okolicę zaległa unosząca się znad mokrych łąk gęsta, nieprzenikniona mgła, która nie pozwalała na zorientowanie się w położeniu. Nagle usłyszano szczekanie psa. Skoro jest pies, muszą tam być i ludzie. Cała IX bryg.kaw., posuwając się pieszo w zwartym ugrupowaniu i trzymając konie za uzdę, ruszyła w kierunku ujadającego psa, nic nie widząc w promieniu 20 kroków dookoła siebie. Po krótkim czasie natknięto się na chałupki. Była to kolonia Aleksandria, położona niedaleko od traktu Żurominek – Mława. Bolszewików nikt nie widział. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Czym prędzej wzięto się do pojenia i obrokowania koni i przyrządzenia naprędce jakiegoś posiłku. Mgła, ogrzana promieniami wschodzącego słońca, zaczęła powoli unosić się i rozwiewać. Nagle wszyscy stanęli jak wryci. Nie dalej jak o 300 kroków leżała na ziemi gęsta tyraliera piechoty sowieckiej, zwrócona frontem do brygady. Tuż za nią widać było stojącą na pozycji artylerię, a dalej jeszcze wyłaniały się z niknącej w szybkim tempie mgły konne masy kozactwa. Brygada była niezdolna do jakiejkolwiek akcji. Chcąc ratować sytuację i zyskać na czasie, mjr szt.gen. Grobicki, pokrywając tupetem własną niemoc, wysłał parlamentariuszy, wzywając przeciwnika do poddania się. U bolszewików, wśród których z powodu nagłego spotkania się nos w nos z nami zapanowała nie mniejsza konsternacja i osłupienie, zrobił się ruch. W czasie pertraktacji z zachowaniem wszelkich ostrożności nastąpiło pod osłoną chałup przegrupowanie szwadronów. W małym zagłębieniu terenowym pułki uszykowały się do szarży, podczas gdy wszystkie rozporządzalne środki ogniowe w ilości 30 karabinów maszynowych ustawiono na skraju wsi w jedną zwartą baterię. Pertraktacje przeciągały się. Bolszewicy nie tak łatwo decydowali się na poddanie, ale też nie mogli zdobyć się na uderzenie na nas. Skoro jednak w końcu odmówili, zagrało naszych 30 karabinów maszynowych, podczas gdy pułki ruszyły do szarży. Wśród bolszewików zakotłowało się. Ogień 30 karabinów maszynowych przydusił ich zupełnie do ziemi... [z tekstu]
Więcej...
Forum
Forum jest puste.

Szukaj na forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych wątków na tym forum.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo