Latarnik
Autor: | Karol Kłos |
---|---|
Wydawca: | Wydawnictwo Poligraf Karol Kuczyński (2010) |
ISBN: | 978-83-88330-85-8 |
Autotagi: | druk książki powieści proza |
Źródło opisu: | Książnica Płocka - Katalog zbiorów |
3.5
(2 głosy)
|
|
|
|
-
Latarnia morska, brzeg morza, szum fal, wczasowicze na plaży, praktykantki, picie alkoholi, bitwa u bramy ogrodu, problemy sąsiada, a do tego bezrobocie. Realizm mieszający się z groteską, odrobina humoru przyprawiona sentymentalizmem. W zasadzie nie wiadomo w co można uwierzyć, a co potraktować z przymrużeniem oka. • Karol Kłos – elektryk, były redaktor lokalnej prasy, reporter mediów elektronicznych, fotograf amator, latarnik. • Ta latarnia wciąż na mnie patrzy z wysoka, wciąż mnie obserwuje. Ona jedyna wie, co nas łączy nierozerwalnie ze sobą, ona wciąż o tym pamięta. • Latarnik został napisany w formie dziennika/pamiętnika, który opisuje wydarzenia z życia autora. Tytuł jest prosty i zapamiętywalny. Prawdopodobnie utwór go ma ze względu na zawód Karola Kłosa. • Książka nie jest dla wszystkich. Mi nie przypadła do gustu. Być może dlatego, że wolę czytać mroczne i krwawe thrillery lub bajeczne i zaskakujące powieści fantasy, ale to nie czyni książki złą. • Okładka jest prosta i w 100% nawiązuje do treści. • W trakcie czytania często się uśmiechałem i myślałem: "kurczę, ale to jest ciekawe". Widać, że autor ma dystans do siebie, co sprawia, że książka może wydawać się nam jakąś obyczajówką, a nie pamiętnikiem. Wydaje mi się, że niektóre sytuacje są zmyślone, aby nadać ciekawości utworowi, ale wieżę, że niektóre z nich naprawdę się przydarzyły. • Książka podzielona jest na rozdziały. Jedne są dłuższe (na kilka stron) inne nieco krótsze (parę zdań). Wszystko luźno połączone ze sobą. • Autor porusza bardzo dużo ciekawych tematów, np. pracy, kobiet, bezrobocia, przyjaciół czy turystów. • Nie mówiłem o taborecie? No więc na miejscu przeznaczonym dla kierowcy nie było fotela, takiego jak zwykle jest w innych samochodach. W naszym samochodzie na tym miejscu stał taboret, przeniesiony tam z kuchni za zgodą mojej mamy • Utwór polecam tym starszym i tym młodszym (ale bez przesady...). Na pewno nieraz się uśmiechniecie, lecz może się także przydarzyć wam to, co mi czyli niechęć do czytania ze względu na dość małą ilość dialogów.