O ile Gra o Tron była niemal słowo w słowo z serialem, o tyle w tej części już widzę bardzo dużo, często dość istotnych dla fabuły rozbieżności.
Kompletnie co innego jest w kwestii spotkania Jojena z Branem i nawet samej ucieczki (której w książce de facto nie było) z Winterfell.
Całkiem co innego spotyka Danaerys u magów. Kompletnie co innego :)😊 Choć szczerze mówiąc nie bardzo sobie wyobrażam sfilmowanie tego zgodnie z książką, więc chyba dobrze się stało, że ten średnio istotny dla całości historii element wymyślono od nowa.
Ma ktoś jakieś refleksje na ten temat? Które wersje są lepsze? Książkowe, filmowe?