Lata powyżej zera

Autor:
Anna Cieplak
Wydawcy:
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (2017)
Znak Litera Nowa - Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (2017)
Wydane w seriach:
Proza PL
Znak Litera Nova
ISBN:
978-83-240-2684-5, 978-83-240-4675-1
Autotagi:
druk
książki
powieści
proza
3.6 (8 głosów)

Powieść o dorastaniu w latach 2000+. O pierwszym pokoleniu, które nie pamięta PRL-u, i ostatnim urodzonym bez smartfona w ręku. Dźwięk modemu, godziny spędzone na Gadu-Gadu, granie w snejka i szok po śmierci Magika. A ty co pamiętasz z lat 2000+? Kiedy samoloty uderzają w wieże WTC, Anita postanawia, że nie będzie więcej słuchać Ich Troje. Wraz ze starymi kasetami na śmietniku lądują resztki jej dzieciństwa. Nadchodzi czas Paktofoniki. Ale kiedy nawet Kinematografię zaczynają puszczać na MTV, czas szukać nowej muzyki. I zdecydować, czy życie na pewno trzeba spędzić w Będzinie, skoro tyle osób już wyjechało. Oraz co zrobić z możliwościami, których nie dostało żadne poprzednie pokolenie. W roku 2000 świat się nie skończył. Dał nam szanse. Tylko czy udało się je wykorzystać, skoro wszystko zmieniało się tak szybko? [Rec. na okł.].
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje
  • Wprawdzie fabuła nie dotyczy mojego pokolenia, tylko późniejszego, ale super się to czytało. Świetna powieść o przemianach, życiu młodzieży. Polecam.
  • Bardzo, bardzo, bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Nie jestem co prawda - jak jej bohaterka - z samej końcówki lat 80., a z początku lat 90. i w roku 2001, w którym zaczyna się akcja powieści, miałam dopiero osiem lat i może niekoniecznie dotykały mnie i bolały takie tematy jak choćby śmierć Magika i rozpad Paktofoniki, niemniej jednak wiedziałam, że "Lata powyżej zera" okażą się i dla mnie podróżą sentymentalną do czasów dzieciństwa. • Główną bohaterką i narratorką książki jest Anita. Poznajemy ją jako trzynastolatkę, a następnie "przeżywamy" z nią różne perypetie do czasu, aż dziewczyna jest już po dwudziestce. Pomyślicie sobie "hm, to całkiem spory okres czasu, ależ tu musi się dziać", prawda? No, i tu zaczynają się schody. • Książka składa się króciutkich rozdziałów, które w teorii są ze sobą jakoś połączone (mamy pewną przyczynowość w całej historii), ale tak naprawdę każdy z nich jest troszeczkę odmienną historią. I to trochę gmatwa odbieranie tej książki, bo człowiek sobie czyta, myśli, że ciągle jest w 2002-2003 roku, gdzie Anita zaczyna liceum, a tu nagle bum - jest już po maturze. Trochę przypominało mi to pamiętniki, pisane przez wielu z wielką skrupulatnością przez pierwszy tydzień, by potem wracać do nich raz na miesiąc, dwa czy trzy i dopisywać wówczas jakieś krótkie notatki. • Ciężko jakkolwiek definiować bohaterów tej powieści. Anity tak naprawdę nie poznajemy przez całą książkę. I o ile jej poszukiwania w obrębie własnej tożsamości, zastanawiania się nad tym, jaką muzykę tak naprawdę lubi (ej, dajcie spokój - każdy z nas przez to przechodził!), pewnego rodzaju naturalne porzucanie przyjaciół z dzieciństwa na rzecz tych poznawanych w nowej szkole są całkowicie zrozumiałe, to raczej ciężko uznać, jaką osobą w ogóle Anita jest i co ją definiuje. Autorka daje nam sporo różnego rodzaju niedopowiedzeń, które zaburzają trochę obraz jej głównej bohaterki. • Fabuła też jest dość koślawa. Zaraz po maturze Anita decyduje się na pewną sporą zmianę w swoim życiu, a owa zmiana podyktowana jest w głównej mierze tak kuriozalnym w pewnym sensie wydarzeniem, że serio można się skrzywić podczas lektury. Zakończenie powieści też jest trochę takie "meh" i można w ogóle w pewnym momencie uznać, że autorka postanowiła kompletnie "zaorać" (wybaczcie, ale to słowo idealnie mi tu pasuje) pokolenie narodzone na przełomie lat 80.-90. • Jedyną wartością tej książki i rzeczą, która faktycznie mnie przy niej trzymała jest sentymentalna podróż do scen z mojego dzieciństwa. Przypomniało mi się dużo rzeczy, o których zdążyłam już w sumie zapomnieć. Na przykład czekanie, aż w kablówce odkodują Canal+. Pamiętam, jak w każdą niedzielę zrywałam się o 6 rano, bo wtedy na odkodowanym Canale leciały "Teletubisie" (tak, jestem teraz całkowicie poważna). Kurczę, było to fajne, bo nasze pokolenie nie dostało jeszcze książki pisanej z dzisiejszej perspektywy, a ulokowanej właśnie w tamtym okresie. I szkoda tylko, że autorka nie zdecydowała się napisać powieści trochę bardziej obszernej, bardziej może nawet w stylu Musierowicz i jej "Jeżycjady", gdzie ta historia mogłaby być bardziej strawna i nie tylko gorzka, ale i miejscami słodka, czy słona. • Wydaje mi się, że moja ocena - jak na naprawdę słabą jakościowo powieść z mało charakternymi bohaterami - jest i tak wysoka, ale to tylko i wyłącznie przez wgląd na to, że autorce udało się zabrać mnie w małą podróż do dzieciństwa i przypomnieć mi, jak to nam było wtedy. I - wbrew pozorom i temu, co w zasadzie przedstawia ona w powieści - wcale nie żyło nam się wtedy źle.
  • Do dorosłości przygotowywaliśmy się na przełomie wieków i wtedy też szukaliśmy własnej drogi. Nie do końca zdając sobie z tego sprawę byliśmy świadkami zmian społecznych i rewolucji technologicznej. Zupełnie tak, jak główna bohaterka najnowszej powieści Anny Cieplak. • Tworząc postać Anity Szymborskiej autorka zafundowała nam - współczesnym trzydziestolatkom - sentymentalną podróż, bo to naprawdę jest książka o nas. O „ostatnim, urodzonym bez smartfona ręku” pokoleniu, które muzyki słuchało na walkmanach, zamiast SMS-ów puszczało sygnały na komórkę, oglądało RTL7 i ostatnie VHS-y. • Polecam, zwłaszcza osobom urodzonym w latach 80.!
  • „Lata powyżej zera” to kolejna książka niespodzianka od Wydawnictwa Znak, jednak tym razem niespodzianka okazała się wspaniałą podróżą we wspomnienia z dzieciństwa i lat młodzieńczych. • Anita to młoda dziewczyna, w której życie wkraczamy od 2001 roku kiedy to samolot uderza w wieże World Trade Center, a muzykę Ich Troje i Iglesiasa zamieniam na Paktofonikę oraz Peję. • Towarzyszymy jej w pierwszych szkolnych wycieczkach, pierwszych imprezach bez rodziców i jesteśmy świadkami pierwszych miłości. • Obserwujemy jej trudny okres dojrzewania, jej sukcesy i porażki. Dzieli się z nami swoimi problemami, dylematami oraz złamanym sercem. • Gdy jest starsza wyjeżdżamy z nią za granicę do pracy, kibicujemy w kontaktach z innymi polakami i przetrwaniu na obczyźnie, a także aby poradziła sobie z problemami dorosłego człowieka. • Historia Anity to przede wszystkim cudowna i sentymentalna podróż do lat młodości. Moje pokolenie doskonale wie, że nasze dzieciństwo, a dzieciństwo naszych dzieci to całkowicie inna bajka, zresztą samo życie w tych czasach, a 20 lat temu to totalna przepaść. • Pamiętacie kasety z muzyką Kelly Family albo Backstreet Boys, które słuchało się na jamnikach? Kasety VHS z bajkami. Komiksy z Kaczorem Donaldem, a później gazety Bravo. Gumy Turbo. Karteczki, którymi wymieniało się z innymi dziećmi. Bazy w krzakach, grę w gumę. • Dzięki tej książce każdy może przenieść się z powrotem do tamtego okresu. Książka jest istnym wehikułem czasu. • Właśnie to wszystko jest największą zaletą tej pozycji, jednak uważam, że tylko jej pierwsza połowa jest tak dobra i to właśnie ją czytało mi się z największą przyjemnością. • Niestety druga część tej lektury jest gorsza. Właśnie w niej znajdziemy historię już dorastającej Anity i jej problemów i to własnie od tego momentu moja podróż w przeszłość dobiega końca – z tego okresu mam całkowicie inne wspomnienia. W tym też momencie autorka rezygnuje z wplatania charakterystycznych w tamtych latach rzeczy i skupia się już całkowicie na rozterkach bohaterki. • Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że książka pójdzie w tę stronę i trochę nad tym ubolewam. • Największe plusy tej książki, prócz przeniesienia czytelnika do przeszłości? • Styl w jakim została napisana. Autorka posługuje się bardzo luźnym, codziennym językiem. Znajdziemy tu i przekleństwa, i nazwy potoczne, których używamy. • Kolejnym plusem jest wydanie książki, które od początku zachęca do sięgnięcia po tę pozycję – twarda oprawa i idealnie pasująca oraz przykuwająca oko okładka. • Gdyby nie fakt, że podczas czytania tej książki przeniosłam się do cudownego okresu w moim życiu (zwyczajów, muzyki, ubrań i wielu innych) to uznałabym tę pozycję za przeciętną, albo po prostu nie dla mnie. Przymykam jednak na to oko i jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po nią, a nawet dam do przeczytania moim dzieciom w momencie kiedy będę im opowiadać o swojej młodości.
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo