Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi
Tytuł oryginalny: | Brief interviews with hideous men |
---|---|
Autor: | David Foster Wallace (1962-2008) |
Tłumacz: | Jolanta Kozak |
Wydawcy: | Wydawnictwo W. A. B. - Grupa Wydawnicza Foksal (2015-2020) Grupa Wydawnicza Foksal (2015) Wydawnictwo W. A. B (2015) IBUK Libra (2015) |
Wydane w seriach: | Don Kichot i Sancho Pansa |
ISBN: | 978-83-280-2098-6, 978-83-280-2271-3 978-83-280-8355-4 |
Autotagi: | dokumenty elektroniczne druk elementy biograficzne książki opowiadania proza zbiory opowiadań |
4.0
(4 głosy)
|
|
|
|
-
Lektura "Krókich wywiadów z paskudnymi ludźmi" jest niewątpliwie wyzwaniem, ale wyzwaniem wartym podjęcia przez odkrywczych (a może "podbijających"?) i zawziętych czytelników. Wyzwanie przychodzi przede wszystkim trzech wymiarach: 1) niektóre z tych krótkich form (bo opowiadaniami zwykle się tego nazwać nie da) wymagają sporego skupienia do walki jaką jest odcyfrowywanie znaczeń z pokrętnych, podstępnych narracji postaci, 2) inne, szczególnie te dłuższe wymagają niebagatelnej cierpliwości, nawet jeśli rozumiemy autorski zamiar stojący za rozwlekłością i rozbijającymi lekturę rozwiązaniami (np. ciągnące się stronami przypisy, któe przyprawiłyby każdego promotora o stan podzawałowy), 3) sama tematyka jest niezmiennie trudna, gdyż każde jedno opowiadanie traktuje o conajmniej jednym z pośród najtrudniejszych przeciwności jakie mogą spotkać współczesnego człowieka. Punkt trzeci prosi się o nieco precyzyjniejszy trigger warning: depresja, samobójstwo, seksistowskie manipulacje, traumy, przemoc i przemoc na tle seksualnym - Wallace raczej nie bawi się tu w proste i bezpieczne tematy. Wysiłek jednak jest nagrodzony przez wyłaniający się portret nowoczesnego społeczeństwa późnego kapitalizmu, portret wierny choć jest dzikim skrzyżowaniem kubizmu z surrealizmem Chagalla i plejadą bezimiennych, dziwacznych postaci jak z obrazków "Gdzie jest Wally?"... a może "Gdzie jest Wallace?", bo ciężko nie odnieść wrażenia (szczególnie mając nawet ledwie zarysowaną wiedzę autobiograficzną na temat autora), że należy on do tych paskudnych ludzi i doskonale o tym wie przy jednoczesnym przekonaniu, że w pewnym stopniu dotyczy to większości ludzi ze społeczeństw wysoko rozwiniętych. "Krótkie wywiady" są na swój sposób i w swoich najlepszych momentach absolutnie genialne, ale z racji, że te chwile są okupione rzetelną czytelniczą walką, która bez cienia wątpliwości nie jest dla każdego (nie polecam dla osób przechodząch trudniejszy okres w życiu - szanse na to, że lektura okaże się terapeutyczna oceniam na niewielkie), wystawiam książce ocenę 4/5.
-
Wallace gra z czytelnikem nie dając mu czasu na odpowiedź, bolesna to gra, jak i przypadki głosów notowanych w tym niewątpliwie arcydziele. Właściwie, to maszyna. Mechanicznie wygenerowany spływ słów powodujących zatrzymanie systemu, gra w grze generuje odpady rzeczywistości, labirynt nie ma wyjścia, stąd poczucie dobijającego realizmu mimo całkowitej umowności i przeklętej ironii, która zaprowdziła autora do samobójstwa filozoficznego, dalej nie można już było trwać poza dziełem.
-
Jeśli porównać tę książkę z potrawą to byłaby słodko-gorzka, czasem wchodząca bez problemu a czasem rosnąca w ustach jak zgniłe jajko. • "Wywiady..." to zbiór kilkudziesięciu krótkich tekstów przedstawiających różne poglądy w formie wypowiedzi (tytułowych wywiadów) skrajnie marginalizujących rolę pytającego. W zasadzie to pytania zostały wycięte. To tylko jeden z wielu zabiegów stylistycznych zastosowanych przez autora. Mamy zdania ciągnące się przez kilka stron (i to już na wstępie), przypisy dłuższe od głównego tekstu, przypisy do przypisów czy próby pogrywania z czytelnikiem przez przedstawianie mu scenek i zadawanie pytań. • Za duży pozytyw uznaję fakt, że Autor bardzo dobrze rozgrywa swoje opowieści i zawsze kończy je inaczej niż spodziewałby się czytelnik. Wiele z tekstów wciąga mimo specyficznych i momentami uciążliwych zabiegów stylistycznych, dodatkowego smaku dodaje znajomość historii Autora - często okazuje się, że tekst jest swoistą autoterapią. • Niestety przyjemność z lektury psują teksty przestylizowane, męczące. Brnięcie przez kolejne strony jak przez basen budyniu i ciągła myśl o przejściu do kolejnego rozdziału bardzo negatywnie wpływa na lekturę. W przypadku jednego z opowiadań, już pod koniec książki, miałem ochotę krzyknąć "dobra, już udowodniłeś o co ci chodzi, przejdź dalej, błagam!". • Dla fanów postmodernizmów pozycja obowiązkowa, dla pozostałych ciekawa, ale miejcie pod ręką jakiś odmóżdżacz, którym odtrujecie się po lekturze.