Rosół z kury domowej
Autor: | Natasza Socha |
---|---|
Wydawcy: | Wydawnictwo Pascal (2015-2020) Legimi (2015) Zysk i Spółka (2005) |
ISBN: | 978-83-7642-558-0, 978-83-7642-594-8 978-83-8103-696-2, 978-83-76-558-0 |
Autotagi: | druk książki powieści proza |
4.2
(10 głosów)
|
|
|
|
-
Chciałoby się rzec: genialna! Cóż, moi drodzy śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam. Tak na dobry i lepszy początek roku. :) Oby nam się... • Viktoria po rozwodzie ucieka na niemiecką wieś. Chce zatracić się w depresji, ale przypadkowo poznaje trzy różne kobiety, które łączy jedno - są nieszczęśliwymi kurami domowymi. Razem wpadają na niecodzienny pomysł: będą gotować topless i kręcić filmy z kuchennych przygód! Kurze pióra opadają, a w stłamszonych gospodyniach budzi się kobiecość i seksualność. • "Rosół z kury domowej" to nieszablonowa słodko-gorzka powieść, która opowiada o procesie "ukurzania", czyli inaczej tresury żony/partnerki. Najlepiej i najtrafniej zobrazuje to poniższy fragment: •
" Tresura żony jest bardzo podobna do tresury psa. Metodą kar i nagradzania należy wymusić posłuszeństwo i wyeliminować warczenie na pana oraz wszelkie przejawy dominacji. Doprowadzić do stanu, w którym żona bez mrugnięcia okiem będzie wykonywać polecenia typu "siad", "waruj" lub "biegaj na rozkaz". Po kilku miesiącach tresury powinna też na zawołanie przychodzić do nogi i pozostawać bez przewodnika w żądanej pozycji. Może się też czołgać. •
• Zaczyna się niewinnie, od codziennych czynności czyli prania, sprzątania, gotowania, czy pieczenia - dlatego trudno się tak od razu zorientować. W późniejszym etapie dochodzą inne, a kończy na tym, że kobieta potulnie wykonuje wszystko, nawet to, co tak naprawdę powinien wykonywać mężczyzna. Co więcej - paradoksalnie czuje się spełniona, bo uważa to za swoją powinność i absolutnie minimum niezbędne do "właściwego" prowadzenia domu. Zaślepiona sukcesywnie dąży do perfekcji, by zadowolić męża, który przestaje postrzegać ją jako atrakcyjną fizycznie, a tylko "kurę", której zadaniem głównym jest zaspokajanie jego potrzeb i zajmowanie się domem... Stop! Czasy kiedy kobieta była tylko cieniem własnego egoistycznego męża już dawno minęły. • W internecie trafiłam na wypowiedź jednego pana, którą pozwolę sobie zacytować: "...jako stary, doświadczony przedstawiciel płci pozornie silniejszej, polecam tę książkę wszystkim mężczyznom bez względu na wiek i doświadczenie. Jest to bowiem wspaniały poradnik jak postępować z kobietami. W wesołej formie przedstawia autorka wszelkie problemy dotyczące współżycia przedstawicieli dwóch płci i udziela rad obu stronom konfliktu.(...) zabawna, napisana dobrym językiem powieść realistyczna, słusznie wyśmiewająca egoizm i bufonadę "chłopów. Podkreślam na koniec, że kobietom może ona się podobać, lecz cenna jest dla mężczyzn, jako wiadro zimnej wody, by ostudzić ich zbyt wysokie mniemanie o sobie i wywołać refleksje na temat ich stosunku do kobiet." • Myślę, że wyżej zacytowana wypowiedź sprawi, iż nikt nie zarzuci mi solidarności jajników przy pisaniu recenzji. • Jeśli jeszcze ktoś z Was nie sięgnął po książkę autorstwa Nataszy Sochy, to szybko musicie nadrobić ten fakt i zacząć lekturę. • [Link] -
Wiktoria wraz z skończeniem nauki stała się przykładną żoną, nigdy nie pracowała w swoim zawodzie, jako architekt, a zajmowała się domem. Perfekcyjny obiad , idealnie wysprzątany dom i fachowe garnki do gotowania. Wydawać by się mogło, że wszystko jest idealnie, kiedy żona czeka na męża z doskonale wykonanym obiadem, tymczasem Wiktoria przeżywa szok, gdy Tymon pewnego razu oznajmia jej, że to już koniec ich małżeństwa, kobieta nie wie jak sobie poradzić z tą nieoczekiwaną informacją, zraniona, wyjeżdża do Niemiec do ciotki Klary, by na nowo uporządkować swoje życie, tam poznaje również inne zranione przez swoich mężów kobiety... • Może niektórzy pamiętają jak kilka miesięcy temu zachwycałam się "Maminsynkiem", wtedy sięgnęłam po tę powieść z zamiarem przeczytania czegoś lekkiego, ale jak się okazało, autorka w pozornie zabawnej fabule umieściła też drugie dno, jak było tym razem? • Już podczas czytania "Maminsynka" przekonałam się, że Natasza Socha, to autorka, która jeszcze nieraz może zaskoczyć i jednocześnie zachwycić, dokładnie tak jest w przepadku "Rosołu z kury domowej". Autorka pokazała, że ma niezwykły talent, do przelewania różnych obserwacji na papier, a co najważniejsze potrafi z tego stworzyć książkę, do tego świetną! • Kolejny już raz bardzo spodobały mi się stworzone przez autorkę kreacje bohaterów, które są niezwykle realne i dopracowane w każdym detalu. Do tego sama fabuła, równie dopracowana i prawdziwa, sprawia, że naprawdę trudno się od książki oderwać i gdyby nie to, że akurat w czasie jej czytania miałam dość sporo na głowie, pewnie przeczytałabym ją za jednym razem."Rosół" to książka przede wszystkim bardzo oryginalna, tak jak w przypadku "Maminsynka" autorka stworzyła jedyną w swoim rodzaju niezwykle mądrą i barwną historię, której po prostu się nie zapomina. • Bardzo lubię również styl pisania Nataszy Sochy, lekki z ciekawym poczuciem humoru, czasem ironią, może jest on trochę specyficzny, ale mi jak najbardziej przypadł do gustu. Nie brakuje tu również emocji, przez całą książkę przeżywałam wszystko wraz z bohaterkami, nie brakuje tu zabawnych momentów, ale są tu również i te przy których czytaniu serce bije szybciej. Uwielbiam książki, w których posiłki odgrywają pewną rolę, tak jest właśnie w "Rosole", Pani Natasza strawiła, że czekolada, która leżała sobie obok mnie została zjedzona w całości za jednym razem ;) • Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o okładce, która moim zdaniem jest naprawdę bardzo ciekawa i niezwykle oryginalna, nie sposób nie zwrócić na nią uwagi! Podobnie jest z tytułem, który już na samym wstępie intryguje. Autorka opowiada o procesie "ukurzania", czyli można by powiedzieć, zrobienia z kobiety maszyny, która, pierze, sprząta, gotuje... Pani Natasza wszystko opisała bardzo realnie, myślę, że to jedna z tych książek, która powinna trafić do rąk każdej kobiety. • Świetna fabuła, doskonale wykreowani bohaterowie, ciekawy styl pisania... czego chcieć więcej? Może tylko wygodnego fotela i kubka herbaty, by jak najdłużej rozkoszować się chwilą z książką "Rosół z kury domowej" - zapewniam, naprawdę warto!
-
Dziś o niezwykle smakowitej uczcie czytelniczej jaką był bez wątpienia "Rosół z kury domowej" Nataszy Sochy, czyli najnowsza książka po "Macosze" i "Maminsynku". • Lekka i przyjemna lektura na jedno popołudnie • Emotikon smile • W trochę ironiczny i czasami przekorny sposób autorka ukazuje po trosze każdą z nas. Pewnie niejedna z Pań podpisze się pod tym, że swoje życie możemy posegregować do czterech pudeł: w jedno wrzućmy sprzątaczkę, w drugie kucharkę, w trzecie organizatorkę życia domowego a w czwarte kobietę z pasją, czasami traktowaną po macoszemu. • W książce poznajemy Wiktorię - pani architekt, która po ślubie z Tymonem zamieniła deskę kreślarską na tę kuchenną. Można rzec perfekcyjna pani domu, która zna idealny przepis na porządek i potrafi nawet zrobić "czerwone jabłuszka w bieliźnie" oraz "bezy w staniczku". Wiele przepisów nie ma dla niej tajemnic lecz z tego najważniejszego "małżeństwa" wyszedł niestety zakalec za sprawą Anny. Trzeba więc spakować swoje pudła i zacząć wszystko od nowa. Wiktoria nowe życie zaczyna u swojej ciotki w Niemczech. Tam tez poznaje Leę, Judith i Marę.Trzy zupełnie odmienne osobowości, a jednak po głębszym przyjrzeniu bardzo podobne do siebie. A łączy je KURA. Aby dowiedzieć się więcej i poznać przepis na najlepszy rosół musicie przeczytać koniecznie. • Lekturę zaczynałam z niepewnością co mnie czeka po rewelacyjnych wcześniejszych książkach, ale ta jest zdecydowanie najlepsza ze wszystkich. Ma tylko jedną wielką wadę - stanowczo za szybko się kończy!!!! Pani Nataszo kiedy kolejna???