Bańki mydlane
Wydawca: | Szara Godzina (2015) |
---|---|
ISBN: | 978-83-64312-42-7 |
Autotagi: | druk powieści |
Źródło opisu: | Gminna Biblioteka Publiczna w Ryjewie - Katalog księgozbioru |
5.0
|
|
-
„Życie jest bańką mydlaną – mieni się wielobarwnymi tęczami” • Początek powieści wydawałby się banalny, ale z każdą kolejną stroną widzimy jej drugie dno. Akcja rozpoczyna się w momencie kiedy główna bohaterka Michalina kończy swoje osiemnaste urodziny. Dziewczyna chce uczcić swoje wejście w dorosłość i wraz z koleżankami wychodzi do dyskoteki. Tam widzi chłopca, który od dłuższego czasu bardzo jej się podoba. Chciałaby pierwsza podejść do Krystiana lecz wpojone przez rodziców wychowanie bierze górę, bo przecież to mężczyzna powinien ubiegać się o względy kobiety. Po tym wieczorze chłopiec dosłownie zapada się pod ziemię. Co się z nim stało? Dlaczego tak nagle zniknął z jej życia i nie widuje już go w pobliżu uczelni? Czy Michalina spotka jeszcze Krystiana? • Kilka lat po tych zdarzeniach Michalina jest na etapie kończenia studiów. Ma ambitne plany na przyszłość, kochającego chłopaka Jakuba, jej rodzice pokładają w niej nadzieję, że jako jedyna z trójki rodzeństwa ułoży sobie życie i będzie szczęśliwa w związku. Jedna wizyta u lekarza zmienia wszystko, całe jej dotychczasowe plany pryskają jak bańka mydlana. Diagnoza nowotwór złośliwy... • „Każdy następny dzień był coraz gorszy. Szpitalna sala pogłębiała depresję. Patrząc na biały sufit i kuliste lampy, myślała o tym, że prawdopodobnie już nigdy nie spojrzy na błękit nieba. Rozpaczliwie pragnęła żyć. Bała się zasypiać, ponieważ każdy sen mógł być ostatnim.” • Pomimo tego, że książka ma zaledwie 160 stron nie dałam rady przeczytać jej „na raz”. Serce mi pękało, łzy lały się stróżkami zamazując litery. Sięgając po „Bańki mydlane” nie wiedziałam czego się spodziewać, a to dlatego, że nie czytałam wcześniej żadnej recenzji, nawet nie czytałam streszczenia (Blurb). Po okładce myślałam, że sięgam po lekką lekturę, którą wchłonę w parę godzin, nic bardziej mylnego. Po zakończeniu książki śmiem twierdzić, że okładka dokładnie odzwierciedla historię opisaną na stronach książki, historię, która nie jest „różowa”. • Targały mną liczne emocje. Zadawałam w myślach pytanie dlaczego??? Praktycznie na samym końcu lektury trafiła mnie iskierka zrozumienia, wtedy dotarło do mnie, że nic nie dzieje się bez przyczyny... Historia Michaliny pozostanie w mej pamięci na długi, długi czas. Autorka na swój sposób przekazuje nam nadzieję na to co jest „potem”, abyśmy wierzyli, że nasi bliscy po śmierci są szczęśliwi. • Przyznam, że nie jest to łatwa lektura. Opisuje trudny temat jakim jest choroba nowotworowa u osoby bliskiej naszemu sercu. Opowieść przedstawiona jest oczami chorej dziewczyny. Książka uczy reagowania na ból i chorobę innych ludzi, tego, że chorzy potrzebują bliskości oraz wsparcia rodziny i przyjaciół. Chcą być traktowani „normalnie”, aby się nad nimi nie litować, bo niestety ale ich to dręczy jeszcze bardziej. • Warto też wspomnieć, że autorka zdecydowała się oddać całe wynagrodzenie ze sprzedaży książek na rzecz Hospicjum im. Świętego Łazarza w Krakowie. • Jeżeli posiadacie w swoich biblioteczkach książkę „Bańki mydlane” sięgnijcie po nią niezwłocznie, jeśli nie macie, to kupcie koniecznie. W ostatnim czasie żaden utwór literacki nie wywarł na mnie tak olbrzymiego wrażenia. Książka jest wyjątkowa! Piękna opowieść, która daje do myślenia. Przy tej historii człowiek nie przejdzie obojętnie. Mogę się nad nią zachwycać w nieskończoność. Z pewnością trafi ona na listę moich ulubionych książek oraz otrzyma swoje honorowe miejsce na półce. Polecam, polecam jeszcze raz polecam.