Sońka
Autor: | Ignacy Karpowicz |
---|---|
Wydawca: | Wydaw. Literackie (2014) |
ISBN: | 978-83-08-05353-9, 978-83-08-05633-2 |
Autotagi: | dokumenty elektroniczne druk e-booki powieści proza |
4.1
(19 głosów)
|
|
|
|
Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Do wsi Sułczanka na Podlasiu trafia Igor, reżyser teatralny z Warszawy. Spotyka tam staruszkę Sonię Białą, która widzi w nim swojego "anioła śmierci" i opowiada mu historię swojego życia. • Życie Soni nie było łatwe. Wychowała się bez matki, z brutalnym ojcem i bezdusznymi braćmi. Sońka w czasie II wojny światowej zakochała się w niemieckim oficerze Joachimie. Mimo wszelkich dzielących ich różnić, mimo bariery językowej połączyło ich potężne uczucie. Sońka za "bratanie się z wrogiem" została wykluczona ze swojej społeczności. Wraz z wojną i z odejściem Joachima, życie dla Sońki dobiegło końca. Żyła samotnie jako "zdrajczyni, dziwka, szeptucha i wiedźma". Wojna się skończyła, ale Sonię okrucieństwo wojny naznaczyło już na zawsze. • Ignacy Karpowicz stworzył przepiękną postać kobiecą. Poznajemy Sońkę z jej opowieści o miłości , śmierci, samotności i wojnie. Sonia opowiada swoją historię w swoim języku i po białorusku, "po naszemu". Obraz Sońki wyjawia się również z myśli Igora, jak również poznajemy ją wsłuchując się w głosy zwierząt które mówią. • Historia głównej bohaterki może i prosta, ale opowiedziana w niezwykle poetycki sposób. Karpowicz zachwyca w niej idealnie dobranymi, wyważonymi słowami. Nic nie jest tutaj niepotrzebne czy zbędne. Dla mnie to właśnie styl i język jest najmocniejszą stroną powieści. Zachwyt to za mało, słowa "Sońki" mają moc hipnotyzującą. • Karpowicz stworzył brylant. "Sońka" nie pozostawia nikogo obojętnym. Oszczędna, jeśli chodzi o objętość, jednak w tym tkwi jej siłą. Bogata w emocje, pasje i przesłania. Wielka, prosta, ale niełatwa historia zamknięta w losie jednej kobiety, która wojnę nosiła do końca swoich dni. Lektura, która pozostawia czytelnika w poczuciu głębokiej melancholii. • Zachwycająca, czarująca. Majstersztyk. • Marta Ciulis-Pyznar
-
Trudna i smutna jednocześnie jest ta powieść. Ale dlatego, że jest prawdziwa. Ona, wieśniaczka, uważana za dziwną, stara już, czekająca na śmierć. On, młody, obecnie bez weny twórczej reżyser teatralny. Osoba dziarsko prąca przez życie bez zadumy nad nim, bez hamulca, bez sumienia. Całkowite przeciwieństwo starowinki Sońki. I właśnie te dwie osoby stawia na swojej drodze Najwyższy. Jemu psuje się auto, ona przechodzi obok i widzi go, jak w furii krzyczy do trzymanej słuchawki. Nikt nie może mu teraz pomóc, kumple nie dają rady, bo jest coś ważniejszego, bo coś innego...mechanik, ten też odpada... Zostaje mu... Sońka. A ta oferuje nocleg. Lecz co on u niej? W tej biedzie? W tym zatęchłym domu? On elegant? On miastowy? Absurd... pierwsze myślenie idzie znanym nam torem, lecz co robić, gdy człowiek nagle tkwi w samym środku wsi, nie ma samochodu, telefon nie łapie zasięgu, a w podorędziu zostaje staruszka? I przekracza progi jej domu, i słucha jej opowieści o życiu, o młodości, o miłości jedynej... Słucha wszystkiego tego, co było, co już nie przyjdzie, co odeszło bezpowrotnie zostawiając po sobie tylko ją. Ją, która w osobie Igora widzi powiernika swego życia, a raczej jego końca. Mówi mu wszystko, by zrzucić ten ciężar noszony od lat i by to swoje czekanie na śmierć wreszcie zakończyć. Igor jest dla niej niemalże Białym Panem z Nieba, który zakończy jej zbyt długie już życie. Opowiadając mu o sobie, Sońka daje mu jednocześnie nadzieję na sztukę teatralną. Brzmi śmiesznie? Może, ale Igor pochłonięty słuchaniem już widzi życie Sońki wystawiane na scenach teatru. Już widzi siebie w panteonie sław. Już widzi sztukę, na którą bilety sprzedadzą się na pniu. Ale zanim to się stanie, siedzi przy starym stole, słucha starej kobiety i ... wchodząc w jej życie, wchodzi i w swoje. Swoje jałowe, inne, jakby prostsze. Ten stół, ten dom, ta wieś... To wszystko otwiera mu oczy na samego siebie. • Tej książki nie sposób przeczytać szybko. Szybkość niweluje wiele detali. Wiele umyka, zatraca się, gubi jakoś niedorzecznie. Tą książkę trzeba smakować powoli. I choć jest niewielka, to jednak jej treść i głębia sprawiają, że nie zostaje obojętna dla czytelnika. A co w niej najlepsze, zmusza do powrotu. Zakorzenia się powoli w umyśle, nie pozwala o sobie zapomnieć i permanentnie odnosi się wrażenie, że ponowne sięgnięcie odkryje coś nowego. Że inaczej ją odbierzemy. Że - tak - będzie boleć. Każde zdanie będzie ranić. Smutek z kart rozleje się w nas... ponownie... Ale to jest taka powieść, która żyje nawet po zamknięciu ostatniej strony.
-
Nie ma to jak kawałek naprawdę dobrej literatury i to na dodatek polskiej. Napisana doskonałą polszczyzna, pełną "zwiewnych" metafor historia Sońki z Podlasia urzeka, skłania do refleksji, wzrusza, fascynuje. Autor w sposób niezwykle "lekki", aczkolwiek nadzwyczaj inteligentny opowiedział o losach głównej bohaterki, obierając sobie za tło wydarzeń temat największej z wojen... "Sońka" sama otwiera się przed czytelnikiem i snuje swą pełną emocji opowieść o nieszczęśliwym życiu w małej wsi... Natomiast powieściowym odbiorcą całej tej historii jest pewien posłaniec, który zjawia się znikąd, aby wysłuchać opowieści jej życia. I tak poznajemy historię zakazanego uczucia, jakie żywiła Sońka do pewnego Niemca, z którego zrodził się Mikołaj. Ale także Miszę poświęcającego się dla niej bez końca. Prócz niepojętej miłości, przekraczającej wszelkie bariery na kartach tej książki spotykamy się również z niebywałym okrucieństwem, poniżeniem, nienawiścią oraz upokorzeniem. To powieść godna zaangażowania się w jej treść. Polecam zatem serdecznie.
Dyskusje