Marta, główna bohaterka, jest trzydziestoletnią pielęgniarką, która bezskutecznie stara się zajść w ciąże. Kolejne nieudane próby przynoszą coraz większy ból i rozczarowanie, które niestety przekłada się na jej relacje z mężem. W końcu Marcin, który marzy o tym żeby móc wreszcie zostać ojcem oznajmia jej, że nie ma już siły dłużej walczyć o ich związek i postanawia odejść. Zawodowo Marta zajmuje się opieką nad nieuleczalnie chorymi dziećmi. Jako profesjonalistka doskonale zdaje sobie sprawę, że aby móc utrzymać się w tym zawodzie musi wszelkie emocje pozostawiać poza miejscem pracy i nie przywiązywać się do swoich pacjentów. Jakikolwiek bliższy kontakt powoduje zbliżenie się do dziecka, dla którego medycyna niewiele może już zrobić, a w rezultacie przeżywanie jego choroby i odejścia. Pomimo to, czasami emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Tak też było w przypadku Ani, ciężko chorej dziewczynki, która przebywała w szpitalu ponad dwa lata. Na początku cały czas towarzyszyli jej rodzice, ale z czasem zaczęli ją coraz rzadziej odwiedzać, a potem w ogóle przestali przychodzić. Pewnego razu, widząc ojca Ani w szpitalu, Marta urządza mu awanturę zarzucając egoizm i nieczułość. Mężczyzna nawet nie próbuje się bronić. Po śmierci dziewczynki wraca na oddział chcąc podziękować Marcie za opiekę nad córką w czasie jej ostatnich dni. Tak właśnie rodzi się przyjaźń pomiędzy Martą i Robertem, dwojgiem ludzi mocno pokaleczonych przez los, którzy doświadczyli największej straty jaką mogą wyobrazić sobie rodzice i którzy próbują pozbierać swoje życie na nowo. Bardzo, bardzo dobra książka, skłaniająca do refleksji, poruszająca ciężkie dla każdego z nas tematy takie jak odejście kogoś bliskiego, czy też ciężka nieuleczalna choroba, która w każdym przypadku jest ogromną traumą dla najbliższych, a w szczególności dla rodziców, którzy nie są w stanie pomóc własnemu dziecku.