Szept pumy
Inne tytuły: | (Whisper of Puma) |
---|---|
Autor: | Agata Linek |
Posłowie: | Gabriela Matuszek |
Tłumacz: | Aleksander Linek |
Wydawca: | Stowarzyszenie Literackie Witryna (2015) |
ISBN: | 978-83-939252-4-7 |
Autotagi: | druk książki liryka |
Źródło opisu: | Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie - Katalog centralny filii |
5.0
|
|
Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Liryczny szept i krzyk w tomiku Agaty Linek • Nostalgia i ideologiczne rozdrażnienie, liryczny estetyzm i krytyka ułomnej rzeczywistości, literackie i filozoficzne ścieżki poznania oraz krąg rodzinnych i przyjacielskich więzi – to tylko niektóre poetyckie odsłony, formy twórczej emanacji podmiotu lirycznego tomiku „Szept pumy”. Czwarty tomik w dorobku Agaty Linek przynosi 44 wiersze, z których 24 stanowią cykl główny, pozostałe zaś wchodzą w skład minicykli „Koniec rewolucji, czyli o tym jak krzyk bluesa powalił pomarańczę” (10 wierszy), „Aniały” (7 wierszy) i „Poetyckie ślady” (3 wiersze). • „Czujna śpiąca puma” – można powiedzieć, że tak w wierszu „Bella” uzewnętrznia się podmiot liryczny, którego kolejne twórcze eksploracje na przestrzeni dotychczasowych tomików są w jakiś sposób komplementarne. W poezji Agaty Linek zaznacza się pewna skala wiotkości, ulotności, zarazem zaś pojawia się tu niekiedy – w wyciszonym tonie – utajona siła wyrażania myśli, poglądów, bunt, który wzbiera, czeka na wyzwolenie. Mitologiczny elf z debiutanckiego, młodzieńczego tomiku „Jesteś elfem?” kryje w sobie wszak jakąś magię, atrybut długowieczności czy nieśmiertelności. Tytułowa ćma ze „Śmiechu ćmy” może być zbłąkaną duszą, która szuka światła, zaś delfin ze „Śpiewu delfina” to uosobienie młodości i wolności, ale też symboliczna namiastka zbawienia, instynktu społecznego. Cichość, owa utajona moc w przypadku pumy łączy się ze sprężystością, siłą, która może nagle się ujawnić. Tytułowy „szept” ową siłę jakby redukuje do kociej potulności i zwinności, niemniej jednak ona istnieje, pozostaje w swej zahibernowanej, eksplozywnej postaci. • Wiele wierszy Agaty Linek rodzi się na bazie osobistych, autobiograficznych przeżyć, doświadczeń. W „Nicości” stare kozaki stają się na chwilę spoiwem, pamiątką uczuć bohaterki lirycznej, dopóki nie okaże się, iż to raczej jeansy i koszulka są „świadkami” ostatniego czułego spotkania. Liryczny rejestr utraconych uczuć przywołany rzeczą (jak w „Kubku” Marii Konopnickiej) cechuje pewna doza ekspresji. Ewokowane są owe uczucia wspomnieniami, w sensie werbalnym zaś czasownikami zaczynającymi kolejne części wiersza: „wyrzuciłam”, „wracam”, „płaczę”. Dość nietypowo wiersz puentuje gra słowna, lingwistyczna żonglerka fragmentowanym i scalanym na nowo słowem „nicość”: • nicość • NIC-ość • ni-COŚ-ć • Podziękowania dla mamy i taty zawarte w dedykowanych im wierszach „Moja Konwalia” oraz „W stronę słońca”. Poniekąd łączą one sferę intymnych, emocjonalnych relacji z wdzięcznością dla mentorów, koryfeuszy życiowej mądrości, jaką podmiot liryczny zdobywał. Wdzięczność dla mamy za ocalenie zwyczajności, zespolenie z codziennością, odkrywanie barw w tym, co pozornie bezbarwne, i dla ojca – ostoi mądrości i życiowego praktycyzmu, owo finalne „dziękuję Ci” w obu wierszach to kondensacja, przejaw szczerych uczuć wobec dwojga bliskich osób. Wiersz „Przepis” z kolei nieco odmiennie oddaje hołd babci podmiotu lirycznego – jej przepis „na ciasto z promyków” to lekcja życiowej mądrości, pogody ducha, której składniki wciąż nadają życiu smak. • Szczególny wymiar owego osobistego, autobiograficznego nurtu w poezji Agaty Linek ma minicykl „Aniały”. Niestroniąca od gier słownych, lingwistycznych zabiegów twórczych poetka dokonała swoistej kontaminacji imienia Ania (Anna) i słowa anioł – w efekcie powstał „Aniał”, a właściwie „Aniały”, albowiem poświęciła ona swoje wiersze pięciu Annom: mamie, nieżyjącej już Annie Kajtochowej, Annie Garbacz, Annie Gregorczyk i Annie Ruszel. Stały się one zresztą nie tylko uosobieniem dobra i doskonałości, zyskały ponadto atrybuty określonych, przypisanych im indywidualnie mitycznych muz: Terpsychorze, Erato, Euterpe, Polihymnii i Talii. To dla podmiotu lirycznego „dobre duchy” („Moje Muzy poezji”), „muzy poezji”, „Anioły stróże” – „Anie/Aniały” (wiersz „Aniały”). • W wielu utworach Agaty Linek dochodzi do głosu problematyka egzystencjalna, dywagacje na temat przemijania. Próbę zatrzymania daty w wymiarze metaforyczno-magicznym można dostrzec w wierszu „Styczeń”. Podmiot liryczny wiersza podejmuje nieracjonalną i rozpaczliwą próbę zatrzymania szczęśliwej daty, wyrzucając kalendarze, budziki i zegary, na koniec zaś wyrywając wskazówki zegara. Lęk przed życiem, pewna inercja, wstrzymanie działań to temat wiersza „Paraliż”. Ciąg antynomicznych zestawień, cały zestaw „antydziałań” ludzkich to wyznaczniki tytułowego „paraliżu”, tego, że „boimy się pożyć”: • ostrożni do granic i bezgranic • do końca bytu i niebytu • wolimy się cofnąć • na wszelki wypadek • żyć po staremu niczego nie zmieniać • Samotność i próba jej ukojenia to temat wiersza „List”, w „Snach” zaś obserwujemy wyzwalanie magii snów, próbę sprowadzenia tylko dobrych snów. Wiele w wierszach Agaty Linek insygniów owego pragnienia bliskości, prawdziwej miłości, prób zgłębienia jej istoty. „kocha się za nic/ czy jednak za wszystko” – tak puentuje poetka rozważania na temat „zwyczajnej” miłości, która dojrzewa w zwykłych gestach, codziennej trosce, byciu przy kimś. Zbudowana na bazie paradoksu puenta zdaje się niejako urealniać miłość, pozbawiać ją tych „ulirycznionych”, romantycznych atrybutów z wyidealizowanych jej ujęć. Miłość istnieje w wymiarze realnym, konkretnym – zdaje się mówić poetka. Potwierdza to wiersz „Dłonie”, w którym owa wyobrażeniowa intymność dłoni zostaje zderzona z ich realną, pragmatyczną potrzebą: • nie potrafię sobie wyobrazić • Twoich dłoni • muszą przy mnie być • Swego rodzaju dopełnieniem owego miłosnego wątku w poezji Agaty Linek jest minicykl „Poetyckie ślady”, poświęcony Halinie Poświatowskiej. Taka dedykacyjna (co często zresztą poetka praktykuje) i intertekstualna poezja stara się oddać istotę kobiecości, które emanuje z wierszy Poświatowskiej. Bo to przecież poetka, która „najzwyczajniej w świecie/ wymyśliła kobietę w lustrze” (wiersz „Lustro”), „musiała nauczyć się/ płakać – poezją/ żeby serce nie pękło” („Jej elfy”), autorka, u której „miłość przeplata się ze/ strachem” i „śmiercią” („Gorzka egzystencjalistka”). • Wydaje się, że cykl wierszy zaangażowanych „Koniec rewolucji, czyli o tym jak krzyk bluesa powalił pomarańczę” w jakiejś mierze „rekonstruuje” tomik Agaty Linek. Poezja buntu dominuje tu nad poezją zachwytu i formą lirycznego ujęcia rzeczywistości. Aczkolwiek i w utworach spoza tego cyklu zdarzała się dosłowność i prozaizowanie w ujęciu świata, sfery refleksji i uczuć, to jednak tutaj liryzm zostaje niejako pokonany, odsunięty na dalszy plan, czasem nawet przerwany ową zaangażowaną nutą. Obecna w innych wierszach dedykacyjność czy pewne odwołania intertekstualne tutaj jakby nabierają innego wymiaru. Można powiedzieć, że stają się pewnym głosem w dyskusji na tematy polityczne, ekonomiczne i gospodarcze, poetyckim wsparciem dla autorytetów, choćby polityków – jak Tadeusz Mazowiecki czy Władysław Bartoszewski, którzy są zresztą nieraz cytowani w formie motta do wierszy. Wiersz „Błękit pomarańczy” przynosi pewną symbolikę kolorów odniesioną do sfery politycznej: • 16 na pół • pół dla błękitu • pół dla pomarańczy • sprawiedliwie jak na demokrację przystało • Neologizmy, surrealna gra znaczeń kolorów łączy się tu z rozważaniami nad demokratycznym ładem, próbą stworzenia rzeczywistości, w której ludzie realizowaliby swoje człowieczeństwo. Taka kolorystyka walki-gry pojawia się także w wierszu „Barykady”, a sfera odniesień politycznych staje się tu o wiele bardziej ekspansywna, wyrazista. W ocenie 25-lecia demokracji w Polsce (przy odwołaniach do myśli Tadeusza Mazowieckiego) pojawia się refleksja, iż „nawet tyle nie trzeba było/ zakurzyły się światełka wolności”, zaś ogólnej, „cybernetycznej” diagnozie stanu rzeczy („w oprogramowaniu domu wyskoczył błąd”) towarzyszą realne, skonkretyzowane uwagi: „dwaj tacy chcieli podziurawić nadzieję”, „doklejali cudze grzechy”, „umazali błotem autorytety”. W wierszu „O 180 stopni” mówi poetka o upadku prostych, przejrzystych wartości, sponiewieraniu szlachetnego cierpienia, odwołując się do symboliki religijnej. • Można odnieść wrażenie, że sfera światopoglądowa nieco „ujarzmia” liryczną formę wierszy z tego cyklu, próba wyrazistego wyrażenia własnych poglądów narzuca poezji ton publicystyczny, retoryczny oraz bezpośredni żywioł polemiczny. To zaś czyni ów cykl nieco odmiennym od reszty tomiku – jakby tytułowa puma przestała szeptać i zaczęła się prężyć, wzbierać gniewem, objawiać swą drapieżność. • W „wielowarstwowym” tomiku Agaty Linek znajdziemy różne sfery odniesień: od osobisto-wspomnieniowych do zuniwersalizowanych prawd na bazie polityki, filozofii, literatury. Także w sferze poetyki, ujęć lirycznych poszczególnych tematów pojawia się różnorodność, rozmaite pomysły, sposoby wcieleń rzeczy i słów. Konstrukcja cyklu również to uwydatnia, oddaje, przynosząc różne sfery odniesień, pola obrazowania i twórczych podniet. Czytelnicy, którzy sięgną po czwarty tomik Agaty Linek, będę mieli okazję się przekonać, na ile owa różnorodność do nich trafi, w jakiej mierze poetycka wizja i światopogląd wyrażane w wierszach objawią swą siłę oddziaływania. • Ryszard Mścisz •
Dyskusje
-
Nie budźcie pumyNie wiem, czy „Śpiąca puma” z pałacu Czartoryskich w Puławach zdradziła tajemnicę swych narodzin autorce tomiku? „Bella” to pierwszy wiersz w książce zatytułowanej „Szept pumy”. Wiersz zadedykowany kochanej nieobecnej Babci Mili. Wszak babcia – jak i ta puma – jak westalki, stały na straży domowych ognisk. Marmurowa śpiąca puma – stworzona na zamówienie księcia Adama Czartoryskiego we Włoszech „ma być bella” i „ma budzić grozę”, bo „ma strzec groty”. Ale rzeźbiarz postanowił ukazać w marmurze nie tylko grozę, odkrywając (…) jej każdy mięsień / wszystkie zagłębienia skóry / każdy włos sierści / i będzie spała / by każdy przechodzień wiedział / czujna śpiąca puma / może zaatakować wroga w każdej chwili / obronić polską spuściznę. • To nie miłość do Puław, czy do piękna maestrii wyczarowanej w twardym i zimnym kamieniu wprawną ręką rzeźbiarza, kazały autorce rozpocząć swą nową książkę tym właśnie wierszem. Jestem jak ta piękna puma, łagodna w swym śnie i czujna – wydaje się szeptać nam Agata celowo stawiając sobie dość wysoką poprzeczkę. Wszak pierwszy utwór tomu nadaje zazwyczaj ton całej książce – te następne wiersze mogą być inne, ale nie mogą być słabsze… • Czy udaje się to poetce? • Tomik składa się z trzech części. Pierwsza bardzo osobista pisana – jak to zapisał mistrz Jerzy Harasymowicz – „uczuć starym drapakiem” i trzy cykle – „Koniec rewolucji, czyli o tym jak krzyk bluesa powalił pomarańczę” – rzecz opowiadająca o podziale Polaków, „Aniały” – rzecz o Aniach – Aniałach, które stanęły na drodze życiowej (jej mama jest pierwszym Aniałem) i poetyckiej Agaty i „Poetyckie ślady” – rzecz o fascynacji poezją Haliny Poświatowskiej. • W jej wierszach dominuje miłość. W tym tomie pojawiają się utwory pisane uczuciem wdzięczności, swoiste poetyckie homagium wobec tych, którzy z przyjaźnią przyjęli poetkę na różnych etapach jej twórczości i jej poezję. We wzruszającym wierszu „Erato” poświęconym Annie Kajtochowej, która była poetyckim powiernikiem Agaty, pisze (...) pokochałam czapki / nadal mam tę kupioną następnego dnia / „Noś czapkę, bo wyłysiejesz” – padł na mnie blady strach / nadal piszę to co chcę ze swojej własnej perspektywy / znalazłam już kogoś kto to rozumie / i tęsknię za panią, pani Aniu (...). Można śmiało postawić tezę, że każdy z jej wierszy podszyty jest miłością – a wdzięczność przecież podszyta jest miłością. Na jedno więc wychodzi! A miłość różna bywa, więc będziemy mieli do czynienia z miłością piękną, niespełnioną i zawiedzioną... Wiersze Agaty bywają ulotne, bo zapisują tylko i aż tylko stan duszy poetki pogrążonej w miłosnej ekstazie. Nie mogę w tym miejscu nie przytoczyć fragmentu erotyku „Dłonie” dedykowanego A.B.: (...) głaszczą powoli / zaczynając od nadgarstka / przez ramię w górę do szyi i ust / i w dół / po biodrach i udach / aż do stóp (...). A jednocześnie fetyszyzuje przedmioty przypominające jej ukochaną osobę: (…) to w tych butach byłam / tego dnia co Ciebie poznałam (…) czy (…) na półce zielone jeansy / koszulka ze stokrotką / w nich ostatnio mnie przytulił (…) („Nicość”). • Cykl „Koniec rewolucji, czyli o tym jak krzyk bluesa powalił pomarańczę” składa się z dziesięciu utworów, którym przewodzi motto „Są sytuacje, w których milczeć po prostu nie wolno”. To słowa niedawno zmarłego prof. Władysława Bartoszewskiego. • Odważyła się poetka wyjść poza krąg osobistej poezji. I chwała jej za to! Wszak poeta pisze nie tylko wtedy, gdy impulsem jest miłość – nieważne spełniona czy zawiedziona – czy śmierć kogoś bliskiego. Choć i takich wątków przecież w poezji Agaty Linek nie brakuje. Żyjemy wszak w ciekawych czasach. Podzielone społeczeństwo (...) w błękicie / szare słońce świeci półpromieniami / świat schowany w drewnianej wyrwie krzyża / antywszystko: tam mają tak za tak, nie za tak / inny to wróg // w pomarańczy / słonce nie świeci na różowo ale przynajmniej pełnym blaskiem / świat otwartych rąk i życzliwych ludzi / nie ma innego jest indywidualny (...) („Błękit pomarańczy”). Spogląda autorka na to, co wokół, gdy w życiu społecznym miejsce drapieżnej materialistycznej ideologii zastąpiła religia. W kilku wierszach podsumowując panujące w świecie religie, gdzie jedna zdominowana przez politykę – prawosławie, druga pozbawia samodzielnego myślenia – katolicyzm, trzecia jest strasznie rozproszona – buddyzm, a czwarta musi się tłumaczyć z terroryzmu – islam, wydawać by się mogło, iż najlepiej powinien się mieć człowiek spoza religijnego układu – ateista, (…) ale gorzej mają / ateiści / bo są sami.(„Ateista”). • Język poezji Agaty Linek nie jest wyszukany. Niektórzy mogą zauważyć brak wymyślnych metafor czy stylizacji językowych. Ale to ma swoje dodatnie strony, bowiem dlatego są wiersze Agaty Linek przyjazne, pisane tak naturalnie, tak miło i dobrze. Kiedy już wnikniemy w jej poetykę, poczujemy się swojsko. Ale jej ostatni utwór wieńczący pierwszą część tomu jest ostrzeżeniem, swoistym memento… W wierszu „Rok 1984”, przywołując proroctwa Orwella, mówi, że jego przepowiednia spełnia się, bowiem (…) nowomowa opanowała / ludzi pióra // aby tylko / nie spełniła się / do końca. Solidaryzujmy się z jej obawami, by nie okazało się, że za jakiś czas slang, choćby ten, jakim posługuje się młodzież, do końca nie wszedł i nie zdominował naszego języka literackiego. Oby! A taka próba – mam tu na myśli choćby debiutancką książkę Doroty Masłowskiej „Wojna polsko-ruska” napisaną językiem „polsko brzmiącym”, uhonorowaną przecież prestiżowymi nagrodami (Nike 2003) i wyróżnieniami (Paszport Polityki 2002 oraz ekranizacja powieści – 2009 r.) – miała miejsce. Zatem żartów nie ma! • Poruszające są wiersze dedykowane bliskim, szczególnie tym, których już z nami nie ma. „Tajemne moce” ofiarowane Babci Wiesi, której nie ma już od 14 lat, ale (…) do dziś lubimy grać / całą czwórką / zawsze zgodnie z zasadami / bo „Babcia by ci za to po łapach dała”. • A „Moja konwalia” dedykowana Mamie, mogłaby być recytowana na Dzień Matki pod każdą szerokością geograficzną. Nie lubię takich grzecznych utworów, wszak niewiele wnoszą prócz przymilności i powtarzania tego, co przecież wie każda matka, syn i córka. Ale może należy powtarzać i powtarzać aż do znudzenia, by nie dopuścić do tego, o czym lubią wspominać reporterzy – o samotnych matkach tęskniących do swych dzieci, tęskniących za przeszłością, która już nie powróci. Skoro bowiem (…) nauczyłaś mnie / że słońce wiatr i trawa są najcenniejsze / jakim skarbem jest rodzina / że wychowanie to ogromna odpowiedzialność / szacunku do każdego słowa / i człowieka (…), to chyba świat powinien być piękny i kolorowy! Skąd więc dominujące chamstwo, buta, panosząca się niekompetencja i brak tolerancji?! Swemu tacie, który przełożył jej wiersze na język angielski (czego czytelnik „Szeptu pumy” doświadcza), ciepłymi słowy dziękuje też w wierszu „W stronę słońca”, że nauczył ją (…) permanentnej fascynacji filozofią / miłości do muzyki / i pełnometrażowego głodu kina / przebierania palcami kartek kolejnych książek / i wyłapywanie manipulacji pomiędzy zdaniami (…). Dzisiaj, kiedy świat jest tak prosty, choć jakże skomplikowany, takich Ojców pewnie już nie ma – są komputery... A jeśli już – to ze świecą szukać! • By dopełnić ten kielich poetyckiej słodyczy wzruszeń, jakich doznałem czytając wiersze Agaty, muszę wymienić ten najpiękniejszy, a może najbardziej wzruszający utwór – choć tu jest bardzo krucha granica. Jest nim „Perspektywa”. Poetka opowiada o bożonarodzeniowej wieczerzy wigilijnej, kiedy wszyscy zasiadają (…) przy wigilijnym stole / coraz więcej nas: / trzy pokolenia// 5-letni Łukasz bawi się / na dywanie / tymi samymi zabawkami co / 3-letnia Maja i 18-miesięczny Pawełek (…). Po chwili zauważa (...) pusty fotel Dziadka Henryka – 8 lat / samotne krzesło Babci Wiesi – 14 lat... (...) opuszczony taboret wujka Wieśka co wyszedł przed chwilą / i już nie wrócił (...) // coraz mniej nas / przy wigilijnym stole. • A puma? Nie budźcie jej. Niech śpi – to oznaka spokoju... • Janusz M. PaluchOdpowiedzi: 0, ost. zmiana: 18.02.2017 21:13
-
Pamiętnik liryczny Agaty LinekWiersze Agaty Linek zawarte w tym tomiku można nazwać lirycznym pamiętnikiem, bowiem ich treść bardzo mocno związana jest z życiem autorki, o czym świadczą motta wielu wierszy i dedykacje. Zawarte są tu obrazy dnia codziennego, wspomnienia, reakcje na polityczne konteksty, słowa wdzięczności dla osób, które wiele znaczyły w jej życiu, itp. Poetka próbuje świat wokół siebie zakląć w poezję, czy raczej zamknąć w poezji; ludzi, przeżycia, refleksje, uczucia utrwalić w formie poetyckiego obrazu, wynieść ponad codzienność, nadać im nieco wyższy sens. • Rodzina to najważniejszy temat tych wierszy. Rodzina tradycyjna, wielopokoleniowa, która spotyka się przy wigilijnym stole, potrafi cieszyć się sobą i pamiętać o tych, co odeszli (Perspektywa). To piękna perspektywa, zwłaszcza w dzisiejszym zatomizowanym świecie, kiedy tradycyjna rodzina uległa de(kon)strukcji, a młode pokolenie, często z narcystyczną skazą, nie potrafi kultywować rodzinnych więzi i budować prawdziwych, głębokich związków. Autorka pisze wiersze dedykowane mamie, ojcu, babci, bo związki z nimi traktuje – jak się zdaje – nie tylko jako uczuciowe więzy, ale łącznik tradycji, uniwersalnych wartości, którym powinno się pozostać wierną: „do dziś lubimy grać / całą czwórką / zawsze zgodnie z zasadami / bo „Babcia by ci za to po łapach dała” (Tajemne moce). • „Wychowanie to ogromna odpowiedzialność”, pisze Agata Linek w wierszu dedykowanym matce: „nauczyłaś mnie / że słońce wiatr i trawa są najcenniejsze / jakim skarbem jest rodzina / że wychowanie to ogromna odpowiedzialność / szacunku do każdego słowa / i człowieka” (Moja Konwalia). Rodzina jawi się w tych wierszach jako miejsce pierwszej i najważniejszej edukacji człowieka: edukacji do miłości, odpowiedzialności, mądrości. Matka i ojciec odgrywają tu tradycyjne role. Matka uczy rzecz praktycznych i zachwytu światem, ojciec – wprowadza w arkana filozofii, kultury i domowej techniki, babcia – cnót kobiecych, zaufania, cierpliwości i dobrej kuchni. To bardzo tradycyjny świat i tradycyjne role. W poetyckim świecie Agaty Linek wszystko jest poukładane jak należy. Rzeczy znają swoje miejsce. Ludzie też. Wiadomo również, z czego składa się sukces • 2 języki (jeśli policzysz ten z własnego podwórka) • ½ szczypty umiejętności • 3 kwarty kwalifikacji • 2 szklanki wykształcenia • … • dodać • 4 wiaderka chęci • 5 łyżeczek organizacji • 1/3 filiżanki odpowiedzialności za własne decyzje • 7 łyżek samodzielności • 10 kg myślenia perspektywistycznego z konsekwencjami w pakiecie” (Sukces) • I te wyliczanki byłyby nie do zniesienia dydaktyczne, gdyby autorka nie potrafiła zdystansować się do swojego przepisu i dowcipnie go spointować: • „zmieszać • zostawić do ostygnięcia • powtórzyć kilka razy dla utrwalenia • … • zapiec w piekarniku na rumiano • pamiętać że produkt często uczula” • Metafory kulinarne często pojawiają się tym tomiku. Dotyczą zarówno niemożności „strawienia” niepotrzebnych wspomnień (Soki trawienne), „zwarzenia” nadziei w ugotowanej kapuście (Możliwe), czy naleśników „zakrapianych miłością (A plus M podzielić przez W). Agata Linek lubi bowiem abstrakcyjne słowa ubierać w konkretne metafory: miłość zakłada tu słomkowy kapelusz i wyjeżdża na wakacje, szczęście wiesza się na żyrandolu, a radość łysieje. Wszystko tu zmierza do konkretu, ujarzmienia chaosu świata w matematycznej nieraz rzeczowości („jeden odmówiony lizak”, „jedna złotówka wrzucona więcej” – Kraina Czarów), układanej poetyckim liczydłem. • Skrytość, nieśmiałość uczuć, niedopowiedzenia, delikatne sugestie cechuję te wiersze, a rekwizyty przejmują ich znaczeniowy bagaż, jak w wierszu Nicość, gdzie kozaki personifikują relacje z kimś, kto odszedł, czy Styczeń, gdzie unicestwiane są kalendarze i zegary, by nie musieć już czekać na ostatnie spotkanie, skoro będzie ostatnie. Agata Linek ma świadomość, że czas zbliża nas do końca, nie da się go zatrzymać, choć ludzie łudzą się, albo nie chcą przyjąć tego faktu, by niczego nie zmieniać (Paraliż). • O uczuciach nie mówi się tu wprost, przemyca się je w kapturach, woalach słów. Podmiot liryczny chciałby schować się, zakryć, zatulić. Chce uczestniczyć w „czyimś” dobrym śnie, czuć czyjeś dłonie na swoim ciele, żywe, namacalne, a nie wyobrażone (Dłonie). Być z kimś w zwyczajnej codzienności i zwykłym życiu, którego rekwizytem są banalne kapcie, dzieci, starcza laska (Kocha się za nic). Nie ma tu wizji szaleńczych miłości, przeżyć wyrafinowanych, ucieleśniających wyjście „poza” – poezja daje wszak wielkie możliwości kreacyjne, uruchamiania nowych światów, otwiera wrota fantazji. Poezja Agaty Linek nasycona jest prostotą. Być może to ma sposób patrzenia na świat – z czułym dystansem, ale redukujący nadmiar i bogactwo do stwierdzania faktów, obieranie ze zbędnych obrazów i słów tego, co się czuje i co się widzi; chronienie swoich najintymniejszych doświadczeń i przeżyć przed cudzym okiem. Ta skrywana uczuciowość najwyraźniej pokazana została w wierszu Niedokonany, którego bohaterka dopiero w samotności pozwoliła sobie na płacz po śmierci najbliższego mężczyzny. • Agata Linek próbuje również zmierzyć się poetycko z dzisiejszym (politycznym) światem. Zadanie to niełatwe, bo można popaść w skrót myślowy, stereotyp, banał. Metafora błękitu i pomarańczy dla określania politycznej i mentalnej polaryzacji polskiego społeczeństwa, którą wykorzystuje autorka, tylko w części spełnia swoje zadanie. Przekazywane są nam zbyt jednoznaczne treści, bowiem wszyscy wiemy, że „podziurawiono nadzieję”, „umazano w błocie autorytety” (1990), „honor się zdewaluował (Aksjologia współczesna), jest „zbieranina i zgiełk pod krzyżem” (O 180 stopni), młodzi wybierają emigrację, a Orwell był wizjonerem. W tej niełatwej materii poetyckiej konfrontacji z polityczno-społeczna rzeczywistością Agata Linek czasem poetycko sobie nieźle radzi, kiedy pokazuje w ironiczno-groteskowym wymiarze nabór do Klubu Kołtunów, czy zauważa, że „sprawiedliwości kurs cały czas spada” (Aksjologia współczesna). Bo te wiersze nie są po to, jak sądzę, aby poetycką celnością trafić w rzeczywistość, świetną metaforą rozbroić ją, przekazać odkrywczą myśl, trafną i oryginalną refleksję, stworzyć poetycką wizję buntu. Te wiersze są po to, aby nadawać formę własnej niezgodzie na otaczający świat, przypomnieć, że jest / był inny system wartości, w którym wielu rzeczy robić „nie można” (Można). • Poezja Agaty Linek wydaje się być nakierowana na „macierzysty” krąg odbiorców. Jest lirycznym listem skierowanym do najbliższych – najważniejszego chyba kręgu czytelników, co potwierdza ostatni cykl zamieszczony w tomiku, pt. Aniały – czyli wspaniałe jak Anioły Anny, które autorka na swej drodze życia spotkała. Pięć Muz - pięć kobiet, które odegrały znaczącą rolę w życiu Poetki. Anioły-Stróże. Stróże wartości i stróże poezji. • W wierszach tych nie chodzi o zaskoczenie wyszukaną poetycką formą – ich dykcja poetycka oparta jest na prostocie; nie chodzi też o odkrywczość spostrzeżeń, czy trafność analiz świata, ale o ekspresją niezgody autorki na świat, w którym dominują obce jej wartości. • Z wierszy Agaty Linek wyłania się wizja świata pokazująca, że piękne jest to, co jest praktyczne, użyteczne, dobre, służy idei. Ale może też być piękne, wymyślone, wyrzeźbione słowem lub dłutem: „czujna śpiąca puma / może zaatakować wroga w każdej chwili / obronić polską spuściznę” (Bella). Zapytajmy, czym jest ów tytułowy szept tajemniczej pumy, która pojawia się tylko w jednym wierszu i znika potem z poetyckiego horyzontu? Coś obiecuje, czuwa i czatuje, broni i chroni. Jest i jej nie ma. • Gabriela MatuszekOdpowiedzi: 0, ost. zmiana: 18.02.2017 21:12