Buddyjska recepta na miłość/Matthias Ennenbach
Autor: | Matthias Ennenbach |
---|---|
Wydawca: | Studio Astropsychologii |
ISBN: | 978-83-7377-604-3 |
Autotagi: | druk |
Źródło opisu: | Gminna Biblioteka Publiczna w Wierzchlesie - Katalog księgozbioru |
|
|
-
Dr Matthias Ennenbach pomaga ludziom w związkach. Za pomocą zdobytej wiedzy buddyjskiej uzdrawia on relacje międzyludzkie. Jego książka „Buddyjska recepta na miłość” ukazała się w Polsce w 2013 roku. Wydało ją Studio Astropsychologii. • Po niepowodzeniu wiele osób rozmyśla o tym, co się stało zamiast o tym jak to naprawić. Najważniejsze to założyć sobie cel, do którego należy dążyć. Tak też trzeba działać w związku. W końcu najważniejsze jest szczęście – pytanie tylko czy indywidualne, czy wspólne. Wiele osób myśli, że szczęśliwie będzie się czuć tylko w związku. Celem życia jest przecież szczęście. Możemy je osiągnąć przez zmiany, dążąc do oświecenia. W ten sposób może zdarzyć się coś nieprzyjemnego, rozczarowanie to jednak tylko etap, który musi nam coś uświadomić, nic negatywnego. Okazuje się nagle, że nasze indywidualne potrzeby są ważne. By być szczęśliwym trzeba żyć w zgodzie ze sobą. Do tego przyda się medytacja i zrozumienie siebie. W ten sposób osiągniemy harmonię i będziemy lepszymi partnerami. • Książka bogata jest w przykłady z różnych związków. Wpleciono je w tekst, wyróżniając odpowiednio pewnym rodzajem ramki. • Sam tekst jest dość trudny. Nie mogłam się na nim skupić. Autor wspomina o wielu rzeczach, tłem dla problemów i ich rozwiązywania jest mądrość buddyjska. To wielki plus, że książka ma podstawy z Dalekiego wschodu. Co ciekawe trochę zmienia się tu podejście do buddyzmu. Nie ma tu samych wyrzeczeń, ascezy, jest za to akceptacja namiętności, co jest zaskakujące. • Pomysł jest fajny – rady, jak być szczęśliwym w życiu z partnerem. Jednak nie trafia do mnie jego przekazanie. Zmagałam się z pozycją długo, chociaż temat był ciekawy. Niestety, trochę za trudny. • Plusem jest tu piękna okładka, która może przyciągnąć wzrok. • Może jestem za młoda, może to fakt, że jestem singlem, a dokładnie singielką. Może nie umiem wyobrazić sobie tego, co autor chciał mi przekazać. A może po prostu to nie mój czas na tego typu lekturę? Na pewno trzeba pochwalić to, że autor starał się nam dać do zrozumienia, że buddyzm może pomóc nam w codziennych problemach. • Komu polecam? Sama nie wiem. Pewnie ludziom w związku. Może oni znajdą tu coś dla siebie.