Z przykrością powiem, że to jedna z bardziej prze­rekl­amow­anyc­h pozycji. Ani to zaskakujące nie było, ani specjalnie oryginalne. Już ten motyw się pojawiał wczęśniej i to w ciekawszej oprawie. O wiele lepsze są "Anioły i demony" tego samego autora.

Tu nie chodzi o to, że ta książka mi się nie podobała, bo tego nie powiedziałam. Chodziło mi raczej o to, że wszyscy tak się zachwycali tą książką, tak się nią zajmowali, jakby to było niewiadomo co, kiedy ten sam autor pisał rzeczy o wiele ciekawsze i bardziej zajmujące niż to. :)😊

Mi się chyba najbardziej podobały "Anioły i Demony". Z drugiej strony łyknęłam jego książki bardzo szybko, dobrze się je czytało, to muszę przyznać, ale... nie zapadły mi w pamięć. Najbrdziej zapamiętałam właśnie te "Anioły". I zaznaczam, że nie widziałam filmu.